To będzie już 15 edycja akcji "Czysty Wisłok", która co roku ma swoją wiosenną i jesienną odsłonę. Wszystkie poprzednie edycje koncentrowały się na porządkowaniu brzegów i koryta Wisłoka w Krośnie, na różnych jego odcinkach.
- Tym razem będziemy porządkować rzekę na obu brzegach w Krościenku Wyżnym - mówi Tomasz Tatrzański, inicjator akcji "Czysty Wisłok".
Włączyć może się każdy komu leży na sercu czystość Wisłoka. A ta po wiosennych roztopach pozostawia wiele do życzenia. Na brzegach zalegają naniesione przez wodę śmieci.
- Zbieramy się na parkingu przy szkole podstawowej w Krościenku Wyżnym - zachęca Tatrzański. - Zaczynamy o godzinie 9.
Sprzątanie potrwa około trzech godzin. Worki dostarczy urząd gminy w Krościenku Wyżnym. Zajmie się też wywozem zebranych śmieci.
Uczestnicy powinni mieć rękawiczki ochronne. Przydadzą się też gumowe buty, czy wodery.
Krośnianin Tomasz Tatrzański z wykształcenia jest leśnikiem, ale nie pracuje w tym zawodzie, prowadzi małą firmę. Ekologia to jego pasja. To dlatego wymyślił akcję "Czysty Wisłok".
Impulsem był obrazek, który pewnego razu zobaczył podczas spaceru w dzielnicy, gdzie mieszka - sterta worków, zapełnionych odpadami, złożona przez kogoś na brzegu. Zrobił sobie wtedy dłuższą wycieczkę wzdłuż Wisłoka, i przekonał się, że w krzakach i przy brzegu zalega to, co naniosła woda i to, co pozostawili ludzie.
Do wspólnego sprzątania zaprosił mieszkańców: sam rozwiesił ogłoszenia, założył stronę internetową, zachęcił znajomych. Od tamtego czasu akcja odbywa się dwa razy w roku. Niezależnie do tego, ile osób przychodzi, Tatrzański sam zakasuje rękawy i bierze się do pracy.
Wiosną, gdy poziom wody jest wyższy, uczestnicy skupiają się na oczyszczeniu zarośli. - Straszny jest widok gałęzi obwieszonych podartymi reklamówkami - opowiada Tatrzański.
Jesienią, gdy poziom wody opada, wyciągają także śmieci z rzeki. Prawdziwą zmorą są opony, one też niejednokrotnie zalegają w rzece. Najwięcej jest butelek, foliowych worków, puszek ale zdarzają się nietypowe znalezisko : np. pół samochodowego silnika.
- Na początku skupiałem się głównie na tym, żeby posprzątać. Teraz zależy mi także na tym, by dotrzeć do świadomości ludzi. To trudne, bo ekologia kończy się tam, gdzie zaczyna ludzka wygoda. Czasem myślę, ze nasza praca jest syzyfowa, bo za pół roku znowu worki napełnią się śmieciami. Ale może dzięki konsekwencji w organizowaniu akcji do ludzi dotrze to, że zostawianie śmieci nad rzeką to obciach, że komuś zadrży ręka, zanim wyrzuci plastikową butelkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?