Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tottenham naraził zdrowie Jana Vertonghena? W meczu z Ajaksem Belg wrócił na boisko mimo poważnego urazu głowy [WIDEO]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Jan Vertonghen
Jan Vertonghen Xinhua News/East News
Po wtorkowym półfinale Ligi Mistrzów Tottenham - Ajax Amsterdam (0:1) pod ostrzałem brytyjskich mediów są nie tylko piłkarze Kogutów, ale też sztab medyczny klubu. W pierwszej połowie meczu lekarze pozwolili wrócić na boisko Janowi Vertonghenowi, który chwilę wcześniej doznał urazu głowy. Belg nie wytrzymał długo i musiał zostać zmieniony.

Była 31. minuta półfinału Ligi Mistrzów Tottenham - Ajax. Po stałym fragmencie dla gospodarzy do wysokiej piłki wyskoczyli Jan Vertonghen, Toby Alderweireld i Andre Onana. Dwaj Belgowie zderzyli się głowami, a po chwili wpadł w nich jeszcze bramkarz rywali. Najmocniej skutki starcia odczuł Vertonghen, który przez cztery minuty był opatrywany przez pomoc medyczną na boisku. Wyglądał na oszołomionego, jego twarz zalała się krwią, krwią też pluł. Mimo tego po opatrzeniu przez lekarzy wrócił na murawę. Pół minuty później musiał ją opuścić. Belg miał problemy z utrzymaniem równowagi, podtrzymywać musiał go trener Mauricio Pochettino, a do szatni odprowadziło go dwóch medyków. Był zdezorientowany i wyglądał, jakby miał zwymiotować.

Przepisy UEFA wymagają, by po urazach głowy mogących potencjalnie wywołać wstrząs mózgu piłkarze wracali na boisko dopiero po wyraźnym zapewnieniu przez lekarza, że są w stanie kontynuować grę. Zgodnie z wytycznymi, sędzia Antonio Mateu Lahoz przed wpuszczeniem na murawę Vertonghena rozmawiał z obrońcą i lekarzem Spurs Christopherem Hughesem, gestykulując pokazywał na głowę.

ZOBACZ TEŻ:>> GWIAZDOZBIÓR NA CAMP NOU. PRZEWIDYWANE SKŁADY I STATYSTYKI PRZED PÓŁFINAŁEM BARCELONA - LIVERPOOL <<

Po meczu jeden z dziennikarzy zapytał Pochettino o to, dlaczego pozwolił obrońcy powrócić do gry.

- To nie była moja decyzja, tylko lekarza. To on ma ostatnie słowo w takich sytuacjach. Doktor uznał, że Jan może grać dalej, sędzia wpuścił go na boisko i wznowił grę. Taki jest protokół, mnie przy ich rozmowie nie było. Kiedy poczuł się źle, szybko dokonaliśmy zmiany. Ochrona zdrowia zawodników jest najważniejsza - zapewniał Argentyńczyk.

- W szatni Jan czuł się już OK. Mam nadzieję, że nie stało się nic poważnego - dodał.

ZOBACZ TEŻ:>> SEKSOWNA DZIENNIKARKA SPORTOWA ROZEBRAŁA SIĘ, BY POMÓC ZWIERZĘTOM [ZDJĘCIA] <<

Według "Guardiana" 32-letni stoper opuścił stadion o własnych siłach. Porozmawiał chwilę z dziennikarzami informując, że niczego nie złamał i nie ma wstrząsu mózgu. Na boisku miał poczuć się słabo i na chwilę stracił świadomość.

To nie pierwszy raz, kiedy sztab Tottenhamu ryzykuje zdrowiem zawodnika. W 2013 roku klubowi lekarze pozwolili grać Hugo Llorisowi, który na chwilę stracił przytomność po zderzeniu z Romelu Lukaku. Za tę decyzję skrytykowali ich m.in. przedstawiciele FIFA. - Utrata przytomności w takim zderzeniu wiąże się z 99-procentową szansą na odniesienie wstrząsu mózgu" - przekonywał szef lekarzy FIFA, Jiri Dvorak.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Jerzy Brzęczek o eliminacjach Euro 2020: Mamy mało czasu, będziemy bazować na jesiennej pracy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24