Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Sandomierza: zmian na zielonym rynku nie będzie

Małgorzata PŁAZA
Zdaniem kupców, nowy obiekt jest niefunkcjonalny. Domagają się oni wprowadzenia poprawek. Władze miasta odpowiadają, że żadnych zmian nie będzie.
Zdaniem kupców, nowy obiekt jest niefunkcjonalny. Domagają się oni wprowadzenia poprawek. Władze miasta odpowiadają, że żadnych zmian nie będzie. Małgorzata Płaza
Burmistrz Sandomierza rozwiewa nadzieje handlujących na zielonym rynku. Na poprawki nie mają co liczyć.

- Nie będzie zmian na zielonym rynku - tak burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski odpowiada na apel radnego sejmiku Tomasza Ramusa, wystosowany w imieniu handlujących.

Burmistrz mówi, że nie zamierza wprowadzać na zielonym rynku żadnych zmian. - Nie będzie dodatkowych osłon, żadnych kontenerów - informuje burmistrz, odnosząc się do postulatów kupców.

Handel w nowym miejscu odbywa się od ponad trzech tygodni. Kupcy, niezadowoleni z rynku, zapowiadali najpierw, że się tam nie przeniosą. Ostatecznie zgodzili się na przeprowadzkę, licząc na to, że miasto przynajmniej częściowo uwzględni ich postulaty.
Niemal dwa tygodnie temu za pośrednictwem radnego Tomasza Ramusa wystosowali apel do burmistrza Jerzego Borowskiego o dostosowanie nowo wybudowanego rynku do oczekiwań sprzedających i kupujących. W ich opinii rynek nie zdaje egzaminu, jest niefunkcjonalny. Główny zarzut dotyczy zadaszenia. Kupcy mówią, że wiata jest za mała, a dach nie powinien kończyć się na linii stoisk.

- Wiatr będzie nawiewał deszcz i śnieg na stoły. Nie będzie można wtedy wyłożyć towaru, przy takiej pogodzie w ogóle nie da się pracować - podkreśliła jedna z handlujących kobiet.

Same stoiska, zdaniem sprzedających są za małe, a granitowe lady niepraktyczne. Wąski przejazd między stoiskami uniemożliwia mijanie się dwóch samochodów z towarem. W takiej sytuacji rozładunek czy załadunek trwa bardzo długo.
Handlujący podkreślają, że nikt nie konsultował z nimi projektu nowego rynku.
Dodatkowym problemem są zbyt wysokie, w opinii kupców, opłaty targowe. Wynoszą dziennie 45 złotych za stoisko, to więcej niż na podobnych targowiskach w innych miastach.

Dużych zmian do gotowego obiektu nie można już wprowadzić, ale, jak podpowiada w piśmie skierowanym do burmistrza radny Tomasz Ramus, można dobudować ścianę boczną i zrobić dodatkowe zadaszenie. Wtedy nie będzie przeciągów, a kupcy będą mogli pracować w lepszych warunkach. Radny sejmiku zaproponował również, aby na całej długości rynku ustawione zostały jednolite kontenery, które będą służyły sprzedawcom do przechowywania owoców i warzyw. Zdaniem kupców, brak magazynu to duże utrudnienie.

- Zieleniak powstał zgodnie z założeniami programu Mój Rynek. Program zakłada budowę właśnie takich obiektów - odkrytych, bez magazynów. To miało być miejsce sprzedaży świeżego towaru, a nie hala targowa - tłumaczy Jerzy Borowski.
- Radny Ramus powinien najpierw zapoznać się z założeniami programu - dodaje burmistrz.

Odnosząc się do postulatu obniżenia stawek, burmistrz odpowiada, że decyzja w tej sprawie leży w kompetencjach Rady Miasta.
Budowa nowego zieleniaka kosztowała około miliona złotych. Miasto otrzymało na ten cel dofinansowanie z Unii Europejskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie