Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomku czekamy na ciebie. Wróć do domu! [WIDEO]

Anna Janik
Rodzina zaginionego Tomasza Mroza szuka go już 8 dni. O pomoc zwróciła się do znanego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.

[obrazek1] (fot. K.Łokaj)To był wtorek 5 maja. 33-letni Tomasz Mróz z Zapałowa pod Jarosławiem prowadzący własną działalność gospodarczą jak każdego ranka wyszedł z domu, by dopilnować firmowych spraw.

- Ok. godz. 8 widziałam jak wychodzi z domu. Nie był zdenerwowany lub zasmucony. Zachowywał się normalnie, z domu nic nie zabrał - podkreśla Anna Mróz, żona zaginionego. - Zresztą jest spokojnym, opanowanym człowiekiem, nigdy nie zrobił niczego nieprzewidywalnego - zaznacza.

Tyle, że ok. godz. 11 w miejscowości Dobra, ok. 35 km od domu i nie na trasie wiodącej do pracy, spowodował kolizję. Swoim dostawczym volkswagenem zderzył się z ciężarówką. Po tym zdarzeniu ślad po nim zaginął.

Zdaniem rodziny, początkowo policja podejrzewała, że był pijany, a po spowodowaniu wypadku uciekł by uniknąć kary. Bliscy w to jednak nie wierzyli.

- Wiem, że nie pił alkoholu. Uciekł albo będąc w szoku powypadkowym albo bojąc się ewentualnych konsekwencji spowodowania wypadku - podejrzewa pani Anna.

I dodaje, że stan kierownicy samochodu męża wskazuje, że może mieć on obrażenia wewnętrzne. Wiadomo, że w las uciekł utykając. Zdaniem rodziny początkowe podejrzenia policji osłabiły tempo poszukiwań, dlatego z prośbą o pomoc zwrócili się do znanego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Ten zjawił się wczoraj w Rzeszowie w asyście pracowników swojego biura.

- W poszukiwania włączyli się nie tylko nasi ludzie. Wykorzystaliśmy też drona, którego użyczyła jedna z rzeszowskich uczelni, ale to nie przyniosło jak na razie żadnego rezultatu - mówił Rutkowski.- Dlatego apelujemy do osób, które mogły widzieć Tomasza Mroza o przekazanie nam informacji pod nr alarmowy naszego biura 600 007 007 lub do najbliższej jednostki policji. Na każdy sygnał będziemy reagować - dodawał.
Ale nie wyklucza wariantu, że 33-latek mógł popełnić samobójstwo. Rodzina o takim scenariuszu nawet nie chce myśleć.

- Przy nadziei trzyma nas to, że policyjne psy natrafiły na jego ślad na parkingu, 400 metrów od miejsca wypadku - dodaje pani Anna. - Wiadomo, że dotarł rano do pracy, później spotkał się z księgową, ale do siedziby firmy nie wrócił - dodaje Paweł Mróz, brat zaginionego.

Rodzina wspierana niemal przez wszystkich mieszkańców rodzinnej miejscowości oraz okoliczne jednostki OSP zrobiła co mogła, by znaleźć 33-latka. 6 razy przeczesali las, w pobliżu którego doszło do wypadku sprawdzali pustostany, rozwieszali plakaty. Na razie jedyne, co zostało po Tomku to telefon i klucze. Portfel miał przy sobie.

- Liczymy, że nagłośnienie tej historii sprawi, że zaginiony sam się odezwie. Tomku, nic ci praktycznie nie grozi, wróć do żony i braci - apelował do kamer Rutkowski.

W dniu wypadku Tomasz Mróz ubrany był w szarą bluzę z kapturem i białymi napisami na piersi, granatowy podkoszulek, niebieskie jeansy i szare materiałowe buty. Policja przyjmuje zgłoszenia pod nr tel.(16) 641 23 10 lub 997.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24