Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie pałac tylko mieszkanie

WŁADYSŁAW BOROWIEC
- Nie wiadomo gdzie on teraz przebywa. Niejeden go szuka i znaleźć nie może - mówią o właścicielu "Traxu" mężczyźni raczący się piwem przed sklepem w Leżachowie k. Sieniawy. - Przyjeżdżają tu goście z Warszawy na huczne imprezy. Strażnicy z psami, przy broni, chronią dostępu do środka. Wchodzi się za przepustkami. Latem, w piątki, się zjeżdżają, orkiestra gra nad jeziorem, a jak im zimno, to idą się bawić do środka. Jak szlachta jakaś za dawnych czasów.

- A jest prąd w ogrodzeniu? - pytam. - A czort go wie, niech pan sprawdzi.
Rezydencja w Leżachowie jest imponująca. Prądu w ogrodzeniu nie ma. Wielohektarowa, ogrodzona posesja zasadzona jest przeróżnymi drzewami i krzewami. Wieżyczki pałacu lśnią świeżym drewnem, niczym pozłacane. Na budowie krzątają się pracownicy. Poniżej pałacu jezioro z wysepkami - także własność Ryszarda Mirka. Przed posesją potężna brama.

Traktowanie przestrzeni

Ryszard Mirek działalność gospodarczą rozpoczął w 1986 roku, handlując tarcicą oraz drobnymi elementami z drewna. Nazwa firmy "TRAX" pochodzi od traku. Fabryka przeżywała swój szczyt w latach 1993 -1997, kiedy to zatrudniała 800 pracowników oraz wielu podwykonawców. Boom spowodował wybuch wojny w Jugosławii, która do tego czasu była bardzo dużym eksporterem mebli.

- Jezioro wybudowano mu na koszt państwa jako zbiornik retencyjny dla Sanu - plotkują mieszkańcy przy piwie. - A Urban napisał, że Ukraińcy torturowali go rozgrzaną lutownicą.
Okazuje się, że właściciel rezydencji przed nikim się nie ukrywa, jest w swojej firmie w Przeworsku. Na ścianach korytarza - głowy leśnej zwierzyny upolowanej przez szefa. Przyjmuje nas w eleganckim gabinecie.
- Skąd ta plotka o przypalaniu lutownicą?
- Nie wiem, to są wymysły wyobraźni. Według mnie, geneza wszystkich plotek na mój temat jest jedna: zostałem ostatnią firmą w naszym regionie, która jeszcze coś robi i cokolwiek by się tutaj wydarzyło, wypadek samochodowy czy pożar, to na pewno dzieje się to w "Traxie". A ja w mojej fabryce nigdy nie miałem wypadku śmiertelnego - twierdzi oburzony przedsiębiorca.
Na temat ogromnej rezydencji mówi: - Pracując na 18 tysiącach metrów codziennie, zarządzając tyloma wielkimi halami, inaczej traktuję duże przestrzenie. Posiadłość w Leżachowie, to nie jest pałac, tylko budynek mieszkalny. Z tym metrażem to lekka przesada. W sumie, powierzchni użytkowej jest tylko 2 tysiące metrów kwadratowych. Reszta to kort pod dachem, zajmujący prawie tysiąc metrów, basen, garaże i wieże, które pełnią tylko ozdobną rolę. Mamy gości z całego świata, musimy ich gdzieś przyjmować. Ponadto potrzebna nam jest oaza spokoju. Zatrudniając tyle setek osób, muszę być sprawny i wypoczęty. Stąd kort tenisowy, basen i jezioro, gdzie będziemy wypoczywać wraz z dziećmi (ma ich trójkę). W dzisiejszych czasach, jeżeli ktoś chce długo pracować, musi nauczyć się krótko odpoczywać. Jestem przekonany, że przeciętny Kowalski nie jest w stanie zrozumieć moich potrzeb.

Jezioro jest prywatne

[obrazek3] Ryszard Mirek w swoim fabrycznym gabinecie. (fot. JANUSZ WITOWICZ)- Będzie pan skarżył Jerzego Urbana?
- Tak, przecież to, co o mnie napisał, jest stekiem kłamstw i pomówień. Będę żądał odszkodowania, które przeznaczę na działalność charytatywną w naszym regionie.
Okazuje się, że jezioro okalające posiadłość nie stanowi zbiornika retencyjnego dla Sanu, tylko utworzone zostało na potoku Czerniawka. - Tam była dolinka, którą pogłębiłem i zalałem wodą.
Mogłem kupić jakiś obiekt zabytkowy, ale znajomi mi odradzili, twierdząc, że cały czas będę miał na głowie konserwatora zabytków. Wolałem stworzyć coś od podstaw. Projektowanie obiektu, którego jestem współautorem, trwało 2 lata, zaś całą budowę zaplanowałem na 10 lat. Wzorowałem się na tym, co widziałem za granicą, we Włoszech, Francji.
- Jezioro pana Mirka zostało stworzone za jego własne pieniądze, na jego ziemi - potwierdził Stanisław Stachura, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych w Rzeszowie.

Muzeum też będzie

- Organizujemy często imprezy dla pracowników oraz ich dzieci, ogniska, mecze i wycieczki - mówi przeworski biznesmen. - Jeżdżąc po świecie, widzę jak podobne firmy umieją się zaprezentować. Do nas, do Przeworska, przyjeżdżają klienci z całego świata. Zdarzyło się dwa razy, że odmówili nam noclegów w zajeździe, raz trafiliśmy na czas, gdy były targi InterRes w Rzeszowie i wszystkie hotele były zajęte, a ja zostałem z Francuzami na parkingu.
W leżachowskim obiekcie będzie także sala ekspozycyjna, takie swoiste muzeum, w którym eksponatami będą wszystkie wyprodukowane meble fabryki Ryszarda Mirka.
- Gdy w centralnej prasie ukazał się artykuł o mojej rezydencji, skontaktowała się ze mną firma handlująca helikopterami - wspomina Mirek. - Wymysłem gazet są informacje, że buduję lądowisko na helikopter na dachu budowli. Mając tak wielkie powierzchnie obok?! Być może kiedyś kupię helikopter lub samolot.

Oglądają i plotkują

[obrazek5] (fot. JANUSZ WITOWICZ)Firma Trax zatrudnia pół tysiąca osób, sprzedając meble w całej Polsce i za granicą. O jej wielkości i wartości świadczy to, że podatek od nieruchomości wynosi 1403 zł... dziennie. Jak twierdzi właściciel, wszystkie dochody inwestuje w kraju. - Rynek się kurczy, a na wschodnim nie mają pieniędzy -mówi. - Tam wartość jednego krzesła jest równa średniej miesięcznej pensji. W ubiegłym roku w Polsce splajtowało kilka przedsiębiorstw branży meblarskiej.
Rezydencja Mirków wzbudza podziw i zazdrość, rodzące plotki. Niemal w każdy weekend pod okazałą bramę podjeżdżają "zwiedzający". - Rezydencja nie jest aż tak duża - oponuje właściciel. - 120 km na południe od Przeworska kończy się budowa dużo większej posiadłości innego biznesmena.
Mirek nie chciał jednak ujawnić, kto ją buduje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24