Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Wojciechowski: najważniejsze są emocje

Rozmawiał Andrzej Piątek
Tadeusz Wojciechowski - jeden z czołowych dyrygentów, stale koncertujący w krajach Europy, ostatnio również w Ameryce Południowej. Dyrygował m.in. w Królewskiej Operze w Kopenhadze, operach w Oslo, Sztokholmie i Genui, Królewskim Baletem Duńskim w nowojorskiej Metropolitan Opera, orkiestrami w Japonii, Meksyku i USA. Był szefem artystycznym Opery Narodowej w Warszawie, Filharmonii Pomorskiej i Łódzkiej. W latach 1998-2005 dyrektor artystyczny Filharmonii Rzeszowskiej i Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.
Tadeusz Wojciechowski - jeden z czołowych dyrygentów, stale koncertujący w krajach Europy, ostatnio również w Ameryce Południowej. Dyrygował m.in. w Królewskiej Operze w Kopenhadze, operach w Oslo, Sztokholmie i Genui, Królewskim Baletem Duńskim w nowojorskiej Metropolitan Opera, orkiestrami w Japonii, Meksyku i USA. Był szefem artystycznym Opery Narodowej w Warszawie, Filharmonii Pomorskiej i Łódzkiej. W latach 1998-2005 dyrektor artystyczny Filharmonii Rzeszowskiej i Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Archiwum
Rozmowa z dyrygentem Tadeuszem Wojciechowskim.

- Dlaczego pan - znany z udanych i licznych interpretacji wielkich symfonii i błyskotliwych utworów kameralnych, zdecydował się w programie koncertu w Filharmonii Rzeszowskiej 20 bm. na utwory mniej znane?

- M.in. dlatego, że każde z tych dzieł i wszystkie one razem odznaczają się niezwykle frapującą dla mnie spójnością brzmieniową. Stąd ma głęboki sens umieszczenie ich w ramach jednego koncertu.

- A jak by pan scharakteryzował te dzieła?

- Berceuse i Allegro concertante na fortepian i orkiestrę Romana Maciejewskiego zachwyca pastelową kolorystyką, a powtarzalność motywów sprzyja kontemplacji. "Uczeń czarnoksiężnika" Paula Dukasa ma tak dużo w sobie budującej energii, że nie jest możliwe by ona nie udzieliła się słuchaczom. Wariacje "Enigma" Edwarda Elgara, rzadkiej urody temat ilustracyjny, w którym autor żartobliwie charakteryzuje bliskie sobie osoby, myślę, że również się spodoba.

- Do czego sprowadza się istota dyrygowania?

- Według mnie, do wywoływania u słuchaczy dobrych emocji. To właśnie mnie fascynuje. Logiczne przeprowadzenie formy, począwszy od wstępu, poprzez kulminację aż do epilogu powinno sprawić, że słuchacz, który być może kolejny raz słyszy ten utwór, słucha go z zainteresowaniem.

- Co w tym zajęciu jest tak ciekawe, że postanowił pan zostać dyrygentem?

- To, co fascynuje mnie do dziś, to możliwość kształtowania brzmienia. Instrumentem nieco podobnym do orkiestry są organy, i one z tego powodu niegdyś były moją pasją. Grając na nich wyobrażałem sobie, że jestem dyrygentem, który dysponując poszczególnymi głosami kształtuje koloryt brzemienia według własnej wizji.

- Był pan szefem artystycznym orkiestry Filharmonii Rzeszowskiej, koncertował z nią m.in. w USA - jakie miejsce zajmuje ona w pana bagażu doświadczeń?

- Bardzo dobrze wspominam ten okres. Chociaż nie było łatwo, bo stawiane były wysokie wymagania, na co nie zawsze był pozytywny odzew ze strony muzyków. Obecnie - tak to oceniam, jest to zespól zdyscyplinowany, sprawny i sądzę, ze bezkonfliktowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24