Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarobił miliard złotych na... grach komputerowych!

Łukasz Bartczak
Biuro Prasowe Techlandu
Paweł Marchewka z Ostrowa Wielkopolskiego zadebiutował na liście najbogatszych Polaków ,,Forbesa” . Majątek prezesa Techlandu szacowany jest na miliard złotych.

Majątek Pawła Marchewki, prezesa firmy Techland, szacowany jest na miliard zł, co dało w tym roku ostrowianinowi 25. miejsce w rankingu miesięcznika ,,Forbes”! Techland zatrudnia 260 osób i zajmuje się produkcją, wydawaniem i dystrybucją gier komputerowych.

Mimo że centrala została przeniesiona do Wrocławia, to jeden z oddziałów wciąż działa w Ostrowie. Poza Polską otwarto też siedzibę ,,Digital Scapes Studios’’ w Vancouver w Kanadzie. Zdaniem szefa Techlandu, w Polsce jest problem z zatrudnianiem fachowców, którzy potrafią pracować nad dużymi produkcjami. O tym, że oddział ma być uruchomiony właśnie w Vancouver zdecydowały m.in. dopłaty kanadyjskiego rządu dla nowych przedsiębiorstw.

Szef Techlandu podkreśla, że jego kadra to najwyższa półka.

- Mamy świetnych programistów i grafików, którzy potrafią tworzyć najbardziej wymagające produkty i niejeden znalazłby zatrudnienie w największych światowych korporacjach elektronicznych produkujących gry komputerowe - mówi prezes firmy.

Techland przez lata mozolnie piął się na szczyt komputerowej rozrywki. Początki były jednak bardzo trudne, ale liczyła się idea, bo w ówczesnej Polsce gry były trudne do zdobycia. - Stąd pomysł utworzenia firmy - mówi 42-letni biznesmen. - Chcieliśmy, aby również w Ostrowie młodzież mogła pograć. Było to dość uciążliwe, jeździliśmy na giełdy do Wrocławia czy Warszawy co najmniej raz w tygodniu. Wtedy udawało nam się zarabiać głównie na produktach firm zagranicznych. Kupowaliśmy gry, a później wydawaliśmy je w Polsce. Z czasem stwierdziliśmy, że możemy sami robić gry równie dobre jak te, które sprowadzamy.

Pierwsze programy Techland zaczął tworzyć na przełomie 1993 i 1994 roku. Nie były to jednak produkcje szczególnie efektowne, ale raczej proste gierki, głównie edukacyjne. Z czasem pojawiły się proste programy użytkowe. Paweł Marchewka miał jednak większe ambicje, chciał bowiem tworzyć gry na światowym poziomie. Wkrótce pojawiły się oferty pracy... na stołówce studenckiej Politechniki Wrocławskiej. Wówczas siedziba firmy znajdowała się w mieszkaniu studenckim kolegi szefa Techlandu.

Jak zatem doszło do tego, że dziś Techland może sobie pozwolić na wydanie z własnej kieszeni nawet 200 mln zł na produkcję gry i jeszcze na tym zarobić? Przełomowe dla firmy okazało się zbudowanie własnego silnika graficznego do tworzenia gier. Silnik Chrome z 2003 roku, choć był ogromnym wydatkiem, dość szybko się zwrócił. Od tego czasu powstało już 5 innych jego wersji. Techland dzięki swoim produktom zaczął być znany nie tylko w kraju, ale i zagranicą. Jeśli mówimy o sukcesie finansowym Techlandu, nie można pominąć tytułów gier, które rozsławiły firmę. Sprzedane egzemplarze serii „Call of Juarez” czy „Dead Island” można liczyć w milionach sztuk, jednak to sukces finansowy najnowszej gry wyraźnie pomógł Pawłowi Marchewce znaleźć się na wspomnianej liście „Forbesa”. Wejście na rynek „Dying light” było najlepszą polską premierą gry w historii. W ciągu 45 dni sprzedaży w ub.r. liczba unikalnych użytkowników w USA i Europie przekroczyła 3 miliony. Teraz „Forbes” szacuje sprzedaż gry na poziomie 7,5 mln egzemplarzy, a zysk operacyjny Techlandu na 276 mln zł. Produkcja tej firmy znalazła się na liście 10 najlepiej sprzedających się gier na świecie 2015 roku. - Z pokorą przyjmujemy bardzo pozytywny odbiór naszej gry. Zawsze wierzyliśmy w ten projekt, ale widok tylu entuzjastycznych opinii graczy i wysokich ocen od recenzentów jest poruszający. To jednocześnie jasny komunikat, że wciąż istnieje wysokie zainteresowanie wyjątkową formułą rozgrywki „Dying Ligot”. Już w tej chwili pracujemy nad nowymi dodatkami - napisał niedawno do swoich klientów szef Techlandu.

Paweł Marchewka w kwietniu będzie świętował 43. urodziny. Ma tróje dzieci. Swoją firmę założył chodząc jeszcze do technikum ZAP w Ostrowie w 1991 roku. Swoje pierwsze pieniądze zarobił na sprzedaży kwiatów z ogrodnictwa rodziców, a także na sprzedaży gry na dyskietki Amiga. W rodzinnym mieście i w podostrow-skim Parczewie, skąd pochodzi, wspominany jest bardzo ciepło jako człowiek o ogromnej wiedzy, determinacji i ambicji, ale także otwarty i gotowy na rozmowę z każdym. W jego firmie wciąż pracują ludzie, z którymi związał się na początku swojej drogi zawodowej. Wielu z nich przyznaje, że gdyby nie został biznesmenem, były np. kierowcą rajdowym i też odnosiłby ogromne sukcesy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski