Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak będziemy się zachowywać w niebie. W Boże Ciało zaśpiewa w Rzeszowie Chór Jednego Serca Jednego Ducha

Jaromir Kwiatkowski
Chór Jednego Serca Jednego Ducha zaśpiewa w Boże Ciało w Rzeszowie już po raz dwudziesty. Jak to się zaczęło?

Tu zaciera się granica między sceną a publicznością. Tu, stojąc na ziemi (śpiewając, tańcząc, klaszcząc), dotykamy nieba. Dobrze nam tu być, bo pośród nas jest Jezus. Ten sam, który do południa, pod postacią Chleba Eucharystycznego, chodził naszymi ulicami.

Chcecie posłuchać dobrej muzyki?! To sobie zaśpiewajcie sami! - tym powiedzeniem, 16 czerwca, w Uroczystość Bożego Ciała, w Parku Sybiraków w Rzeszowie, Jan Budziaszek, perkusista Skaldów i świecki rekolekcjonista, zachęci uczestników koncertu Jednego Serca Jednego Ducha do wspólnego śpiewania na chwałę Jezusa Eucharystycznego.

Idea

Myśl zorganizowania takiego koncertu Budziaszek nosił w sobie od czasu, kiedy w 1981 r., w Meksyku, zobaczył w restauracji, jak kilka zespołów chodziło od stolika do stolika, a ludzie zamawiali swoje ulubione utwory. Nie po to, by posłuchać zespołu, lecz by je sobie zaśpiewać z akompaniamentem. - Zobaczyłem nieprawdopodobnie szczęśliwe twarze ludzi, którzy sami sobie śpiewają. Wtedy przyszła mi do głowy myśl, że człowiek może być naprawdę szczęśliwy tylko wtedy, gdy sam coś tworzy - opowiada perkusista Skaldów.

Tę myśl skojarzył z powiedzeniem popularnym w środowisku jazzowym: „chcesz posłuchać dobrej muzyki, zagraj sobie sam”. Jako świecki rekolekcjonista miał w tyle głowy zdanie: „Biada mi, aby ktokolwiek po spotkaniu ze mną zapamiętał mnie, a nie Ciebie, Panie mój”. Powtarzał także: „Objechałem kawał świata. Doszedłem do tego, że jedyne co ma sens, to chwalenie Pana Boga”.

Z tych myśli „utkał” pomysł na uwielbieniowy koncert. Zaczął szukać współpracowników. Okazało się, że ich znalezienie wcale nie jest łatwą sprawą.

Początki

I wtedy zdarzył się „nieprzypadkowy przypadek”. W 2002 r. ks. Mariusz Mik, ówczesny wikariusz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Rzeszowie, miał poprowadzić rekolekcje wielkopostne dla słuchaczy z Centrum Kształcenia Ustawicznego. Zaprosił na nie Hallelujah Country Band - chrześcijański zespół z Wrocławia. Ponieważ bębniarz z HCB nie mógł przyjechać, zastąpił go… Jan Budziaszek.

Po pierwszym dniu rekolekcji, podczas wieczornych rozmów ks. Mariusz wspomniał, że nosi w sercu pomysł, by zorganizować koncert, na którym wspólnie z ludźmi można byłoby uwielbić Pana Boga. Kapłan pamięta, że na te słowa Budziaszek aż zerwał się z fotela i powiedział: „Mariusz, ja o tym marzę od 20 lat”. Ustalili, że perkusista Skaldów poszuka muzyków, a ks. Mariusz rozglądnie się, czy to w ogóle jest organizacyjnie możliwe.

Budziaszek znalazł muzyków. Grupę New Life M, w której grali (i grają): pianista Joachim Mencel, gitarzysta Robert Cudzich, basista Marcin Pospieszalski i perkusista Piotr Jankowski. Powtarzał, że to najlepszy zespół chrześcijański w Polsce. Dziś głębiej rozumiem intuicję inicjatora koncertu, który uważał, że akurat taki zespół jest potrzebny w Rzeszowie. Zespół, który potrafi modlić się przy pomocy dźwięków. Bo właśnie o to w tym koncercie chodzi. O modlitwę, a nie występ. Dlatego nikt, nawet wielkie gwiazdy, jak w ub. roku Józef Skrzek, nie jest tu zapowiadany.

