Trzecie starcie z komarami w Tarnobrzegu

- To nie do zniesienia, wieczorem nie da się zapalić światła, ani otworzyć okna, bo bestie zjadają nas żywcem - mówi pani Maria z Przywiśla. - Nawet na ławce przed blokiem nie da się posiedzieć, bo komary są wszechobecne i tak dokuczliwe, jak chyba nigdy dotąd.

W nie klimatyzowanych sklepach na najstarszym tarnobrzeskim osiedlu Przywiśle unosi się zapach dymu z antykomarowych spiralek, które pozwalają przeżyć klientom i sprzedawcom.

Termin trzeba było przesunąć

Komary dokuczają tarnobrzeżanom nie tylko na Przywiślu. Są też na położonym nad Wisłą Dzikowie oraz na Nadolu. Ale najwięcej jest ich tam, gdzie po powodzi nie zeszła jeszcze woda, czyli w Wielowsi i okolicach Sielca.

- Pierwotnie planowaliśmy ostatni etap odkomarzania przeprowadzić pod koniec sierpnia - mówi Paweł Antończyk , rzecznik prasowy tarnobrzeskiego magistratu. - Ale w ciągu ostatnich dni komary tak mocno dały się wszystkim we znaki, że odkładanie jest nie do pomyślenia. Powiadomiliśmy więc firmę, która odkomarza Tarnobrzeg. Lada dzień pozbędziemy się problemu.

Będzie to już trzecie starcie z komarami wynajętej przez magistrat firmy. Pierwszy raz miasto zostało odkomarzone w czerwcu tego roku, tuż po powodzi. Drugie zamgławianie odbywało się w lipcu.

Dziś narada bojowa

Wszystko wskazuje na to, że dziś jeszcze spotkają się szefowie poszczególnych osiedli, by rozpisać harmonogram kolejnego odkomarzania.

Póki co mieszkańcy miasta wykują OFF-y, olejki waniliowe, witaminę B Compleks oraz inne znane lub mniej znane specyfiki i wieczory spędzają w domach przy zgaszonych światłach.