Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak zarabiam na miodzie

NORBERT ZIĘTAL
- Potrzeba wielu lat ciężkiej pracy, aby osiągnąć sukces - mówi Andrzej Skulski z Duńkowiczek.
- Potrzeba wielu lat ciężkiej pracy, aby osiągnąć sukces - mówi Andrzej Skulski z Duńkowiczek. NORBERT ZIĘTAL
DUŃKOWICZKI gm. Orły. Gospodarstwo pasieczne Bogusławy i Andrzeja Skulskich zajęło drugie miejsce, w kategorii rolniczej, w ogólnopolskim konkursie AgroLiga 2004.

Wyróżniają najlepszych
Konkurs AgroLiga od 12 lat jest organizowany przez miesięcznik "Agro Bazar", TVP i wojewódzkie ośrodki doradztwa rolniczego.

- W finale wyprzedził nas tylko hodowca świń z Mazowieckiego - mówi Andrzej Skulski.
Pasiekę Skulscy prowadzą od 1987 r. Nigdy nie wzięli ani złotówki kredytu. Od niedawna korzystają z unijnego programu SAPARD. Z jego pomocą m.in. stawiają rozlewnię miodu. W gospodarstwie pomaga syn Paweł. Hodowla pszczół była tradycją rodziny pani Bogusławy. Pan Andrzej, inżynier elektronik, szybko się nauczył nowego zawodu. - Podstawa w tym zawodzie, to wiedza i cierpliwość. Na sukces pracuje się latami. Pszczół nie można sobie podporządkować, można z nimi tylko współżyć - wyjaśnia.
Zaczynali z 30 pszczelimi rodzinami. Teraz mają 200. W najbliższych latach chcą mieć dwa razy więcej. Ich pasieka jest wędrowna. Stanowiska, na własnych działkach, mają w różnych miejscach na terenie byłego województwa przemyskiego. - Ule z pszczołami przewozimy w specjalnych samochodach. Na czas podróży, owady są zamknięte, mają tylko dostęp do powietrza. Staramy się to robić jak najkrócej - wyjaśnia pszczelarz.
Na początku sezonu pszczelarskiego ustawiają ule w pobliżu pól rzepakowych, później obok skupisk lip i akcji. Na końcu ule stoją w sąsiedztwie lasów iglastych, głównie jodłowych.
Od 2003 r. gospodarstwo Skulskich prowadzone jest metodami ekologicznymi. Hodowca chwali się, że przez lata dorobił się pszczół o wyjątkowych walorach. "Pracujące" dla niego owady są nieżądliwe, miodne i nierojliwe, czyli matki nie uciekają z pasieki, aby poza kontrolą człowieka założyć własne roje.
Pan Andrzej opowiada, że nie zakłada żadnych ochraniaczy na ciało. Stosuje jedynie dym, który na jakiś czas spowalnia pszczoły. - Owszem, zdarza się, że któraś mnie użądli. Ale to wynika tylko moja wina - twierdzi hodowca.
Wyroby Skulskich posiadają certyfikat jakości Polskiego Związku Pszczelarskiego. Miód sprzedają kilku zaufanym odbiorcom. - Często przyjeżdżają jacyś obcy kupcy, którzy nie mają odpowiedniego podejścia do miodu. Chcą tylko zarobić, obojętnie na czym. Próbują podbijać cenę. Ale ja na to nie idę - zapewnia bartnik.
PZPsz uznał pasiekę Skulskich za wzorcową. Często po nauki przyjeżdżają tutaj delegacje pszczelarzy z innych regionów Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24