Tragicznie zmarła posłanka Grażyna Gęsicka nie zasłużyła na skwer w Rzeszowie?

Imieniem Grażyny Gęsickiej, jednej z ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem nazwany miał być skwer między ul. Sobieskiego a Wojewódzkim Domem Kultury w Rzeszowie. Z wnioskiem o uhonorowanie posłanki w ten sposób wystąpili rzeszowscy radni z klubu PiS, oraz prezydent Tadeusz Ferenc. Sprawa miała być głosowana podczas wtorkowej sesji rady miasta. Niespodziewanie o zdjęcie punktu z porządku obrad w imieniu radnych PO poprosił Andrzej Dec.

- Według mnie byłaby to przedwczesna decyzja. Wniosek jest słabo uzasadniony. Poczekajmy z głosowaniem do zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy. Niech opadną emocje - argumentował swoją decyzję radny Dec.

Gdy wniosek PO poparła większość radnych, na czele z proprezydenckim Rozwojem Rzeszowa, po prawej stronie sali zapanowała konsternacja.

- Nie potrafię zrozumieć tej decyzji. Co zmieni się w sprawie za miesiąc czy dwa? Przecież zasługi pani Gęsickiej dla miasta są oczywiste - mówiła Jadwiga Stręk, szefowa klubu radnych PiS.

- Mi również jest przykro. Pani Gęsicka zrobiła dla tego miasta bardzo dużo. Nie skłamię, jeśli powiem, że budowa naszej fabryki wody to jej zasługa. Pamiętam, jak bardzo była zaangażowana w ten i inne projekty - mówi Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zapewniając jednocześnie, że zgłosi projekt uchwały na kolejną, październikową sesję.

Czy tym razem projekt zyska aprobatę radnych?

- Będziemy jeszcze o tym rozmawiać, ale według mnie powinien wrócić na sesję w innej formie. Ja proponowałbym np. skwer im. Ofiar katastrofy 10 kwietnia, bo zginęło wówczas wiele innych osób, które także zasłużyły się swoją pracą dla Polski i Podkarpacia. W każdym razie z decyzją poczekamy doi posiedzenia klubu - mówi Grzegorz Budzik, szef klubu radnych Rozwoju Rzeszowa.