Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był pocisk rosyjskiej produkcji, ale rakieta nie została wystrzelona z Rosji. Nie było intencjonalnego ataku [PODSUMOWANIE]

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Rakieta uderzyła w polską wieś Przewodów.
Rakieta uderzyła w polską wieś Przewodów. Twitter
– Z całą mocą podkreślam, że nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak. Nie był to atak na Polskę – uspokaja prezydent Andrzej Duda po eksplozji w Przewodowie w Lubelskiem.

– Trwają dokładne badania, jako Polacy musimy zachować szczególny spokój, nie oddawać się spekulacjom – zaapelował Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.

15 listopada o godz. 15.45 na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim spadł pocisk. W wyniku eksplozji zginęło dwóch mężczyzn w wieku 50 i 60 lat.

W Przewodowie od wtorku pracują policjanci i prokuratorzy. Komenda Główna Policji informuje, że policyjni eksperci m. in. z CBŚP, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego i Biura Kryminalnego wspólnie z innymi służbami szczegółowo wyjaśniają okoliczności zdarzenia i zabezpieczają dowody. Na miejscu są też pracownicy Wydziału Zarządzania Kryzysowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Jak informuje portal i.pl miejsce eksplozji zostało zeskanowane techniką 3D. Odnaleziono szczątki rosyjskiej rakiety S-300, której używają wojska Rosji i Ukrainy.

Są to rosyjskie rakiety dalekiego zasięgu ziemia-powietrze. Siły Zbrojne Ukrainy wykorzystują systemy S-300 do obrony miast przed nadlatującymi rosyjskimi pociskami manewrującymi.

Eksplozja w Przewodowie wywołała spore zaniepokojenie w Lubelskiem.

– Chcę zapewnić wszystkich mieszkańców, że miasto jest bezpieczne i nie ma żadnych sygnałów o jakimkolwiek zagrożeniu. Działa cały czas Miejski Sztab Kryzysowy, jest on aktywny od rozpoczęcia wojny na Ukrainie – zapewnił prezydent Lublina Krzysztof Żuk na łamach „Kuriera Lubelskiego”.

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny poinformował, że polecił prokuratorowi krajowemu objęcie osobistym nadzorem śledztwa w sprawie eksplozji rakiety i śmierci dwóch Polaków.

Kancelaria Prezydenta ujawniła, że w tej trudnej sytuacji dla Polski wsparcie zadeklarował natychmiast prezydent USA.

– Siły NATO oraz nasze jednostki zostały postawione w stan gotowości. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że jest to potrzebne dla bezpieczeństwa RP i mieszkańców – stwierdził prezydent Andrzej Duda.

Na Bali o sytuacji w Polsce

Z wtorku na środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat w związku z wezwaniem ambasadora Federacji Rosyjskiej do MSZ, w którym możemy przeczytać jedynie, iż w Przewodowie spadł pocisk produkcji rosyjskiej.

Więcej informacji na temat przypuszczalnych przyczyn eksplozji podał Joe Biden, prezydent USA, po spotkaniu z przywódcami państw zachodnich G7 na Bali w Indonezji, gdzie odbywa się szczyt państw G20.

– Mamy wstępne informacje, które przeczą tezie, by rakieta, która spadła na terytorium Polski została wystrzelona z Rosji – powiedział. – Nie chcę przesądzać przed tym, jak całkowicie to ustalimy, ale to mało prawdopodobne, z punktu widzenia trajektorii, że została wystrzelona z Rosji.

Jak poinformował portal i.pl na podstawie CNN, samolot zwiadowczy NATO monitorujący polską przestrzeń powietrzną zarejestrował tor lotu rakiety, która eksplodowała w Przewodowie. Informacja dotycząca trajektorii lotu pocisku została przekazana władzom NATO i Polski, ale nie podano żadnych szczegółów dotyczących miejsca wystrzelenia rakiety, ani kraju odpowiedzialnego za ten incydent.

