Do tragicznego wypadku doszło we wrześniu 2012 r. To była niedziela, nad ranem. Mieszkańcy Niechobrza wciąż pamiętają przerażające obrazy. W rowie, przy głównej drodze, leży roztrzaskany srebrny golf. Jego części porozrzucane są w promieniu kilku, kilkunastu metrów. Z boku powalone ok. 15-metrowe drzewo. A najbardziej wstrząsający widok to ciała przykryte czarną folią i odjeżdżające karetki z żyjącymi jeszcze poszkodowanymi. Golfem podróżowało aż 6 młodych ludzi: 5 chłopaków i dziewczyna. Jechali w kierunku Czudca.
- Kierowca na łuku drogi najprawdopodobniej stracił panowanie nad samochodem. Golf uderzył w betonowy przepust z taką siłą, że wyrzucony w powietrze uderzył jeszcze w przydrożne drzewo, a potem wpadł do rowu - tak relacjonował nam wtedy Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Na miejscu zginęli: 23-letni Kamil K. i 21-letni Paweł K. ze Zgłobnia, w szpitalu zmarł najmłodszy uczestnik wypadku -17-letni Krzysztof Ch., także ze Zgłobnia. Bardzo długo trwało ustalanie, kto siedział za kierownicą. Zarzuty ostatecznie usłyszał 24-letni Karol B. z Nosówki. Sąd Rejonowy w Rzeszowie uznał go winnym spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna, który miał we krwi 0,99 promila alkoholu, 10 lat spędzi w więzieniu.
Wyrok jest surowy, ale życia synowi nie wróci
- Karol B. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu został uznany za winnego i wymierzono mu karę 10 lat pozbawienia wolności - mówi Alicja Kuroń, sędzia Sądu Rejonowego w Rzeszowie.
Dodaje, że dostał też na zawsze zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na zawsze oraz obowiązek naprawienia szkody, m.in. ubezpieczycielowi. Wyrok nie jest prawomocny. Przysługuje od niego apelacja.
Barbara Chmiel, mama Krzysztofa, który zginął w wypadku w Niechobrzu mówi, że kara wymierzona przez sąd jest sprawiedliwa.
- Dla nas ten wyrok niczego tak naprawdę nie zmienia, bo nikt nam dziecka nie wróci - mówi kobieta.
Jest rozgoryczona tym, że sprawca do końca nie przyznawał się do kierowania samochodem podczas wypadku.
- Do końca, bez skrupułów uparcie zaprzeczał. Zmarnował życie nam i sobie, bo nadal uważam, że żyć z czymś takim na sumieniu jest ogromnym ciężarem - dodaje pani Barbara. - Choć nie wiem, czy coś go to nauczyło. Widywaliśmy się na drodze nie raz. Słowo "przepraszam" nie padło. Nie musiał zresztą przepraszać. Wystarczyłoby, gdyby przyznał się na pierwszej rozprawie. W sądzie był jakby nieobecny, bez emocji.
Matka mówi, że ona swoje dzieci, a ma jeszcze dwie córki, od małego uczyła uczciwości i konsekwencji za to, co zrobiły.
Karol nie był jakimś bliskim, bardzo dobrym kolegą Krzysztofa. Nie wie, czy będzie składał apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu