Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica śmierci generała "Waltera"

Stanisław Sowa
Miejsce śmierci Karola Świerczewskiego, ps. "Walter”, upamiętnia pomnik, który budzi skrajne skojarzenia. W 2012 roku, w 65. rocznicę śmierci Świerczewskiego stowarzyszenie Lepsze Dziś z Rzeszowa zorganizowało w Jabłonkach okolicznościowe spotkanie, które zakończyło się w atmosferze skandalu. Organizatorom zarzucono gloryfikowanie działacza komunistycznego, musieli zwrócić dotację przyznaną wcześniej przez samorząd wojewódzki.
Miejsce śmierci Karola Świerczewskiego, ps. "Walter”, upamiętnia pomnik, który budzi skrajne skojarzenia. W 2012 roku, w 65. rocznicę śmierci Świerczewskiego stowarzyszenie Lepsze Dziś z Rzeszowa zorganizowało w Jabłonkach okolicznościowe spotkanie, które zakończyło się w atmosferze skandalu. Organizatorom zarzucono gloryfikowanie działacza komunistycznego, musieli zwrócić dotację przyznaną wcześniej przez samorząd wojewódzki. Stanisław Sowa
28 marca 1947 roku pod Jabłonkami w Bieszczadach zginął generał Karol Świerczewski "Walter". Przypadek czy starannie zaplanowany spisek?

Kim był Świerczewski

Kim był Świerczewski

Komunistyczna propaganda wyniosła Karola Świerczewskiego, ps. "Walter" do roli bohatera. Tymczasem w 1920 roku jako dowódca batalionu w 510 pułku piechoty Armii Czerwonej brał udział w walkach przeciw Polsce. W 1936 roku pod ps. "Walter" został skierowany przez Stalina do Hiszpanii. Realizował tam działania nadzorowane przez sowiecki wywiad zagraniczny. W 1943 roku został przez Stalina wyznaczony do pełnienia roli "polskiego generała" w armii Berlinga. Został zastępcą dowódcy Korpusu, później zastępcą dowódcy Armii Polskiej w ZSRR. Od sierpnia 1944 był dowódcą 2 Armii WP. Został członkiem utworzonego pod bokiem Stalina Centralnego Biura Komunistów Polskich. W 1944 roku mianowano go także "posłem" do stworzonej przez komunistów fasadowej Krajowej Rady Narodowej.

Świerczewski jako dowódca nie odniósł sukcesów. Szczególnie tragiczna w skutkach była operacja łużycka 2 Armii WP, gdzie jego błędy w dowodzeniu doprowadziły do olbrzymich strat wśród żołnierzy. Trudności te były spowodowane m.in. nieustannym spożywaniem alkoholu.

W latach 1946-1947 był wiceministrem resortu obrony narodowej. Do końca był dyspozycyjny wobec Stalina i jego przedstawicieli. Mimo polecenia założenia polskiego munduru nigdy nie przestał być oficerem sowieckim. Świerczewski zatwierdzał wyroki wydane za "przestępstwa polityczne" na jego podkomendnych, m.in. wywodzących się z szeregów AK. Mimo że przysługiwało mu prawo łaski, wielokrotnie zatwierdzał wyroki śmierci.
(Źródło: IPN)

Śmierć generała, ówczesnego wiceministra obrony narodowej, przez dziesiątki lat budziła domysły i spekulacje. W kolejnych śledztwach rozważano nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. Co wydarzyło się 66 lat temu?

Było po godzinie 9, gdy na przeciskające się wyboistą bieszczadzką drogą samochody wojskowe spadł grad pocisków. Partyzanci Ukraińskiej Powstańczej Armii, zamaskowani wśród zarośli na zboczach wzgórza o nazwie Charchajka, mieli w zasięgu strzału pokaźny odcinek drogi.

Samochód marki "Dodge", w którym jechał gen. Świerczewski i towarzyszący mu gen. Mikołaj Prus - Więckowski, zatrzymał się za mostem na Jabłonce. Kilkadziesiąt metrów dalej stanął ciężarowy "zis" z eskortą. Wywiązała się zacięta walka. Dowodzeni przez Świerczewskiego żołnierze przystąpili do kontrataku, wspinając się tyralierą w kierunku pozycji ukraińskich. Gdy upowcy zastosowali manewr oskrzydlający, Świerczewski rozkazał żołnierzom oderwanie się od wzgórza i wycofanie na linię strumienia.

