Tobiasz Musielak, żużlowiec Cellfast Wilków Krosno: Wilki są głodne i spragnione. W sezonie 2022 nikomu nie odpuścimy

Udany, bardzo udany, fajny, wyjątkowy, dobry, bardzo dobry? Jaki był sezon 2021 twoim wykonaniu - pytam Tobiasza Musielaka, lidera Cellfast Wilków Krosno?

Był to dobry sezon, zakończony bez kontuzji, a to jest najważniejsze. Ocenę pozostawiam innym.

Ostatni twój taniec sezonu odbył się na torze w Glasgow z plastronem reprezentacji Polski. Do szczęścia zabrało zwycięstwa?

Cieszę się, że wystąpiłem w tych zawodach i byłem częścią kadry. Rzeczywiście, generalnie ten rewanż nam nie wyszedł. Warunki były dosyć dobre, tor nie sprawiał problemu, choć wiemy, że warunki na Wyspach, to zupełnie inna bajka niż w Polsce. Brytyjczycy byli spasowani z torem, podczas gdy my musieliśmy dosyć długo dostrajać swoje motocykle do warunków brytyjskich. Pod koniec meczu było już widać, że tor nam w miarę odpowiada.

Wicemistrzostwo 1 ligi to był max, jaki Cellfast Wilki mogły wyszarpać?

Z pewnością mogliśmy więcej, ale w pierwszym finałowym meczu w Ostrowie było coś, co rzadko się zdarza. Nic tamtego dnia nam nie pasowało. W efekcie w rewanżu mogliśmy jechać bez spięcia i cieszyć się jazdą. Uważam jednak, że to iż jechaliśmy w finale ligi było dosyć dużym osiągnięciem. To był znak, że nasza drużyna była mocna.

Piętą achillesową drużyny, byli juniorzy?...
Juniorzy kiepsko się dokładali punktowo, ale to byli zawodnicy niedoświadczeni, debiutowali w lidze. Nie spodziewaliśmy się z ich strony nadzwyczajnej ilości punktów, ale wraz z upływem sezonu powinni się rozwijać, tym bardziej, że mieli bardzo dobre warunki. Nie możemy mieć do nich pretensji, aczkolwiek chciało się, aby drużyna z ich strony otrzymywała trochę więcej punktów.

Musi ci się podobać w Krośnie, skoro szybko podpisałeś kontrakt na przyszły sezon?

Zgadza się, nie widzę żadnych powodów dla których miałbym zmieniać otoczenie. Wszystko w Krośnie jest fajnie, jest OK. Klub się rozwija i mam nadzieję, że przy klubie ja też się rozwijam. Cieszę się, że zostałem i będziemy kontynuować współpracę.

Temat numer 1 to transfery, Patryk Wojdyło odchodzi z Wilków? Jest Ci trochę żal?

Nie wiem czy jest mi żal. Patrzę na siebie, byłem zadowolony z tego, co mi Krosno zaoferowało. Wydaje mi się, że dałem też trochę powodów, aby klub był ze mnie zadowolony. Na rynek transferowy patrzyłem trochę z boku, przyglądaliśmy się ofertom, które napływały, byliśmy nastawieni tylko na dwie opcje - Krosno i klub z ekstraligi. Wybór był dosyć prosty.

Niektórzy żużlowcy po sezonie wypoczywają w ciepłych krajach. Jaki masz plan?

Zastanawiamy się jeszcze żoną. Niedawno mieliśmy pierwszą rocznicę. Zobaczymy, jak to uczcimy. Pewien plan jest. Z początkiem grudnia wznowię przygotowania. To taka tradycja, nie będę jej zmieniał, ponieważ do każdego sezonu jestem dobrze przygotowany, bo po co zmieniać coś, co się sprawdza.

Spekuluje się, że Falubaz będzie faworytem do awansu, że aspiracje ma Polonia, że Rybnik będzie mocny. A co na to Wilki?

Wilki są głodne i spragnione. Nikomu nie będziemy odpuszczać. Naszym celem będą play-offy, a potem zobaczymy. Dziękuję kibicom za wsparcie w tym sezonie. Życzę ciepłej i miłej zimy, dobrych świąt. Do zobaczenia w przyszłym roku.