Tu jest gorzej niż na Księżycu

Jest tu tylko jedna działka komunalna, około 80 arów, przeznaczona pod budownictwo mieszkaniowe. Stoi na niej blok socjalny. Mieszkają w nim osoby dotknięte chorobą alkoholową, nieporadne życiowo i wyeksmitowane. Blok sąsiaduje z wieloma firmami przemysłowymi, m.in. w zakładem produkującym brykiet, hutą szkła i wytwórnią wyrobów z laminatu.

- Ten teren trzeba przeznaczyć pod inwestycje przemysłowe, to nie jest miejsce na budownictwo mieszkaniowe - uważa Jan Kikta, właściciel Huty Szkła "Justyna".

Sprawa przesądzona

- Sprawa lokalizacji jest już przesądzona - mówi wiceburmistrz Stanisław Czernek. - Zgodnie z planem przestrzennym nasza działka jest przeznaczona pod budownictwo mieszkaniowe.

Tomasz Mazur, właściciel firmy "Tom - Plast" pomysł gminy uważa za absurdalny.

- Jak można między zakładami stawiać blok? To jest idiotyzm - denerwuje się. - Ja mam zakład chemiczny. Z takiego zakładu zawsze idą przykre zapachy. Jak ludzie tu zamieszkają, zaraz zaczną ściągać sanepid.

Dyskusja była, ale się zbyła

Zakład Bogusława Kmiecika produkujący brykiet jest w najbliższym sąsiedztwie bloku.

- Kilka lat temu, gdy ten biurowiec adaptowano na cele mieszkaniowe, protestowaliśmy. Udało mi się zebrać kilkadziesiąt podpisów. Ale to nic nie dało. A teraz zostanie wybudowany drugi blok. To głupota - nie kryje Kmiecik.

- Wtedy większością głosów w Radzie Miasta uznano, że argumenty przedsiębiorców są niewystarczające - przypomina wiceburmistrz Czernek.

Zakłady są uciążliwe

Odległość zakładu Kmiecika od bloku to kilkadziesiąt metrów. Gdy powstanie drugi budynek, ta odległość zmniejszy się do kilkunastu metrów.

- A gdzie strefy ochronne? - pyta Kmiecik. - Przecież wiadomo, że wszystkie zakłady są w jakimś stopniu uciążliwe. W jednym huczy, w drugim śmierdzi, a z trzeciego pyli. Mieszkańcy bloku już przychodzą do mnie ze skargami, że im się kurzy, albo że w nocy hałasują wózki widłowe.

Tylko dla par i singli

Blok przy Okulickiego ma powstać jeszcze w tym roku. Będzie się w nim 30 mieszkań. Jak zapowiada wiceburmistrz, nie będą tu kierowane rodziny z dziećmi.

- Najlepiej byłoby, żebyśmy naszych lumpów z miasta wysłali na Księżyc - mówi anonimowi jeden z radnych. - Na Księżycu byłoby im lepiej niż tutaj.