- Po ostatniej syrenie sezonu długo nie wychodził pan z boksu. Łzy wzruszenia?...- Trochę tak. Cały nasz zespół grał fantastycznie w play-off. Wszyscy grali z sercem i byliśmy jedną wielką drużyną, a to jest szczególnie ważne. Do tego świetnie bronił John Murray.
- Faworytem finału jednak nie byliście...- Jesteśmy najlepszą drużyną w Polsce, tylko to się teraz liczy. To, że Tychy wygrały sezon zasadniczy, ale w serii finałowej to nie ma znaczenia. Teraz się śmieję ja, a nie pan Sejba. Ha ha.
- Świetnie zaczęliście ten decydujący finał, ale pierwsza bramka była nieco przypadkowa...- Tak, bo szczęście sprzyja lepszym. Ale za to druga - autorstwa Martina Vozdecky’ego, dała nam większy spokój. Jednak walczyć trzeba było do końca i to pokazaliśmy.
- Który mecz był kluczowy dla tej rywalizacji, kiedy uwierzyliście, że możecie być najlepsi?- Cały czas wierzyliśmy. Ale bardzo ważne było zwycięstwo w Tychach po karnych. Mimo, że rywale byli zdecydowanie lepsi.
- Trzy miesiące temu, gdy obejmował pan drużynę Ciarko, wierzył pan w to mistrzostwo?- Jeśli chcesz być najlepszy musisz wierzyć.
- Kluczem w szatni była atmosfera do sukcesu. Podobno poprawiła się ona jeszcze bardziej po przyjściu Mike’a Dantona, który stał się dobrym duchem drużyny.- Tak, on był fantastyczny, był sercem drużyny. Proszę zobaczyć jak przechytrzył Adama Bagińskiego, to był mistrzowski trik. Ale cała drużyna okazała się świetną grupą.
- Zostaje pan w Sanoku na kolejny sezon?- Zobaczymy za kilka dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?