Pierwsza kula raniła Świerczewskiego w brzuch. Gdy generał przechodził od drogi w kierunku strumienia, kolejna kula ugodziła go w plecy pod lewą łopatką. To był strzał śmiertelny.

W walce polegli również dwaj inni żołnierze. Dwóch odniosło rany.

Planowana zasadzka na generała?

Śmierć "Waltera" w tak niezwykłych okolicznościach wywołała przypuszczenia, że UPA wiedziała o inspekcji z udziałem generała. Kto, komu i w jakich okolicznościach przekazał informację o tym, że Świerczewski będzie wizytować placówkę Wojsk Ochrony Pogranicza w Cisnej? To m.in. wyjaśniali wojskowi prokuratorzy.

Świerczewski przyleciał samolotem do Krosna 27 marca. Wieczorem, w towarzystwie eskorty, samochodem dotarł do Sanoka. Następnego dnia rano z grupą oficerów przyjechał do Leska, a następnie do Baligrodu. Po wizytacji garnizonu wiceminister obrony narodowej podjął decyzję o wyjeździe do Cisnej, gdzie stacjonowała placówka WOP.

Samochody ustawione w kierunku Leska zawróciły w przeciwnym kierunku. Tuż za Baligrodem zepsuł się jeden z pojazdów, w którym jechali żołnierze eskorty. W dalszą drogę ruszyły dwa samochody. Grupa liczyła 33 ludzi uzbrojonych w erkaemy, pistolety maszynowe i karabiny.

Ochrona była źle zorganizowana

Czy upowcy mogli dostać informację o przejeździe wiceministra obrony narodowej i właśnie dlatego zorganizowali zasadzkę pod Jabłonkami? To wyjaśniały dwie specjalne komisje, które przybyły w Bieszczady. Jedna z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a druga ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

W toku dochodzenia ustalono, że oficerowie odradzali Świerczewskiemu wyjazd do Cisnej jako zbytnio ryzykowny. Decyzja w tej sprawie zapadła nagle, po wizytacji garnizonu w Baligrodzie, o czym świadczy zawracanie samochodów, które stały gotowe do odjazdu w kierunku Leska.

Grzegorz Motyka, historyk i badacz stosunków polsko-ukraińskich, w książce pt. "W kręgu Łun w Bieszczadach" przytacza ustalenia "Raportu o okolicznościach śmierci gen. broni Świerczewskiego", który przygotowali dla Sztabu Generalnego płk Michał Przoński i ppłk Wacław Kossowski. Wytykają oni, że ochrona generała była niewystarczająca i źle zorganizowana - nie było m.in. dowódcy ochrony, który na wypadek napadu objąłby dowodzenie. Wskazują też na brak czujności i zachowania tajemnicy wojskowej poprzez prowadzenie zwykłych rozmów telefonicznych na wszystkich szczeblach dywizji.

W raporcie sporządzonym przez oficerów Urzędu Bezpieczeństwa stwierdzono, że choć Świerczewski zakazał informowania o swoim wyjeździe do Cisnej, komendant placówki WOP przyznał, że ok. godz. 9 został telefonicznie uprzedzony o inspekcji.

Ukraińcy chcieli zdobyć żywność

Czy Ukraińcy mogli przechwycić wiadomość o inspekcji Świerczewskiego?
Grzegorz Motyka wyklucza taką możliwość. Z jego ustaleń wynika, że w akcji uczestniczyły połączone sotnie "Chrina" i "Stacha" - w sumie ok. 140 partyzantów.

Celem ataku było zdobycie prowiantu i umundurowania. W trakcie strzelaniny upowcy doskoczyli do samochodów, ale gdy stwierdzili, że w pojazdach nie ma żywności, wycofali się. Zasadzkę uznali za nieudaną. Dopiero po informacjach w polskich gazetach o śmierci Świerczewskiego, Ukraińcy mieli dowiedzieć się, że w zorganizowanej przez nich zasadzce zginął generał.

