Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć niemowlaka w domu dziecka w Rzeszowie. Dlaczego Bartuś umarł?

Beata Terczyńska
archiwum
O śmierci niemowlaka w domu dziecka w Rzeszowie pisaliśmy jako pierwsi. Chłopiec trafił do placówki wraz z 2-letnią siostrą Wiktorią w niedzielę, po wcześniejszej interwencji policji w domu.

Ta przyjechała po anonimowym sygnale, że w mieszkaniu bloku przy ul. Pelczara nietrzeźwi dorośli opiekują się dziećmi. Sygnał się potwierdził. Policjanci na miejscu zastali Ewę C., która zajmowała się swoim 2-letnim synem Kacprem i dwójką dzieci koleżanki: 2,5 miesięcznym chłopczykiem i jego 2-letnią siostrą. Później doszedł jeszcze jej mąż i matka dwójki dzieci. U małżeństwa badanie wykazało nieco ponad promil alkoholu, natomiast u 25-letniej Eweliny D. - ponad 1,6. Kurator sądowy, który przyjechał na miejsce, zdecydował, by dzieci przekazać do domu dziecka. Wcześniej zostały one przewiezione do Szpitala Wojewódzkiego nr 2 na badania. Lekarz stwierdził, że są w ogólnym dobrym stanie. Nieoficjalnie wiemy jednak, że do domu dziecka trafiły brudne i prawdopodobnie głodne, bo dany im posiłek zjadły co do okruszka.

W poniedziałek ok. godz. 15 2,5-miesięczny Bartuś zmarł. Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszowa wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, choć nikomu na razie niczego nie zarzucono. Przesłuchiwani są pracownicy placówki.

- We wtorek odbyła się sekcja zwłok. Pobrano wycinki do badań histopatologicznych - wyjaśnia Renata Krut-Wojnarowska, prokurator rejonowy dla miasta Rzeszowa. - Dopiero po otrzymaniu wyników lekarz biegły sporządzi opinię, która wyjaśni, jaka była przyczyna śmierci.

W domu dziecka nikt nie chciał z nami rozmawiać. Głos zabrała jedynie Irena Marszałek, zast. dyr. w Miejskim Ośrodku Opieki Społecznej w Rzeszowie, któremu podlega placówka przy ul. Nizinnej. Od niej dowiedzieliśmy się, że opiekunka, która nadzorowała odebranego rodzicom malucha, zauważyła, że dziecko jest blade i nierówno oddycha. Wezwała pogotowie. Z książeczki zdrowia nie wynikało, by Bartek miał problemy zdrowotne, czy wady wrodzone. Dyrektor zapewnia, że nie ma mowy o jakimkolwiek zaniechaniu ze strony pracowników domu dziecka. Marszałek dodaje, że 2-letnia siostra zmarłego niemowlaka, postanowieniem sądu, została w placówce. Tylko 2-letni chłopiec wrócił do rodziców.

Wczoraj skontaktował się z nami mężczyzna podający właśnie za ojca 2-latka. Przekonywał, że żadnego pijaństwa w domu nie było. Jego zdaniem, Ewelina D. wypiła niewiele i bardzo dbała o swoje dzieci. Mówił, że od momentu, kiedy usłyszała wiadomość o śmierci syna, jest w okropnym stanie. Mężczyzna tłumaczył, że sąsiadka, która jest nauczycielką i była trzeźwa, proponowała, że zajmie się dziećmi, ale nie zgodziła się.

Wiemy, że w środę w trybie pilnym kurator okręgowy przy Sądzie Okręgowym w Rzeszowie zażądał informacji na temat zdarzenia i jak wyglądał nadzór kuratorski nad kobietą, której w stosunku do najstarszego dziecka (trzeciego, którymi teraz prawdopodobnie opiekują się dziadkowie) Sąd Rejonowy w Łańcucie ograniczył prawa rodzicielskie. Z powodu nienależycie wykonywanych obowiązków rodzicielskich.

- Kobieta ta zmieniła miejsce zamieszkania z Łańcuta na Rzeszów i w 2013 r. nadzór został przekazany kuratorowi w Rzeszowie - tłumaczy Andrzej Borucki, wiceprezes SO w Rzeszowie. - Akta wskazują na to, że kurator społeczny i zawodowy wykonywali swoje obowiązki rzetelnie, na co wskazują sprawozdania i wizyty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24