Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeg bawił się na dożynkach przed zamkiem. - Kiedyś po “Dzikowiaku” była bójka - wspominał Jan Tarnowski

Wioletta Wojtkowiak
Wioletta Wojtkowiak
W dorodne plony i piękne wspomnienia obfitowały miejskie dożynki, obchodzone jak za dawnych lat przed zamkiem Tarnowskich w Tarnobrzegu. O przedwojennych tradycjach święta opowiadał przedstawiciel arystokratycznego rodu Jan Tarnowski.

Prezentację wieńców z osiedli Sobów, Sielec, Zakrzów, Ocice, Dzików, Podłęże, Mokrzyszów, Nagnajów i Wielowieś poprzedziła msza święta polowa, którą sprawowali tarnobrzescy dominikanie - przeor klasztoru Karol Wielgosz OP oraz ojciec Wojciech Krok OP.

- Dzięki rolnikom ziemia rodzi, a dzięki temu my jesteśmy w stanie spokojnie żyć. Należy się wielki ukłon i wielkie podziękowanie tym, którzy na tej naszej ziemi pracują i co roku przynoszą zbiory - mówił prezydent Tarnobrzega, któremu w imieniu gospodarzy symboliczny bochen chleba wręczyli starostowie dożynek - Barbara Zych i Andrzej Sędyka z najmłodszego osiedla Podłęże.

Gościem miejskich dożynek był najstarszy syn ostatnich dziedziców Dzikowa Jan Artur Tarnowski, który podzielił się przedwojennymi wspomnieniami z dożynek w czasach swojego dzieciństwa spędzonego w rodowej siedzibie.

- Miałem pięć lat. Siedziałem na kolanach ojca przed zamkiem. Na dziedziniec zajeżdżały furmanki z przedstawicielami wszystkich folwarków, którymi przywozili snopki zbóż. Na wozach zaś siedziały piękne dziewczyny w ludowych strojach. Obowiązkowo musieli wykonać trzy rundy wokół gazonu jadąc galopem i strzelając z batów. Po czym zatrzymywali się przed zamkiem, panny zeskakiwały z wozów, biorąc po jednym snopku, by ofiarować go gospodarzowi Dzikowa. Ojciec lekko mnie wypchnął, abym przyjmował od tych ślicznych dziewcząt snopki. Muszę wyznać, że bardzo się przestraszyłem, i to do tego stopnia, że podobno popuściłem w majtki. Po tej części wszyscy jechali na folwark w Wymysłowie, gdzie odbywała się tradycyjna zabawa dla wszystkich pracowników dóbr dzikowskich. Gdy następował moment, kiedy młodzież zaczynała śpiewać „Dzikowiaka” obowiązkowo dochodziło do bójki - opowiadał Jan Tarnowski, wzbudzając wesołość publiczności.

Tradycyjny "Dzikowiak" zabrzmiał i tym razem. Odśpiewali go na scenie przedstawiciele osiedla Dzików na czele z przewodniczącą zarządu Bożeną Kapuściak. Po części oficjalnej czwartkowa zabawa przed zamkiem z zespołem Lesioki trwała jeszcze długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tarnobrzeg bawił się na dożynkach przed zamkiem. - Kiedyś po “Dzikowiaku” była bójka - wspominał Jan Tarnowski - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24