Trener SSK Rzeszów: gra w takiej lidze nie ma większego sensu

Za wami pierwsza runda rozgrywek. Zgodnie z oczekiwaniami, jesteście liderami, z kompletem zwycięstw...

- Nie ukrywamy, że taki był właśnie cel i tego się spodziewaliśmy. Konsekwentnie dążymy do celu, jakim jest awans.

Ostatnio pokonaliście najgroźniejszego rywala w walce o pierwsze miejsce - AZS PWSTE Jarosław...

- Jarosławianie zaskoczyli nas na plus. Byli trudnymi rywalami i na pewno przed nami ciężki mecz rewanżowy na ich parkiecie.

Nie pierwszy raz dłużej wchodziliście w mecz. Skąd się to bierze?

- W tym akurat meczu chyba narzuciliśmy na siebie za dużą presję i w pierwszej połowie średnio to wyglądało. Później jednak poprawiliśmy grę w obronie, co nakręcało ataki.

Po rozegraniu czterech meczów czeka was ponad miesiąc przerwy. Co będziecie robić w tym czasie?

- Szukamy sparingpartnerów, a może zagramy również w turnieju w Kielcach. Zależy nam na grze z solidnymi rywalami.

Łącznie rozegracie w lidze tylko osiem meczów. Takie rozgrywki mają w ogóle sens?

- Właśnie nie bardzo. Musimy zrobić wszystko, aby awansować. Granie takiej ligi mija się z celem. Aby się rozwijać, trzeba występować w poważnych rozgrywkach.

Trudno mówić o dobrym przygotowaniu do turniejów, które będę decydowały o awansach...

- Dlatego tworzymy specjalne mikrocykle treningowe, dopóki gramy co dwa tygodnie. Później intensywność treningów się zmieni. Może wystąpimy w jakimś turnieju trzydniowym, aby mieć dobre przetarcie. Ogólnie mamy kilka pomysłów, żeby się dobrze przygotować do decydującej walki.

Cały czas się rozwijacie jako klub. Ruszyliście z naborem do grup młodzieżowych...

- Sporym sukcesem była impreza mikołajkowa. Mamy też za sobą pierwsze zajęcia, na których pojawiło się 11 osób. Niebawem powinno być ich więcej.