Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takie małe fabryki krwi...

Marcin Radzimowski, Władysław Borowiec
Janusz Bęben z Rzeszowa (110 litrów): - Moja krew, którą oddałem, wystarczyłaby dla ponad 20 osób.
Janusz Bęben z Rzeszowa (110 litrów): - Moja krew, którą oddałem, wystarczyłaby dla ponad 20 osób. Fot. Krzysztof Łokaj
Całe swoje życie oddając krew służą innym. Kim są bohaterowie, którzy często pozostają bezimienni?

Ilu ludzi uratowali? Kilkadziesiąt, kilkaset? Oddali tyle krwi, że najłatwiej przeliczyć na wiadra. Stanisław Zaręba z Chorzelowa pod Mielcem oddał dziewięć. Janusz Bęben z Rzeszowa - jedenaście. Zbigniew Buczek z Rzeszowa - trzynaście.

57-letni Stanisław Zaręba pokazuje książeczkę honorowego dawcy krwi. To już druga, wszystkie rubryki zapełnione pieczątkami. Martwi się, bo Polski Czerwony Krzyż nie wydaje już książeczek i nie będzie gdzie przybijać kolejnych stempli. Jego obecny wynik: 91 litrów krwi. Najlepszy w powiecie mieleckim.

Doskonale pamięta swój pierwszy raz. 24 marca 1969 roku - to wtedy stawił się na komisję poborową do wojska.

- Nie było przymusu oddawania krwi, ale było to dobrze widziane - opowiada. - Oddałem. Później kolejny raz i jeszcze...

Oprócz przynależności do Klubu Honorowych Dawców Krwi im. Juliana Aleksandrowicza przy WSK w Mielcu, pan Stanisław jest strażakiem - ochotnikiem jednostki w Chorzelowie. Teraz już do pożarów nie wyjeżdża, bo - jak mówi - są od tego młodsi. Ale mundur i czapkę strażacką zakłada z dumą. Nawet teraz upiera się, że jeśli zdjęcie do gazety, to tylko w mundurze.

Czekoladowe życie

W sobotę, 14 czerwca, przypada Światowy Dzień Honorowego Krwiodawstwa.

Z okazji 50-lecia honorowego krwiodawstwa w Polsce w niedzielę o godz. 12. w katedrze rzeszowskiej odprawiona zostanie msza święta w intencji honorowych krwiodawców i ich rodzin.

Na Podkarpaciu jest około 15 tysięcy honorowych krwiodawców. Nasz region jest w krajowej czołówce pod względem ilości oddawanej krwi.

450 mililitrów - tyle krwi pobiera się jednorazowo. Taka dawkę krwiodawca może oddawać nie częściej niż co dwa miesiące.

Aby oddać krew, trzeba: mieć 18-65 lat (w szczególnych przypadkach - 17), być zdrowym. Nie wolno też spożywać alkoholu na dwie doby (najlepiej trzy) przed oddaniem.

Krew jest przydatna przez 45 dni po pobraniu. Jeśli w tym czasie nie będzie wykorzystana, jest niszczona.
Dzień wolny od pracy, który krwiodawca ma ustawowo zapewniony za oddanie krwi, nie zawsze jest on wykorzystywany. Prywatni przedsiębiorcy niechętnie patrzą na absencję dawców.

Kryształowe Serce - najwyższe odznaczenie przyznawane honorowym krwiodawców. Otrzymali je wszyscy bohaterowie naszego tekstu.

Szczegółowe informacje - www.krewniacy.pl

Pan Stanisław narzeka, że dziś krwiodawcy są mało doceniani: - Kiedyś zakłady pracy fundowały wycieczki, były darmowe leki, nagrody, premie. Teraz zostały jedynie czekolady, no i darmowe przejazdy komunikacja miejską. Od tego roku z tytułu oddawanej krwi można też odliczyć trochę pieniędzy od podatku.

Na brak czekolady rodzina Zarębów nie może narzekać, bo krwiodawstwem zaraził się też 26-letni syn Robert. Ma na koncie prawie osiem litrów, ale sam przyznaje, że rekordzistą nie będzie.

- Może do dwudziestu litrów dociągnę, żeby mieć darmowe przejazdy autobusami miejskimi - zapowiada. - O ile wtedy jeszcze będą jeździły.

W nocy, o północy

Na pytanie, ile osób uratował w życiu, pan Stanisław marszczy brwi.

- Nie mam pojęcia - rozkłada ręce. - Jesteśmy bezimiennymi dawcami. Raz tylko przypadkowo poznałem mężczyznę, któremu podobno uratowałem życie. Przyszła potem jego żona z dziećmi, podziękowali mi. To bardzo miłe.