Z kolei agencja Associated Press poinformowała za źródłami w administracji Stanów Zjednoczonych, że według wstępnych ustaleń w Przewodowie eksplodował pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, który został wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji i omyłkowo trafił w terytorium Polski.

To nie był intencjonalny atak!

Prezydent Andrzej Duda ponownie zabrał głos po środowym spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrami od spraw bezpieczeństwa w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

– Z całą mocą podkreślam, że nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. Nie był to atak na Polskę. Wiele wskazuje na to, że była to ukraińska rakieta, która służyła do obrony przed rakietami rosyjskimi – potwierdził zwierzchnik Sił Zbrojnych.

Premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu BBN odniósł się do potrzeby uruchomienia artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.

– Większość dowodów przez nas zebranych wskazuje, że być może uruchomienie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego tym razem nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach – powiedział premier. – Mieliśmy do czynienia najprawdopodobniej z bardzo nieszczęśliwym zdarzeniem, ponieważ zginęli polscy obywatele.

Kto ponosi winę za eksplozję w Polsce?

– Ukraina broniła się, co oczywiste i zrozumiałe, także wystrzeliwując rakiety, których zadaniem było strącenie rakiet rosyjskich. W związku z powyższym mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem wywołanym przez stronę rosyjską, tak jak i cały konflikt. W istocie zatem, winę za całe wczorajsze starcie z całą pewnością ponosi strona rosyjska – oświadczył prezydent RP.

– Jeśli na obszar RP spadła rakieta wystrzelona przez Siły Zbrojne UA, warto pamiętać, że bez ataku Rosji na Ukrainę do tragedii by nie doszło. Im szybciej Rosja zostanie pokonana w tej wojnie, tym prędzej będziemy bezpieczni – napisał na Twitterze Michał Marek z Fundacji Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, ekspert d.s. przeciwdziałania dezinformacji, autor monografii naukowej „Operacja Ukraina”.

Do zarzutów, że winę za eksplozję ponoszą polskie władze, które padły już ze strony opozycji, odniosło się Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.

– Żadna armia nie dysponuje systemem obrony powietrznej, który chroni terytorium całego kraju. Atak rakietowy charakteryzuje się punktowym uderzeniem w wybrany cel, a nie niszczeniem wielu celów na dużych obszarach. Zadaniem systemów jest m. in. obrona infrastruktury krytycznej – napisano na Twitterze.

Nie można pozwolić Rosji na wytchnienie

Dr Maciej Milczanowski, zastępcą dyrektora Instytutu Nauk o Polityce Uniwersytetu Rzeszowskiego nie ma wątpliwości, że incydent z Przewodowa trzeba widzieć w kontekście zmasowanego ostrzału Ukrainy, do którego doszło we wtorek. Politolog jest zdania, że po tym zdarzeniu możemy spodziewać się jeszcze większego zaangażowania NATO po stronie ukraińskiej, jak i w ochronę granicy „natowskiej” w Polsce.

– Możliwości wsparcia Ukrainy są wciąż bardzo duże, szczególnie jeśli chodzi o zasięg artylerii i wojsk rakietowych, jakie Ukraina posiada – zaznacza nasz rozmówca. – Granice, które NATO sobie samo narzucało przestaną istnieć i Rosja będzie mogła spodziewać się kolejnego dużego wsparcia Ukrainy. Takie konsekwencje powinny nastąpić, gdyż Rosja nie prowadzi już wojny regularnej z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, ale przeciwko ludności cywilnej. To powinno wzmagać chęć jeszcze większego wsparcia Ukrainy.

Sukcesy Ukraińców na poszczególnych odcinkach frontu pokazują, że zostały już zwiększone ich możliwości ofensywne.

– Oczekujemy w tej chwili wsparcia defensywnego, by chronić całe potężne terytorium Ukrainy, jak i ofensywnego, by zmniejszyć możliwości działań rosyjskich. Nie można pozwolić Rosji na wytchnienie – dodaje Milczanowski.

Mimo zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę granica w Medyce pod...

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24