Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie były myszy, czyli detektyw na tropie przekrętu w młynie

Andrzej Plęs
Z pozoru wszystko wyglądało legalnie, ale po kilku dniach stało się jasne, skąd się biorą straty.
Z pozoru wszystko wyglądało legalnie, ale po kilku dniach stało się jasne, skąd się biorą straty. Tomasz Wilczkiewicz
Ponoć Polak byłby gotów okraść samego siebie, gdyby tylko na tym nie stracił. Okraść własnego szwagra, to już bez skrupułów. A co dopiero pracodawcę!

Może dlatego Polska jest w pierwszej dziesiątce krajów świata pod względem kradzieży sklepowych. Roczne straty wynoszą tu ponad 2 miliardy USD. Okraść szefa ze sklepowego towaru nie jest trudno, ale jak okraść szefa z mąki? Detektyw Józef Przyboś udowodnił, że Polak potrafi. Grunt, to dobra organizacja. Najlepiej - organizacja przestępczości zorganizowanej. Przez pracowników.

- Zdarzyło mi się prowadzić sprawy kradzieży pracowniczych przy operacjach wymiany walut w kantorach, śledziłem pracowników firmy, którzy brali zwolnienie L4 po to, żeby dorobić u konkurencji swojego pracodawcy, penetrowałem sklepy, w których sprzedawcy okradali właścicieli, lawina takich spraw była - opowiada Przyboś. - Do młyna zaangażowano mnie po raz pierwszy. Bo mąka znikała w straszliwych ilościach.

Wyrąbał sobie młyn

Roman nie ufał już nawet samemu sobie i miał po temu powody. W połowie lat osiemdziesiątych wyjechał za chlebem do Kanady, do ojca.

Dziesięć lat rąbał nieprzebrane kanadyjskie lasy na papier i rąbał dopóki ojcu się nie umarło. Po czym Roman uznał, że swoje w życiu wyrąbał, ojca już nie ma, więc w kraju klonowego liścia nic go już nie trzyma, a resztkę życia chce spędzić w ojczyźnie.

Tej resztki sporo jeszcze zostało, więc bezczynnie spędzać nie chciał. Z rąbania kupę kasy zaoszczędził, okazały kanadyjski dom po ojcu spieniężył i tę kupę w połowie lat dziewięćdziesiątych przywiózł do kraju.

Zainstalował się na Dolnym Śląsku i zaczął zastanawiać nad resztą życia. Szukał, pytał, analizował wschodzący polski kapitalizm, wyszło mu na to, że kanadyjskie dolary najlepiej zainwestować w młyn. A jeszcze lepiej - w młyn, zakład paczkowania mąki i mieszalnię pasz.

Dolarów nie na wszystko wystarczyło, więc zapożyczył się w banku. Uznał, że chyba nie będzie w stanie sam zarządzać całym kombinatem, toteż za namową żony wziął do spółki szwagra.

Trochę niechętnie, bo Roman nieufny był z natury, ale szwagier dorzucił do interesu 10 procent wartości całej inwestycji i został romanowym wspólnikiem. Roman uznał, że szwagier o swoje będzie dbał... jak o swoje, nawet, jeśli swojego ma tylko 10 procent.

Mąkę wywiało tonami

Z początku biznes kręcił się wyśmienicie, zboże do przemiału skupowano nie tylko od miejscowych gospodarzy, ale także zaczęto sprowadzać z zagranicy. Moce przerobowe młyna na to pozwalały, a rynek zbytu był chłonny.

- Gdzieś około 2008 roku żarna kręciły się wciąż w tym samym tempie, ale Roman zauważył, że zyski zaczęły spadać - opowiada Przyboś. - Przyszło mu do głowy, że może być okradany bądź to przez pracowników bądź to przez szwagra.

Zaczął się bacznie przyglądać pracy załogi, badać księgi rachunkowe i dalej nie rozumiał, co się dzieje. Rozmowa ze szwagrem niewiele dała, bo ten mówił, że chyba zwiększyły się straty przemiałowe.

Argument strat przemiałowych na chwilę Romana uspokoił. I tylko na chwilę, bo podejrzenia wkrótce wzrosły. Bo wzrosły również "straty przemiałowe". Zrobił bilans za 2010 rok, wyszło mu, że w firmie źle się dzieje. Ale nie u szwagra i załogi, bo szwagier zmieniał samochody jak rękawiczki a i niektórzy z pracowników zaczęli podjeżdżać do roboty niezłymi brykami.

Powiązał fakty, połapał się, że na kasie rżnięty jest, niczym kanadyjskie drzewo i tylko nie wiedział jak. Nikomu wokół siebie już nie ufał. Do tego stopnia, że po pomoc ruszył na drugi kraniec Polski.

Rozpracować szwagra

- Dopięliśmy sprawy finansowe i organizacyjne, najważniejsze dla mnie było zachowanie dyskrecji działań - tłumaczy detektyw. - Wstępna analiza sytuacji uświadomiła mi, że najpierw trzeba rozpracować szwagra i magazyniera firmy.

Jednego ze swoich podwładnych zainstalował w magazynie i kazał mu jeździć wózkiem widłowym. Po prostu kolejny fizyczny pracownik firmy, taki nie będzie budził podejrzeń reszty załogi.

A przy okazji kątem oka będzie obserwował, co się dzieje w magazynie, kto z kim się komunikuje, o czym się mówi wśród załogi. Wychwyci wszystko, co mu się wyda podejrzane.

Drugiego z podwładnych Przyboś zainstalował do obserwacji na zewnątrz firmy. Zamontował sieć ukrytych kamer, prowadził zewnętrzny podsłuch. W końcu jeśli te straty to nie sztuczki księgowe, to znaczy, że mąka musi jakoś opuszczać zakład. Przy takich stratach w kieszeniach wynieść się jej nie da.

Złodziej na kółkach

Z pozoru wszystko wyglądało legalnie: wjeżdża ciężarówka ziarnem, transport trafia do rejestru, wyjeżdża ciężarówka z mąką, to też jest rejestrowane. Po kilku dniach stało się jasne, skąd się biorą straty. Po trzech tygodniach były dowody, a złodziej był na kółkach. I to nie jeden.

Wynajęta przez Romana firma transportowa, na jego żądanie, przedstawiła protokół komisyjnego ważenia swoich samochodów. Każdy wóz podjeżdżający pod załadunek, był lżejszy około jednej tony od wagi podanej w protokole.

Właściciel firmy transportowej tłumaczył, że samochody ważył z pełnymi zbiornikami paliwa, w rzeczywistości kierowcy pod załadunek podjeżdżali "na oparach".

W ten sposób "na pakę" trafiało dodatkowo około tony mąki więcej, co przy wyjeździe nie budziło zastrzeżeń, bo waga towaru zgadzała się z dokumentacją. Po drodze kierowcy w umówionym miejscu przerzucali tę jedną tonę na oczekujący już samochód, a z resztą jechali do odbiorcy.

- Te transakcje na trasie też udokumentowaliśmy - dorzuca Przyboś. - W ciągu jednego dnia osiem tirów wyjeżdżało z kradzionym towarem, więc osiem ton mąki dziennie znikało po drodze. Gotówką dzielił się magazynier ze szwagrem Romana i kierowcami biorącymi udział w tym procederze.

Z magazynierem Roman najpewniej rozstał się w trybie natychmiastowym. Ze szwagrem chyba było trudniej się rozstać. W końcu to wspólnik. A poza tym szwagier.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24