Śmierć Świerczewskiego komunistyczne władze wykorzystywały do celów propagandowych. Stała się m.in. pretekstem do podjęcia 28 kwietnia akcji "Wisła", podczas której wysiedlono z południowo-wchodniej Polski na tzw. Ziemie Odzyskane ok. 150 tys. Ukraińców. W kontrolowanej przez reżim komunistyczny literaturze misternie budowano mit bohaterskiego "Waltera", uczestnika walk o naszą i waszą wolność w Hiszpanii, który został zdradziecko zamordowany na polskiej ziemi przez nacjonalistów ukraińskich.

Spisek, którego nie było

W 1948 zorganizowano proces zabójców generała Świerczewskiego. Dziewięciu członków UPA skazano na karę śmierci - czytamy w "W kręgu Łun w Bieszczadach". Wyroki wykonano, ale to nie powstrzymało fali podejrzeń, że "Walter" padł ofiarą spisku. Stalinowscy śledczy wciąż starali się ustalić, w jakich okolicznościach "Chrin" dowiedział się o inspekcji ważnej osobistości w Cisnej.

Przesłuchiwani świadkowie różnili się też w ocenie czasu trwającej walki, co rodziło kolejne podejrzenia. Obsesyjne tropienie spisku we własnych szeregach doprowadziło do aresztowań w wojsku. Aresztowano m.in. ppłk. Jana Gerharda, dowódcę 34 pułku piechoty, który w zasadzce UPA pod Jabłonkami został lekko ranny w nogę. Stalinowscy śledczy, wyspecjalizowani w nakłanianiu podejrzanych do mówienia, wydusili z Gerharda to, co chcieli.

Opowiedział o spisku przeciwko "Walterowi". Podał listę nazwisk oficerów, którzy mieli być zamieszani w przygotowanie zamachu. Opowieści Gerharda były tak niezwykłe, że nawet podejrzliwi śledczy mieli wątpliwości co do ich prawdziwości. W 1954 roku sprawy przybrały inny obrót. Gerhard odwołał swoje wcześniejsze zeznania i odzyskał wolność.

Dlaczego zginął Gerhard?

Choć nie udało się zdobyć dowodów potwierdzających spisek na życie generała, nie przerwało to fali domysłów i spekulacji. W roku 1970 miała powstać komisja, której zadaniem było wyjaśnienie okoliczności śmierci Świerczewskiego. Komisją miał kierować Marian Naszkowski, generał brygady i szef Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, wiceminister obrony narodowej, wiceminister spraw zagranicznych.

W składzie komisji miał zasiadać też Jan Gerhard. Raport komisji nigdy nie został ujawniony. Co ciekawe, podobno nieznani sprawcy włamali się do domu Naszkowskiego i skradli dokumenty dotyczące okoliczności śmierci "Waltera"…

Teorie spiskowe odżyły ze zdwojoną energią w sierpniu 1971 roku, gdy w swoim mieszkaniu w Warszawie został zasztyletowany Jan Gerhard, były dowódca 34 pułku piechoty, pisarz, poseł, redaktor naczelny tygodnika "Forum". Podejrzewano, że padł ofiarą zemsty ze strony nacjonalistów ukraińskich. Mieli mu w ten sposób odpłacić m.in. za jego "Łuny w Bieszczadach". Gerhard opisał w nich barwnie i zacięciem propagandowym bohaterskie zmagania żołnierzy Wojska Polskiego, którzy bronią ludności przed bandytami spod znaku Tryzuba.

W toku szeroko zakrojonego śledztwa przesłuchano m.in. byłych działaczy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA. Ostatecznie sąd ustalił, że Gerhard został zamordowany na tle rabunkowym przez niedoszłego zięcia i jego wspólnika. Jeden z najgłośniejszych procesów PRL-u zakończył się skazaniem morderców na karę śmierci. Wyroki wykonano. Nie przerwało to jednak ciągu powracających przypuszczeń i spekulacji dotyczących tajemniczych okoliczności śmierci tak Jana Gerharda, jak i generała Karola Świerczewskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24