Tiger Woods może w tym tygodniu awansować o ponad 1 200 miejsc w światowym rankingu

Oczekiwania związane z Genesis Invitational zaplanowanym na ten tygodzień w Riviera Country Club są bardzo wysokie dzięki zaangażowaniu Tigera Woodsa, który ogłosił, że zagra tam w zeszłym tygodniu.

Przypuszczenia, że 47-latek może wygrać turniej są przez niektórych znawców temperowane biorąc pod uwagę, że nie rywalizował regularnie w ostatnich miesiącach. Z drugiej strony warto pamiętać, że nie można spisywać na straty szans gracza, który ma na koncie 82 zwycięstwa w PGA Tour. Ta liczba triumfów sprawia, że jest liderem tej klasyfikacji wraz z Samem Sneadem. Remis na szczycie listy graczy z największą liczbą zwycięstw w Tourze może dać mu z pewnością ma motywację, aby dodać kolejny skalp do swojego dorobku w tym tygodniu.

Kolejną dużą motywacją może być jego szansa na ogromny skok w górę Oficjalnego Światowego Rankingu Golfa (OWGR). Woods obecnie tuła się na pozycji nr 1294 na świecie. Niewiarygodne jest jednak to, że zwycięstwo w Los Angeles może sprawić, że znalazłby się tuż poza czołową 50, na 54. miejscu na świecie.

Byłaby to jego najwyższa pozycja od prawie dwóch lat, kiedy był nr 53 w notowaniu z 28 lutego 2021 r. Oczywiście było to zaledwie kilka dni po tym, jak doznał kontuzji nogi w potwornym wypadku samochodowym, który wykluczył go z rywalizacji.

Długo oczekiwany powrót Woodsa do gry nastąpił w zeszłorocznym Masters, pierwszej okazji do zdobycia punktów OWGR od czasu wypadku. Kiedy grał w Augusta National Woods był numerem 973 na świecie. Jednak niesamowity finisz z wynikiem 47 sprawił, że wskoczył na 745 miejsce z nadziejami że jego forma po powrocie będzie rosła w wysokim tempie.

Nie do końca tak miało być. Po wycofaniu się po trzeciej rundzie PGA Championship, gdy kontuzjowana noga wciąż mu mocno doskwierała, spadł na 841. miejsce na świecie. Jego następna szansa na zdobycie punktów, w lipcowym 150th Open w St Andrews, zakończyła się tym, że nie potrafił zagrać na swoim poziomie, a spadek w dół trwał, plasując go w rankingu światowym na miejscu nr 1009.

Wreszcie może w tym tygodniu rozpocząć wspinaczkę na należne mu pozycje. Historia kalifornijskiego turnieju nie jest jednak oznaczona hlubnie nazwiskiem Tigera. Pomimo ogromnej liczby zwycięstw w PGA Tour wiktorii w Genesis Invitational próżno szukać na jego liście sukcesów. Najbliżej zwycięstwa w imprezie (wówczas nazwanej Nissan Open) był w 1998 roku, kiedy przegrał w play-offach z Billym Mayfairem oraz rok później, kiedy kolejna porażka w play-offach sprawiła, że to Ernie Els zgarnął ten tytuł.

Tymczasem w tym tygodniu inny uczestnik tego turnieju Scottie Scheffler, może stracić pozycję nr 1 na świecie, a szansy wskoczenia na top upatrują zarówno Rory McIlroy, jak i Jon Rahm.