- Dzwonią do mnie ludzie z całej Polski, że mają zespół przy parafii i pytają, czy mogliby wystąpić w Rzeszowie. Odpowiadam, że jeżeli chcą wystąpić, to nie na tym koncercie - opowiada Budziaszek. Różnicę widzi bardzo wyraźnie: - Modlitwa polega na tym, że słowa, które przekazuję przy pomocy dźwięków, muszą dotknąć czyjegoś serca. Podczas występu chodzi o to, by ludzie podziwiali moje belcanto i zachowanie na scenie, a to co chciałem im przekazać ma mniejsze znaczenie.

Na scenie wykonawców jest znacznie więcej. To wokaliści i muzycy, głównie ze sceny chrześcijańskiej, a przede wszystkim Chór i Orkiestra JSJD. Ok. 120-osobowy chór mieszany tworzą młodzi ludzie, którzy pomyślnie przeszli głosowe przesłuchania. W ok. 50-osobowej orkiestrze zasiadają m.in. muzycy Filharmonii Podkarpackiej i innych ośrodków muzycznych z całej Polski.

Wróćmy do początków. Ks. Mariusz Mik znalazł współpracownika. Ks. Andrzeja Cyprysia, duszpasterza akademickiego w zlokalizowanej na terenie parafii Podwyższenia Krzyża Świętego Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania. Dziś możemy powiedzieć, że nie byłoby kolejnych edycji koncertu, gdyby nie mrówcza całoroczna praca organizacyjno-logistyczna tych dwóch kapłanów. Oczywiście wspieranych przez współpracowników.

- Mamy muzycznego geniusza: Marcina Pospieszalskiego. Księża robią niesamowitą robotę przez cały rok, żeby to wszystko przygotować. A ja nic nie robię, ja jestem tylko od przytulania - śmieje się Budziaszek, nie bez krzty kokieterii. Bo wiadomo, że od początku czuwa nad duchowym wymiarem tego dzieła, które przez kolejne lata bardzo się rozrosło.

Ale zanim to nastąpiło, był wtorek po Niedzieli Miłosierdzia 2003 roku. Budziaszek przyjechał do Rzeszowa, spotkał się z księżmi Mariuszem i Andrzejem. Wtedy zapadła decyzja: robimy koncert!

Wśród tekstów czytań z tego dnia znalazł się fragment z Dziejów Apostolskich, opowiadający o gminie pierwszych chrześcijan. Doszli do wniosku, że zdanie „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących” (Dz 4, 32a) znakomicie oddaje sens spotkania, które chcieli zorganizować. Stąd wzięło się hasło koncertu: Jednego Serca Jednego Ducha.

Miejsce

W poszukiwaniu miejsca na koncert pojechali m.in. na stadiony Resovii i Stali, byli też na Olszynkach. To nie było to. Pozostało im miejsce rezerwowe: Park Sybiraków na Baranówce. Kiedy Budziaszek go zobaczył, pomyślał, że jest on jakby specjalnie przygotowany przez Opatrzność na ten koncert. W czasie ustalania miejsca pod budowę sceny, nikomu nic nie mówiąc, zostawił na łące kilkanaście poświęconych medalików Niepokalanej, prosząc Matkę Bożą o błogosławieństwo. Był to, jak przyznał w „Dzienniczku perkusisty”, pomysł zapożyczony od Matki Teresy z Kalkuty, która - gdy chciała zagospodarować jakąś posesję dla swojego dzieła - zawsze zostawiała tam medaliki Niepokalanej z modlitwą.

Kiedy wybiera się miejsce pod jakieś dzieło, wybiera się także sąsiadów. Trafili idealnie. Przede wszystkim na parafię Podwyższenia Krzyża Świętego, której ówczesny proboszcz, ks. Franciszek Kołodziej, otworzył dla chórzystów i muzyków parafialne podwoje. Nie tylko kościół na czas modlitwy, ale także sale parafialne do ćwiczeń i kuchnię. „To wszystko przecież dla sprawy Bożej” - powtarzał ks. Franciszek. Również Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania od początku wspierała koncert, udostępniając m.in. miejsca noclegowe, sale i łącza internetowe. Wspomagały to dzieło także okoliczne szkoły i hotele. Dzięki temu wokół placu koncertowego udało się stworzyć sprawnie funkcjonujące zaplecze. Obecnie od lat sercem tego zaplecza jest Instytut Teologiczno-Pastoralny, który dawniej mieścił się obok parku przy ul. Dąbrowskiego, a teraz w Słocinie (dyrektorem Instytutu jest ks. Andrzej). Bardzo ważnym elementem zaplecza jest Centrum Medyczne „Medyk”, które spełnia rolę nie tylko zaplecza medycznego, ale także - dzięki kompleksowi „Ostoya” w Jasionce - zaplecza hotelowego i miejsca, w którym odbywają się ostatnie próby, już z udziałem całego aparatu wykonawczego.

