Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomek w sieci szukał rzeszowianki, która pomogła mu w górach

Anna Janik
Bez niej nie wyszedłbym na Rysy- post o takiej treści na profilu grupy Tatromaniak na Facebooku zamieścił młody chłopak Tomek, prosząc o pomoc w odnalezieniu tajemniczej Justyny z Rzeszowa.

Historia Tomka, który razem ze znajomymi wybrał się na Rysy od strony Morskiego Oka rozegrała się na początku sierpnia. Chłopak nigdy regularnie nie chodził po górach, a wcześniej był tylko raz na Giewoncie. Na Rysy, bardzo długi, trudny szlak, po którym momentami trzeba się wspinać po skałach nad przepaścią wybrał się zupełnie przypadkiem. Tylko dlatego, że szli koledzy.

- Od początku zauważyłem, że zaczynam od nich odstawać, a tempo, jakie narzucił kumpel było dla mnie za duże. Powyżej Czarnego Stawu pod Rysami tak mnie odstawili, że już nawet nie próbowałem nadążyć - pisze chłopak. - W pewnym momencie, kiedy jakoś tak trudniej się zrobiło, złapałem takiego stracha, że doszedłem do wniosku, że mowy nie ma - dalej nie idę - dodaje.

Wtedy na szlaku pojawiła się ona. Uśmiechnięta, wysportowana, kochająca góry brunetka, która potrafiła tak zmotywować Tomka, że w końcu wyszedł na szczyt.

- Powiedziała mi, że też miała kiedyś lęk ekspozycji, ale minęło jej od chodzenia po górach - wspomina Tomek. - Na początku szedłem za nią i co jakiś czas stawałem, rozglądałem się i było coraz lepiej. Później ja szedłem z przodu - dodaje.

Na trasie dołączył do nich jeszcze Marcin, chłopak, który miał już doświadczenie w chodzeniu po górach, a mimo to miał lęki. Podczas schodzenia Justynie, bo tak przedstawiła się nieznajoma ze szlaku, dokuczała kontuzja. W dodatku zaczęło grzmieć, dlatego dziewczyna poradziła Tomkowi, by zszedł szybciej i poczekał na nią w schronisku nad Morskim Okiem. Ale tam już się nie spotkali, bo Tomek musiał wracać ze znajomymi, którzy wcześniej zostawili go na szlaku. Żeby mieć okazję podziękować za pomoc, jaką niespodziewanie dostał od Justyny postanowił poprosić internautów o pomoc w znalezieniu 22-latki. Udało się. Justyna odpowiedziała na post na profilu Tatromaniak. Dlaczego zdecydowała się pomóc obcemu chłopakowi?

- Zobaczyłam przerażonego człowieka bez doświadczenia w poruszaniu się po górach wysokich. Bał się ekspozycji, wpadał w blokadę psychiczną widząc przestrzeń. Koledzy, którzy z nim szli, zostawili go, bo nie dawał rady. Takie zachowanie mną wstrząsnęło, nie mogłam przejść obojętnie - powiedziała nam Justyna Czarnik. -Postanowiłam przełamać jego lęki i oswoić go ze skałą. Dopingowałam go, uczyłam, w jaki sposób powinien się poruszać i czekałam. Udało się - opowiada.
I dodaje, że ta historia powinna być nauczką dla wszystkich turystów. Bo góry są tak potężnym żywiołem, że nie można na nie wychodzić bez przygotowania ani zostawiać na szlaku najsłabszego towarzysza. Justyna nie ma żalu do Tomka, że zostawił ją z kontuzją w górach. Jak mówi, był zbyt przerażony nadchodzącą burzą, przez co mógłby znów się zablokować, a to tylko utrudniłoby schodzenie.

- Można powiedzieć, że uciekł, gdy tylko zaproponowałam, żeby udał się do schroniska - uśmiecha się Justyna.-Schodziłam więc z kontuzja po śliskiej skale bardzo wolno. Na noc dotarłam do schroniska gdzie Tomka już nie było. Liczę więc tylko na jakieś przepraszam i dziękuję - dodaje 22-latka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24