Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko cztery psy w zaprzęgu. Ale maszer z Podkarpacia stanął na podium mistrzostw Europy!

Wojciech Zatwarnicki
Jakub Słowik podczas wyścigów psich zaprzęgów w Lutowiskach.
Jakub Słowik podczas wyścigów psich zaprzęgów w Lutowiskach. Wojciech Zatwarnicki
Jakub Słowik z Bratkówki pod Krosnem wywalczył w Niemczech brązowy medal Mistrzostw Europy w Wyścigach Psich Zaprzęgów Federacji WSA. To duże zaskoczenie, bo trenuje dopiero od 3 lat, a jego zaprzęg ciągną tylko 4 psy.

Pies grenlandzki - rasa należąca do grupy szpiców i psów pierwotnych, zaklasyfikowana do sekcji północnych psów zaprzęgowych. Typ wilkowaty. Od wieków był hodowany na Grenlandii przez Inuitów w celach pociągowych, ale także brał udział w polowaniach na niedźwiedzie i foki. Psy grenlandzkie wykorzystał norweski podróżnik, Roald Amundsen, podczas pierwszej wyprawy na biegun południowy. (Wikipedia)

Shila lubi skręcać na trasie i pozować fotoreporterom. Joker jest diabelnie szybki i silny. