To posterunkowy Witold Młot wyciągnął chłopców z rzeki

Dziś przed godziną 15 służby ratunkowe zostały wezwane nad San w okolicach ul. Rzecznej w Przemyślu. Dwóch nastolatków wpadło do wody. Wcześniej jeden z nich chciał sobie umyć buty w rzecze - wtedy załamał się lód. Na pomoc ruszył jego kuzyn.

Mieszkający na pobliskim osiedlu policjant, który był po służbie wyszedł z domu by pojechać na zakupy - usłyszał krzyk, że w wodzie są ludzie.

- Policjant zbiegł na brzeg, rozebrał się, ostrożnie położył się na krze i wyciągnął zanurzonego chłopca na brzeg - relacjonuje mł. asp. Bogusława Sebastianka, rzecznik prasowy KMP w Przemyślu.

Chłopiec powiedział na brzegu policjantowi, że w wodzie jest jeszcze jego kuzyn, którego nurt zniósł kilkadziesiąt metrów dalej.

- Funkcjonariusz natychmiast ruszył z pomocą. Ponownie wszedł na krę i delikatnie wyjął zziębniętego nastolatka z rzeki - dodaje Sebastianka.

Chłopców w wieku 11 i 13 lat przeniesiono do pobliskiej siedziby Polskiego Czerwonego Krzyża, gdzie przebrano ich w suche rzeczy. Na miejscu była już wtedy karetka pogotowia. Obaj chłopcy trafili do przemyskiego szpitala. Jeden z nich ma uraz głowy.

- W chwili obecnej trwają czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności wypadku - mówi Sebastianka.

Policjant, który narażając życie ratował chłopców, to posterunkowy Witold Młot z wydziału wywiadowczo-interwencyjnego. Ma 28 lat i służy w policji dopiero od pół roku.