Prawdziwie honorowe krwiodawstwo to służba. Czasami krew potrzebna jest natychmiast, a tacy ludzie, jak pan Stanisław, nie zastanawiają się, tylko podwijają rękaw.

- Zdarzyło, że budzono mnie w środku nocy - przyznaje. - Nie mogłem odmówić.

Z czasem Zaręba podupadł trochę na zdrowiu, więc pora powoli rezygnować.

- Teraz młodzi niech się wykazują - mówi. - Szkoda, że kolejne rządy nie robią nic, aby zachęcać młodych ludzi do oddawania krwi.

Choć całkowicie zrezygnować nie może, bo organizm przyzwyczajony jest do zwiększonej produkcji.

- To jakby uzależnienie organizmu. Krwiodawcy to takie małe fabryki krwi. Moją fabrykę już pora powoli zamykać - mówi z uśmiechem.

My nie strajkujemy

[obrazek4] - Jeśli zdjęcie do gazety, to tylko w mundurze - upiera się Stanisław Zaręba z Chorzelowa, honorowy krwiodawca i strażak (91 litrów). (fot. Fot. Marcin Radzimowski)Janusz Bęben z Rzeszowa - jak wielu innych krwiodawców - pierwszy raz krew oddał na komisji wojskowej. Było to trzydzieści lat temu. Od tego czasu ofiarował potrzebującym aż… 110 litrów krwi. Dziś jest przewodniczącym Podkarpackiej Okręgowej Rady HDK PCK.

- Ale rekordzistą nie jestem, chociaż w ścisłej czołówce i to krajowej - podkreśla. - Biorąc pod uwagę, że w dorosłym człowieku płynie od czterech do sześciu litrów krwi, to moja krew, która oddałem, wystarczyłaby dla ponad 20 osób.

Jak większość krwiodawców, uważa, że rząd traktuje ich po macoszemu.

- Miały być darmowe witaminy, ale na razie rząd nad tym pracuje. Zmieniają się też ciągle listy lekarstw, które po oddaniu 6 litrów krwi należą się darmo krwiodawcy. Państwo mogłoby zafundować także sanatoria, choćby raz na pięć lat. My nie oczekujemy Bóg wie czego, bo nie robimy tego dla rządu, tylko dla chorych. Lekarze, mimo że składają przysięgę Hipokratesa, to odchodzą od szpitalnych łóżek i walczą o pieniądze. My nie strajkujemy. Ale gdyby honorowi dawcy przez choćby dwa miesiące nie oddawali krwi, to rząd by wiele zrozumiał.

Czy oddanie wielu litrów krwi jest szkodliwe dla zdrowia?

- Po 30 latach nie widzę u siebie żadnych dolegliwości - twierdzi Bęben. - Ale to zależy od organizmu człowieka.

Potwierdza to Zbigniew Buczek z Rzeszowa, który jest u nas absolutnym rekordzistą - oddał już 130 litrów krwi!

- Ja nie cierpię na żadne dolegliwości - mówi. - Ale są dawcy, którzy oddali 20 litrów i twierdzą, że zdrowie im się pogorszyło.

Lekarze - za pieniądze, dawcy - za darmo

[obrazek5] Janusz Bęben z Rzeszowa (110 litrów): - Moja krew, którą oddałem, wystarczyłaby dla ponad 20 osób. (fot. Fot. Krzysztof Łokaj)Buczek krwiodawcą jest od 1985 roku.

- Poszedłem oddać… z młodzieńczej ciekawości - opowiada. - A potem to już poszło…

I on narzeka, na obecne traktowanie krwiodawców.

- Dawniej, za tzw. komuny, istniało odznaczenie Zasłużony dla Zdrowia Narodu. Ale gdy lekarze, którzy takich odznaczeń nie dostawali, stwierdzili, że im też się należy, bo ratują życie chorych, odznaczenie zlikwidowano. Tłumaczono, że to "odznaczenie pokomunistyczne". Po pierwsze - lekarze ratują życie za pieniądze, a honorowi krwiodawcy robią to za darmo. Po drugie - jak można honorowe krwiodawstwo oceniać przez pryzmat polityki?

Dawniej w aptekach i przychodniach widniały afisze informujące, że honorowi krwiodawcy i kobiety w ciąży są obsługiwani poza kolejnością.

- Gdy obecnie u lekarza chciałem skorzystać z tego przywileju i wejść poza kolejnością, pielęgniarka zaproponowała: niech pan to wcześniej uzgodni z innymi oczekującymi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24