Trudno wymienić wszystkich (instytucje samorządowe, stowarzyszenia, firmy, osoby prywatne), którzy wspomagają koncert. Jeden podmiot należy natomiast wymienić na pewno: Telewizję Trwam, dzięki której transmisję z koncertu można oglądać na całym świecie.

Termin

W kwestii terminu koncertu pomysłów było sporo. Ostatecznie organizatorzy zdecydowali się na dzień, w którym w Kościele katolickim obchodzi się Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej, zwaną popularnie Bożym Ciałem. Jak przyznają, początkowo zadecydowały o tym względy praktyczne: skoro w tym dniu nie odbywały się żadne koncerty, to wolny termin mieli muzycy i firmy zajmujące się koncertową techniką. - Przy organizowaniu pierwszego koncertu absolutnie nie miałem na myśli, że możemy w ten sposób podziękować Panu Jezusowi, iż był dziś wśród nas, chodził naszymi ulicami, i że będzie to wspaniałe zwieńczenie tego dnia - przyznaje Budziaszek. Ta świadomość pojawiła się później,

Pewne opory odnośnie do terminu miał ówczesny biskup rzeszowski Kazimierz Górny. Tłumaczył, że w Rzeszowie jest taka tradycja, iż ludzie idą na procesję, a potem z rodzinami siedzą w domach. Poza tym w Boże Ciało lubi popadać. Ostatecznie jednak biskup pobłogosławił to dzieło i stał się jego wiernym fanem.

Niedosyt

Koncert, który odbył się w Boże Ciało 2003, miał być jednorazowym wydarzeniem. I być może tak by się stało, gdyby nie to, że - jak to ujął Budziaszek w „Dzienniczku perkusisty” - „urządzenia techniczne zakpiły z nas”. Firma nagłaśniająca zaoferowała wprawdzie cenę dwa razy niższą od innych, ale niemal „położyła” koncert. Zamiast „wypasionego” stołu mikserskiego przywiozła maleńki stół, zamiast telebimów były ekrany 2x2 m, na których można było zobaczyć teksty jedynie z pierwszych rzędów, a jakość dźwięku pozostawiała wiele do życzenia.

Mimo problemów technicznych koncert miał niesamowity duchowy klimat. - Głośniej, niech cały Rzeszów słyszy! - wolał ze sceny Marcin Pospieszalski. Ówczesny marszałek województwa, śp. Leszek Deptuła, najpierw zerkał na ekran z tekstami utworów, a później sam zaczął śpiewać. Kiedy Budziaszek opowiadał o ostatnich chwilach życia swojej mamy, wielu ludzi ocierało z oczu łzy. Tonący w mroku Park Sybiraków rozświetlił się blaskiem kilku tysięcy świeczek. „Jezus jest tu” - ta pieśń doskonale współgrała z nastrojem chwili. A kiedy Viola Brzezińska na koniec zaintonowała dobrze znaną pieśń „Panience na dobranoc”, chwyciliśmy się za ręce…

Zarówno muzycy, jak i 7 tys. ludzi przed sceną, niesamowicie ten koncert przeżyli. Organizatorzy zadecydowali więc: robimy kolejny! „Widocznie Opatrzność chce nam dać jeszcze jedną szansę, żebyśmy nie spoczęli na laurach i nie myśleli, że jesteśmy tacy <

>” - zapisał Budziaszek w „Dzienniczku perkusisty”. Pomysłodawca JSJD podkreśla, że gdy słucha się na płycie rejestracji tego pierwszego koncertu, wyczuwalne jest ogromne napięcie duchowe.

Pandemia


A później był kolejny koncert, i kolejny. W tym „apokaliptyczna” edycja w powodziowym roku 2010, kiedy przed koncertem nad Rzeszowem rozpętała się taka ulewa, że trzeba było szybciutko przenieść scenę z podmokłego Parku Sybiraków na parking przed galerią Nowy Świat. Uczestnicy byli przemoczeni do suchej nitki, z nieba lały się hektolitry wody, ale „wylew” łask Ducha Świętego był wtedy niemal namacalny.

