Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa proces w sprawie katastrofa samolotu w Zboiskach. Obrońcy: przepisy są niejasne

Ewa Gorczyca
Do katastrofy doszło przed trzema laty.
Do katastrofy doszło przed trzema laty. Tomasz Jefimow
Proces dotyczy wypadku w sierpniu 2009 roku w Zboiskach.

Stanisław B., instruktor szybownictwa w Aeroklubie Podkarpackim chciał zrobić niespodziankę córce znajomych, która brała ślub i nad miejscem spotkania weselnych gości zrzucić z samolotu wiązankę kwiatów.

Poprosił pilota Janusza S, właściciela dwumiejscowego Morane Rallye 880 B, by poleciał z nim do Zboisk, gdzie odbywały się zaślubiny. Janusz S. miał ważną licencję, 74-letni Stanisław B., choć w przeszłości latał jako pilot wojskowy, od dłuższego czasu nie odnawiał już uprawnień na samoloty. Lot miał tragiczny finał: maszyna straciła wysokość, uderzyła o dach domu i rozbiła się na oczach weselników. Stanisław B. zginął, Janusz S. został ciężko ranny.

Prokuratura oskarżyła Janusza S. o naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu powietrznym i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Sąd uznał (opierając się na opinii biegłego), że w ostatnim momencie lotu stery przejął Stanisław B. (pozwalała na to konstrukcja Morrane). Zdaniem sądu Janusz S. naruszył jedynie prawo lotnicze, wyrzucając z samolotu wiązankę. Zdecydował o warunkowym (na dwa lata) umorzeniu postępowania.
Wyrok zaskarżył prokurator. Sąd Okręgowy w Krośnie nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Wytknął uchybienia w I instancji, m.in. fakt, iż nie ustalono, dlaczego samolot leciał zbyt nisko, kto doprowadził do tego, że samolot znalazł się poniżej dopuszczalnego prawem lotniczym pułapu, jak to się stało, że Stanisław B. przejął stery, mimo iż nie miał ważnej licencji. Polecił też dokładniej zająć się kwestią zrzucenia kwiatów.

Ten ostatni wątek został podjęty wczoraj przez obrońców podczas ponownego procesu. Chcą, by sąd zwrócił się o opinię do Trybunału Konstytucyjnego. Ich zdaniem przepisy dotyczące zrzutów z samolotu nie są jednoznaczne.

Ten brak precyzji powoduje, że nie można bez wątpliwości mówić, że Janusz S. wyrzucając bukiet dokonał czynu karalnego. Mec. Paweł Sawicki poprosił o dołączenie jako dowodu wydruku ze strony internetowej i korespondencji mailowej z jednym z aeroklubów, który reklamuje usługi m.in. zrzucania kwiatów z okazji ślubów. - To dowodzi braku rozumienia przepisów i świadczy, że jest luka legislacyjna - uważa obrońca Janusza S.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24