Trener Apklan Resovii, Szymon Grabowski przyznaje, że jego zespół terminarz ma dosyć trudny, ale tym samym ciekawy

Chyba nadszedł czas, aby zmienić pseudonim na „Kolekcjoner”...
(uśmiech) Aż tak nie przesadzajmy. To na pewno są miłe rzeczy, które mnie ostatnio spotykają, ale należy pamiętać, że dzieje się tak dzięki drużynie i ciężkiej wspólnej pracy. Szanujemy to, ale już jest najwyższy czas, aby grubą kreską oddzielić to co było, od tego co nas czeka. Tym bardziej, że już w weekend zaczynamy rozgrywki ligowe.

Wśród wyróżnionych w pana kategorii w plebiscycie Podkarpacka Nike znalazło się trzech młodych trenerów. Idzie młodość?
Wszystko na to wskazuje. Ja się osobiście cieszę, że tak to wyglądało. Z Darkiem Kantorem jeszcze niedawno graliśmy w piłkę, a teraz stajemy jako trenerzy i zbieramy laury. Należy podkreślić, że mieliśmy się od kogo uczyć. Nie jest tak, że wszystko wzięło się tylko i wyłącznie z pracy indywidualnej. Przez te wszystkie lata miałem okazję podpatrywać trenerów, z którymi pracowałem i każdy z nich dołożył cegiełkę, z której teraz mogę dzisiaj korzystać.

Inauguracja tuż, tuż. Jak Resovia popracowała tej zimy?
Na pewno bardzo intensywnie. Nie obyło się bez drobnych urazów, które czasem wyłączały zawodników z 2-3 treningów, a czasem trochę dłużej. Po treningach widać już jednak, że ta świeżość w zasadzie w stu procentach wróciła i jest ten głód piłki.

Niedawno gruchnęła informacja, że Telewizja Polska będzie transmitować mecze 2 ligi i już na dzień dobry będzie można oglądać wasze spotkanie w Łęcznej. To będzie taki dodatkowy smaczek?
Cieszy, że telewizja zainteresowała się tą ligą. Na tym poziomie można wyłapać kilka meczów, które zainteresują szerszą publiczność. Przecież w 2 lidze są takie marki, jak Górnik Łęczna, Widzew Łódź czy Ruch Chorzów. Fajnie, że w tym gronie jest Resovia. Można to wszystko ładnie opakować, a wtedy, podobnie jak w meczu z Lechią Gdańsk, poczujemy tę troszkę większą piłkę. Doda to na pewno większego kolorytu tej lidze.

Coś czuję, że Resovia będzie często transmitowaną drużyną. Do Rzeszowa przecież przyjeżdżają Widzew i Ruch, a was czekają wyjazdy choćby do Bełchatowa. To też pokazuje jednak, że trudny macie terminarz...
Dochodzą do nas słuchy, że możemy być często pokazywani z racji rywali, z którymi będziemy się mierzyć. Wszystko zweryfikuje nasza postawa. Jeśli w każdym meczu będziemy dążyć do wygranych, a styl będzie zadowalający, to pewnie i tych transmisji nie zabraknie. Terminarz rzeczywiście mamy ciężki, ale ja się cieszę, że mierzymy się z takimi rywalami na sam początek. Te mecze dadzą nam odpowiedź na co nas stać.

Wiosnę inaugurujecie przeciwko Górnikowi Łęczna, gdzie trenerem jest Franciszek Smuda, o którym często słyszało się, że pracuje „na nosa”. Pan jest bardziej warsztatowcem?
Tutaj pewne rzeczy trzeba rozgraniczyć, ale też umieć je ze sobą łączyć. Trener, który jest tylko zaczytany w książkach nie ma prawa funkcjonować w dzisiejszej piłce nożnej. Działa to oczywiście również w drugą stronę. Ja staram się więc to łączyć, a myślę, że pomaga mi moja przeszłość piłkarska. Szatnię znam od podszewki, a do tego dochodzi cały czas edukacja i podnoszenie swoich kwalifikacji. Wydaje mi się, że to taka recepta na dobrego trenera.

ZOBACZ TAKŻE - Żona jest najwierniejszym fanem kapitana Apklan Resovii [STADION]