W 2019 r., ostatnim przed pandemią, w koncercie uczestniczyło w Parku Sybiraków ok. 60 tys. osób. Do tego trzeba doliczyć telewidzów TV Trwam i TVP Rzeszów oraz 320 tys. wejść z 70 krajów świata na Facebooku i YouTube.

Trudne były ostatnie dwa pandemiczne lata. W 2020 r. w związku z zakazem organizowania imprez masowych koncert live w Boże Ciało nie mógł się odbyć. Został zrealizowany w formule online i był transmitowany przez TV Trwam i w internecie. Było to gigantyczne przedsięwzięcie techniczne, gdyż każdy z wykonawców (ponad 200 osób) nagrał swoją partię osobno, na komórce. Zgranie aż tylu ścieżek dźwiękowych trwało tydzień, przez większość doby. - Kiedy moi znajomi z telewizji dowiedzieli się, na jakie dzieło się porywamy, złapali się za głowę, że to niemożliwe - wspomina Budziaszek. A jednak się udało! „Wisienką na torcie” była Litania do Serca Pana Jezusa, zaśpiewana przez osoby z całego świata. We wrześniu 2020 r., choć w pandemicznych ograniczeniach, możliwe było zorganizowanie w Parku Sybiraków koncertu live, w którym wzięło udział ok. 5 tys. uczestników.

W ub. roku zezwolono na organizowanie plenerowych koncertów dopiero w piątek po Bożym Ciele. - Urzędnicza głupota albo złośliwość - uważa Budziaszek. Organizatorzy zastanawiali się, czy nie przenieść koncertu na piątek. Zrezygnowali jednak z tego pomysłu, gdyż uznali, że jest to wydarzenie mocno związane z konkretnym dniem. A poza tym w koncertach plenerowych mogło uczestniczyć i tak tylko 250 osób. Organizatorzy uciekli się więc do fortelu godnego Zagłoby. Ogłosili, że koncert odbędzie się bez publiczności i ustawili barierki 30 metrów od sceny. Za barierkami rozpościerał się Park Sybiraków, a wstęp do parków był wolny. W rezultacie teren przed sceną był pusty, a za barierkami uczestniczyło w koncercie kilkanaście tysięcy osób, oficjalnie parkowych „spacerowiczów”. Realizatorzy transmisji telewizyjnej skierowali kamery wyłącznie na scenę…

Rodzina


Dziś koncert JSJD to dzieło okrzepłe. Jego organizacją zajmuje się powstała w 2017 r. Fundacja Jednego Serca Jednego Ducha. Chórzyści spotykają się nie tylko na próbach przed koncertem, ale także w ciągu roku: na listopadowym koncercie pieśni patriotycznych i styczniowym kolędowaniu, na warsztato-rekolekcjach oraz prywatnie. Powstały między nimi tak mocne więzi przyjaźni, że - jak podkreśla Budziaszek - trudno im wytrzymać dłuższy czas bez siebie, a radość powitań trudno opisać.

To trzon wielkiej Rodziny Jednego Serca Jednego Ducha, którą tworzy także każdy uczestnik koncertu: i na scenie, i przed sceną.

Niebo


W tym roku pandemicznych obostrzeń nie będzie. Lecz czy uda się odtworzyć frekwencję sprzed pandemii? O to, podkreśla Budziaszek, trzeba pytać Pana Boga. Podobnie jak o to, ile jeszcze edycji JSJD się odbędzie. - Jak będę już po drugiej stronie, to może dowiem się czegoś więcej na ten temat - żartuje pomysłodawca koncertu.

16 czerwca będziemy więc w Parku Sybiraków śpiewać, tańczyć i klaskać. Danuta Sklepik, która od lat przyjeżdża na koncert aż z Poznania, uważa, że tak będziemy się zachowywać w niebie. Jednak, dzięki uwielbieniu Jezusa podczas tego koncertu, skrawek nieba mamy w każde Boże Ciało już tu, na ziemi…

Od autora: pisząc ten artykuł wykorzystałem treści z mojego tekstu do albumu „Dotykanie nieba”, wydanego w 2012 r. z okazji dziesiątej edycji koncertu JSJD.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24