Trefne kredyty

Lokatorzy nabywający mieszkanie musieli spłacać część kredytu przypadającą na nich. Wraz ze zmianami zasad spłaty, wysokość kwot urosła do ok. 120 proc., a nie jak wcześniej - 3 proc. w skali roku. Na skutek tego lokatorzy w dalszym ciągu zadłużają się bez możliwości spłacenia swoich zobowiązań.
- Niejednokrotnie wartość kredytu przerasta teraz wartość mieszkania - mówi Jan Steczkowski, mieszkaniec Osiedla Młodynie. - Mam nóż na gardle, a wyrokiem sądu mogę zostać eksmitowany na bruk.
Podobnych przykładów w mieście jest więcej. Nikt z władz spółdzielni, ustawodawca zresztą też, nie zastanawiają się jednak jak definitywnie rozwiązać problem zadłużenia, nie rujnując jednocześnie lokatora.
- Naszym członkom rosną zadłużenia przeterminowane, których najczęściej nie są w stanie spłacić - tłumaczy Jerzy Lech, zastępca prezesa ds. technicznych Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego w Stalowej Woli. - Wszystkie nieregulowane spłaty wynikające z zawartych z lokatorami umów, kierujemy do sądu.
Obowiązek ściągania należności spoczywa na spółdzielniach, a uwarunkowany jest podpisaną z bankiem umową określającą zasady spłaty kredytu.
- Nasz bank prowadzi obsługę kredytów mieszkaniowych, jednak nie możemy zmienić zasad ich spłaty - wyjaśnia pracownik banku PKO BP. - Kompetentną instytucją, która może wnioskować o zmianę ustawy o pomocy państwa w spłacie kredytów jest urząd mieszkalnictwa - dodaje.
Zmiana ustawy umożliwiłaby skorzystanie z funduszy budżetu państwa. Państwo mogłoby wykupić odsetki od kredytów mieszkaniowych. Wydaje się, że przy umorzeniach zadłużeń wielu zakładów państwowych zapomniano o ludziach, których jedyną winą było to, że otrzymali mieszkanie w początkowym okresie zmian ustrojowych.