Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak mogła wyglądać katastrofa w Rosji. Czy był to błąd załogi?

Ioan Polaczek
Katastrofa samolotu prezydenckiego w Smoleńsku.
Katastrofa samolotu prezydenckiego w Smoleńsku.
Większe światło na przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem przyniosą czarne skrzynki, które są odczytywane i analizowane. Na pewno wiadomo tylko to, że TU-154-M lądował w gęstej mgle i kilkakrotnie podchodził do lądowania.

Według wstępnych danych, przyczyną tragedii Tu-154, na pokładzie którego zginął polski prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, był błąd załogi - informuje RIA Novosti.

- Załoga samolotu, który rozbił się w pobliżu Smoleńska, kilkakrotnie nie zastosowała się do instrukcji bezpieczeństwa z wieży lotniska Smoleńsk - powiedział dziennikarzom pierwszy zastępca szefa sztabu lotnictwa generał Aleksander Alechin, cytowany przez agencję Interfax.

- Półtora kilometra od lotniska kierownictwo lotów odkryło, że w polskim samolocie wzrosła pionowa prędkość opadania i maszyna znalazła się poniżej bezpiecznej linii podejścia. Szef lotu dał komendę, by załoga wróciła do poziomego lotu, a kiedy piloci nie wypełnili tego polecenia, kilkakrotnie wydał rozkaz, by skierowali się na zapasowe lotnisko - powiedział Alechin.

Wcześniej agencje donosiły, że załoga mimo ostrzeżeń białoruskiej kontroli lotów o bardzo trudnych warunkach pogodowych zdecydowała się lądować na lotnisku w Smoleńsku. Białorusini proponowali, by maszyna skierowała się na lotnisko w Mińsku lub Moskwie.

Pilot czuł presję

Technik wojskowy Tomasz Szulc z Politechniki Wrocławskiej, przyczyn katastrofy rządowego samolotu Tu-154 doszukuje się w "problemach z asertywnością" pilota.

- Tutaj jak widać, odczuwał presję, świadomość tego, jak ważna jest misja. (…) Za wszelką cenę próbował wylądować. W którymś momencie po prostu przekroczył granicę ryzyka - mówił na antenie TVN24.

Informację o tym, ile razy polski samolot próbował podchodzić do lądowania, są sprzeczne. Mówi się o trzech, nawet czterech nieudanych podejściach.

- Jeśli nie uda się drugie podejście, to sytuacja jest wyjątkowa. Chyba jedynie w warunkach wojennych zdarza się, że pilot próbuje lądować do skutku - tłumaczy Tomasz Szulc z Politechniki Wrocławskiej.

Jego zdaniem, bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, że mając na pokładzie tak ważne osobistości, podejmuje się tak duże ryzyko.

- W normalnych warunkach ten sam pilot - jestem pewien - po prostu zrezygnowałby z lądowania. Tutaj jak widać, odczuwał presję, świadomość tego, jak ważna jest misja. (…) Za wszelką cenę próbował wylądować, i w którymś momencie po prostu przekroczył granicę ryzyka - tłumaczył Szulc.

Lądowanie w gęstej mgle

[obrazek2] Katastrofa samolotu prezydenckiego w Smoleńsku.Zdaniem Dariusza Sobczyńskiego, doświadczonego pilota samolotów pasażerskich, przyczyną katastrofy mogła być albo awaria techniczna, albo błąd człowieka.

Jak tłumaczy, samolot podchodził do lądowania na lotnisku przed Smoleńskiem w gęstej mgle.

- Z relacji świadków wynika, że silniki zaczęły mocno pracować, a to oznacza, że piloci zdecydowali się na tzw. drugi krąg, czyli kolejne podejście do lądowania - powiedział Sobczyński.

Jak wyjaśnił, jest to normalna procedura, w sytuacji, kiedy podczas pierwszego podejścia do lądowania piloci nie widzieli żadnych elementów umożliwiających im lądowanie.

- Byli to bardzo dobrzy piloci - zaznaczył.

Ścinał drzewa na wysokości 2,5 metra

- Ślady na miejscu katastrofy wskazują, że samolot leciał zbyt nisko i nie na osi pasa startowego. Gdy pilot się zorientował, było już za późno na uratowanie maszyny - mówił dziennikarzowi TVN doświadczony pilot, który wielokrotnie lądował na lotnisku pod Smoleńskiem.

Samolot ścinał drzewa bardzo nisko, ostatnie na wysokości 2,5 metra w miejscu, w którym powinien był być znacznie wyżej. Mgła była bardzo gęsta, urządzenia pokładowe nie pokazały pilotowi jego dokładnej lokalizacji, a kiedy się zorientował, było już za późno.

Dmitrij Miedwiediew powołał specjalną komisję rządową do wyjaśnienia okoliczności katastrofy. Na jej czele stanął premier Władimir Putin. Do Smoleńska przybyli już ministrowie do spraw nadzwyczajnych i spraw wewnętrznych.

Będzie też polskie śledztwo ws. katastrofy. Takie polecenie wydał Prokurator Generalny Andrzej Seremet na wniosek ministra sprawiedliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24