- Pierwsze wrażenie, jak patrzy się na ten taniec, jest takie, że wszystko jest proste, bo pomachać pupą lub biodrami to przecież niewielka filozofia - śmieje się 28-letnia Paulina Baran. - Tymczasem jest dokładnie odwrotnie, bo żeby wyglądało to tak jak ma wyglądać, trzeba non stop myśleć o technice. Od pasa w dół wszystko ma pracować, a góra ma być sztywna - opowiada tancerka grupy Gussel (z jęz. tureckiego piękna.)Działająca pod okiem instruktorki Oksany Kostoń-Vailo grupa istnieje 1,5 roku i liczy 8 tancerek. Różnica wieku pomiędzy najmłodszą a najstarszą panią wynosi 33 lata, ale tańczącym paniom nie przeszkadza to się przyjaźnić i wspólnie realizować swoją pasję.- Na ostatnie występy nasza najstarsza koleżanka Danusia wzięła swoją wnuczkę, a ponieważ razem z nią na zajęcia chodzi też jej córka, jedną wielopokoleniową rodzinę - uśmiecha się Paulina Baran.Mężczyźni urzeczeniNa konkursach i turniejach rzeszowskie tancerki występują w kategorii show, co oznacza, że na scenie często prezentują się z woalami, kolorowymi płótnami i wachlarzami. Na ich występy publiczność zawsze reaguje żywiołowo i to nie tylko ze względu na wyjątkowo skoczną muzykę. Oko męskiej części widowni przykuwają mocno eksponujące ciało stroje. W przypominające arabskie księżniczki tancerki jak w obrazek wpatrują się też dzieci. Ciepłe słowa często kierują do nich również młode kobiety, które chciałyby dołączyć do zespołu, ale nie bardzo mają na to odwagę.- To na pewno bardzo kobiecy taniec, który pomaga otworzyć się tym nieśmiałym paniom. To, że tańczymy w grupie na pewno oddaje trochę śmiałości i pomaga się przełamać- dodaje Paulina Baran, z zawodu architekt. - Dla każdej z nas to idealne oderwanie od codzienności. Zostawiamy pracę, dom, obowiązki i przenosimy się w inną rzeczywistość - uśmiecha się.Taneczny flirt z widzemPraca w grupie i wspólne przygotowywanie układów wymaga też systematyczności. A to z kolei sprawia, że taniec brzucha pomaga osiągnąć szczupłą sylwetkę.- Żeby zacząć trzeba mieć żadnych szczególnych predyspozycji, tylko odrobinę cierpliwości do osiągnięcia świadomości ciała i koordynacji - zapewnia Justyna Czarnik, studentka biotechnologii Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Bardzo ważną rolę odgrywa tu mimika twarzy, bo nie tańczymy dla siebie, tylko dla widza, którego trzeba urzec, uwieść uśmiechem, spojrzeniem i wciągnąć w ten magiczny świat. A przy tym pamiętać o dłoniach, stopach, postawie - śmieje się 23-latka.To ważne zwłaszcza w przypadku solistek, na którym skupia się cała uwaga widzów. Justyna ma już za sobą pierwsze solowe występy, a na ostatnich krajowych mistrzostwach belly dance w Nysie wywalczyła nawet III miejsce. Sukces na tych zawodach, gdzie startowało blisko 100 kobiet z całego kraju osiągnął zresztą cały zespół. Dzięki choreografii „Kwiaty pustyni" grupa zakwalifikowała się do mistrzostw Europy i Świata, które planowane są jesienią w Petersburgu i Wenecji.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?