Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęsknię za Przemyślem

WACŁAW BURZMIŃSKI
Zygmunt Karaś odwiedził rodzinne strony już po raz czwarty.
Zygmunt Karaś odwiedził rodzinne strony już po raz czwarty. NORBERT ZIĘTAL
W Polsce był piłkarzem, trenerem, sędzią szczebla centralnego, sportowym działaczem. W Kanadzie, gdzie znalazł się 13 lat temu, kontynuuje działalność w miejscowej polonii. Przemyślanin Zygmunt Karaś, bo to o nim mowa, odwiedził ostatnio po raz kolejny swoje rodzinne miasto.

- Los zagnał mnie do Windsor, 200-tysięcznego miasta w prowincji Ontario - przypomina. - Krótko po moim przyjeździe, prezes tamtejszego klubu Polonia, Zbigniew Kowalczykowski, były piłkarz Karkonoszy Jelenia Góra, wciągnął mnie w wir społecznej działalności. Przez osiem lat byłem trenerem piłkarskiej drużyny seniorów. Siedem razy zdobyliśmy mistrzostwo Windsor w rozgrywkach zespołów, reprezentowanych przez poszczególne narodowości. Rokrocznie bierze w nich udział po 12-14 drużyn. Dwukrotnie awansowaliśmy do play-offów, raz byliśmy wicemistrzami prowincji. Potem prowadziłem drużynę juniorów, z którą zdobyłem drugie miejsca w mieście i w Pucharze. Teraz jestem trenerem-koordynatorem oraz członkiem zarządu klubu.

500 razy z gwizdkiem

46-letni dziś Karaś, zanim wyjechał do kraju "Klonowego Liścia", grał w piłkę w Karpatach Krosno (lata 1972-78), gdzie uczył się w Technikum Górnictwa Naftowego. Poważna kontuzja przerwała nieźle zapowiadającą się karierę, ale zakochany w sporcie Zygmunt nie zerwał z futbolem. Przed dwa sezony trenował LZS Świętoniowa, a potem piął się po sędziowskich szczeblach, od klasy C do I ligi. - Sędziowałem w kraju ponad 500 razy. W kilku meczach, jako liniowy, wystąpiłem na boiskach w ekstraklasie - wylicza Karaś. - Przez cztery lata byłem szefem biura przemyskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, a przez dwa, tuż przed wyjazdem do Kanady, wiceprezesem urzędującym w Polonii Przemyśl.

Tylko upominki i stypendia

Polonijny klub w Windsor, działający na czysto amatorskich zasadach, zrzesza około 200 zawodników - piłkarzy, siatkarzy i tenisistów. W 95 procentach tworzą go Polacy, którzy przybyli tam w ciągu 20 ostatnich lat. W piłkarskiej drużynie grają m.in. Franciszek Rokitnicki z I-ligowej Odry Opole i Krzysztof Matuszewski, występujący ongiś w Lechii Gdańsk i Gwardii Warszawa. Jest trochę chłopaków z Podkarpacia, dla których wspólne spotkania na treningach i meczach wyciszają tęsknotę za Ojczyzną.
- Budżet naszego klubu wynosi w granicach 100-150 tysięcy dolarów - mówi Karaś. - Tworzą go składki członkowskie, zyski z reklam i pikników, sponsorskie datki, pomagają nam też polonijni przedsiębiorcy. Nasi sportowcy korzystają z obiektów w parkach oraz stadionów, utrzymywanych przez miasto. Baza jest dobra, sprzętu też mamy pod dostatkiem. Zawodnicy za grę otrzymują jedynie skromne upominki, a juniorom pomagamy poprzez stypendia.

I jak tu nie wracać?!

[obrazek4] Zygmunt Karaś odwiedził rodzinne strony już po raz czwarty.
(fot. NORBERT ZIĘTAL)- Nie ukrywam, tęsknię za Polską, Przemyślem, kolegami. Z niektórymi, jak Krzysiek Dominiak, Zygmunt Ziober - były sędzia międzynarodowy, czy mój szwagier Bolek Ekiert - trener podnoszenia ciężarów, utrzymuję bardzo bliskie kontakty. Dzięki nim wiem, co dzieje się w Przemyślu, regionie i sporcie. Polskę odwiedzam już po raz czwarty. Teraz z dwóch powodów. Niedawno umarła mi matka, a ostatnio miałem wesele córki Gabrieli, który wyszła za mąż za Polaka z Gdańska, mieszkającego w Windsor. Wspólnie postanowiliśmy, że ślub odbędzie się w Przemyślu. Poza tym czeka mnie wkrótce jubileusz 25-lecia małżeństwa. I jak tu nie zajrzeć w rodzinne strony?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24