Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tłum mieszkańców Wiązownicy na procesie wójta Mariana Ryznara oskarżonego o pobicie mężczyzny

Norbert Ziętal
Przed Sądem Rejonowym w Jarosławiu odbyła się kolejna rozprawa w procesie przeciwko wójtowi gminy Wiązownica Marianowi Ryznarowi. Prokuratura oskarżyła go o pobicie mieszkańca gm. Wiązownica Alberta Dworaka oraz zniszczenie mu telefonu komórkowego.

Proces toczy się od grudnia ub. roku, a dotyczy zdarzenia z 31 października 2016 r.

Zarówno wójt Marian Ryznar, jak i pokrzywdzony Dworak zgodzili się na ujawnienie w mediach swoich wizerunków i podanie pełnych danych.

Najważniejszą częścią ostatniej rozprawy było przedstawienie opinii biegłego sądowego, co do telefonu Dworaka, rzekomo uszkodzonego przez wójta Ryznara. Z przedstawionej analizy wynika, że telefon normalnie funkcjonował jeszcze przez dłuższy czas po incydencie. M.in. były z niego były wykonywane i odbierane połączenia telefoniczne oraz wysyłane SMS-y.
Rozprawie przysłuchiwało się, w charakterze publiczności, kilkudziesięciu mieszkańców gminy Wiązownica.

31 października 2016 r. w Łapajówce, przysiółku Wiązownicy, wójt Ryznar ciężkim sprzętem kosił gminną łąkę. Od wielu lat była ona nieużytkowana.

Pracę samorządowca filmował jeden z mieszkańców gminy, Albert Dworak. Obecnie występuje jako pokrzywdzony w procesie.
Pomiędzy mężczyznami doszło do incydentu. Dworak zeznał, że został pobity przez Ryznara, i że samorządowiec zniszczył mu telefon komórkowy. Ryznar od początku temu zaprzeczał, i swoje wyjaśnienia podtrzymuje podczas obecnego procesu. Twierdzi, że Dworak prawdopodobnie sam się przewrócił, podczas wycofywania się z pola.

zobacz też: Ruszył proces wójta Wiązownicy Mariana Ryznara i trzech urzędników
W pierwszych dniach listopada 2016 r. Dworak powiadomił Prokuraturę Apelacyjną w Rzeszowie, że został pobity przez wójta Wiązownicy. Rzeszowska apelacja przekazała sprawę do wyjaśnienia Prokuraturze Rejonowej w Tarnobrzegu. W marcu ub. roku prokuratura przedstawiła wójtowi Ryznarowi dwa zarzuty. Chodzi o pobicie i zniszczenie mienia i to ich dotyczy obecny proces.
Ryznar od początku konsekwentnie nie przyznaje się do zarzutów postawionych mu przez prokuraturę.

- Pracowałem na polu gminnych. Zauważyłem, że jestem filmowany przez pana Dworaka. Kosiłem ciężkim sprzętem, przebywanie w jego sąsiedztwie jest niebezpieczne. Z tego względu dwa lub trzy razy upomniałem tego pana, żeby się odsunął - wyjaśniał na poprzednich rozprawach przed sądem Ryznar.

Twierdzi, że w pewnym momencie wyskoczył z ciągnika i ruszył w stronę Dworka. Ten, według niego, wycofując się prawdopodobnie upadł i wpadł do niewielkiego rowu z wodą. Oskarżony twierdzi, że chciał pomóc mężczyźnie wstać, co mogło zostać inaczej odebrane.
Inną wersją wydarzeń przedstawił pokrzywdzony. Opowiada, że chciał sfilmować wójta koszącego gminną łąkę. Postanowił podejść bliżej, aby mieć wyraźniejszy obraz.

- Marian Ryznar nagle wyskoczył z ciągnika. Dogonił mnie i pchnął. Upadłem na ziemię, twarzą w dół, a on docisnął mnie kolanem do ziemi. Telefon trzymałem obu rękami pod sobą, na wysokości klatki piersiowej. Oskarżony próbował mi go wyrwać - podczas wcześniejszych rozpraw zeznawał Dworak. Kolejna rozprawa 23 października.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24