- Niestety dla niej, tak to już jest, że w fundamentalnych sprawach, członków ugrupowań obowiązuje lojalność. Startowała do rady miasta z list PiS i powinna o tym pamiętać. Musimy o tym poważnie porozmawiać, a wymiar kary zależy od wyniku rozmów - komentuje zachowanie radnej Wróblewskiej Andrzej Szlachta, poseł, szef rzeszowskich struktur PiS w Rzeszowie.
Radni lewicy: Brawo Krysia!
W czym problem? Krystyna Wróblewska to jedna z dziewięciorga rzeszowskich radnych PiS. Chociaż zasiada po prawej stronie sali, często głosuje inaczej niż jej klubowi koledzy. Tak było m.in. w lutym, kiedy jako jedyna przedstawicielka PiS podniosła rękę za przyłączeniem do Rzeszowa Malawy.
We wtorek przy aplauzie lewicowych radnych zagłosowała wspólnie z nimi za udzieleniem Tadeuszowi Ferencowi absolutorium. Problem w tym, że chwilę wcześniej Jerzy Cypryś, szef klubu PiS nie zostawił na Ferencu suchej nitki i zapowiedział, że jego klub nie udzieli mu kredytu zaufania.
- Radość to pozytywny przymiot, cieszę się, że koledzy z lewicy tak bardzo się ubawili. Ale tak na poważnie, nie podoba mi się zachowanie koleżanki. Skierowałem już do zarządu pismo, w którym proszę o podjęcie odpowiednich kroków. Ja też będę z nią o tym rozmawiał - mówi przewodniczący Cypryś.
Trudno sterowalna i niezależna
Poseł Szlachta zapowiada, że sprawa radnej Wróblewskiej będzie omawiana w przyszłym tygodniu. W zależności od wyniku rozmów grozi jej upomnienie, nagana, a nawet wyrzucenie z klubu. Zdaniem jednego z czołowych działaczy PiS na Podkarpaciu rozmowa dyscyplinująca nie ma jednak sensu.
- Układanka jest bardzo prosta. Krysia jest dyrektorem Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli, które podlega pod Urząd Marszałkowski. Jest więc zależna od wicemarszałek Anny Kowalskiej z SLD, która z kolei sprzyja z Tadeuszem Ferencem, także politykiem SLD. Nietrudno dopowiedzieć sobie resztę - uważa polityk.
Zdaniem Krystyny Wróblewskiej takie wypowiedzi są przejawem zazdrości.
- Być może kolegom przeszkadza, że sprawdzam się na swoim stanowisku? Ale to już ich ból głowy. Jestem kobietą niezależną, trudno sterowalną i będę głosować tak, jak uważam. To, że jestem w klubie PiS nie znaczy, że mam podejmować decyzje wbrew sobie. Wielką politykę uprawia się w Warszawie, na poziomie lokalnego samorządu nie ma na nią miejsca - mówi pani radna.
Czy nie boi się usunięcia z klubu?
- Nie. Ja w PiS jestem już od dawna, przyjmowałam zarówno pana Szlachtę, jak i Cyprysia. W rodzinie konflikty też się zdarzają, grunt, aby kłótnie były konstruktywne - dodaje Krystyna Wróblewska.
W razie niepowodzenia pani radna nie zostanie jednak sama.
- To bardzo rozsądna kobieta, dobra radna. Jeśli zechce do nas wstąpić, na pewno znajdzie się dla niej miejsce - przekonuje Czesław Chlebek, szef proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc