Tir-y rujnują mój dom

Tyle kosztowało go zabezpieczenie budynku pękającego z powodu drgań, wywołanych przez pędzące tiry.

Dom Zuchowskiego położony jest przy ul. Warszawskiej, 7 metrów od szosy. Tędy przejeżdżają tir-y na przejście graniczne w Hrebennem. Co roku aut przybywa i ruch jest coraz większy.

Ze spękań wieje zimno

- Najpierw na ścianach, sufitach i podłodze pojawiły się drobne pęknięcia. Z biegiem lat zaczęły się poszerzać. Teraz, ze szpar popękanej podłogi, wieje zimno. Krzywią się futryny drzwi i okien - opowiada Zuchowski, który ściany budynku spoił stalowymi kotwami.

Narożniki domu wzmocnił stalowymi szynami, a przed fasadą zbudował mur oporowy. Mimo zabezpieczeń pęknięcia pogłębiają się. Zuchowski zaskarżył już Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie o odszkodowanie w wysokości 70 tys. zł. Tyle kosztowało dotychczasowe zabezpieczenie domu. Potrzebuje pieniędzy na dalszy remont.

Dom zbadał ekspert budowlany inż. Wojciech Krzemieniecki z Rzeszowa, który jednoznacznie stwierdził, że przyczyną postępujących zniszczeń są drgania wywołane przez ciężki ruch kołowy.

Parametry są w normie

PZDW w Rzeszowie nie uznał pozwu, argumentując że parametry drogi zgodne są z normami, zaś na ul. Warszawskiej ustawiony jest znak ograniczenia prędkości do 40 km/godz.

- Znak jest, ale tir-y ograniczenia nie przestrzegają, szczególnie w nocy, kiedy nie ma policji - argumentuje Zuchowski.

Wzdłuż trasy prowadzącej do przejścia granicznego stoi 50 domów. W przynajmniej 7 dni, mieszkańcy borykają się podobnymi problemami jak Zuchowski.

- Sąsiedztwo drogi przelotowej zawsze jest dokuczliwe, ale ludzie wolą budować się w jej pobliżu niż na peryferiach. W 2004 r. ul. Warszawska została wyremontowana - podkreślił Jan Hołota, zast. dyr. PZDW.

Mł. insp. Janusz Górski, komendant w Lubaczowie twierdzi, że na dniach na ul. Warszawskiej zainstalowany zostanie radar. Może on sprawi, że kierowcy tir-ów będą wolniej jeździli.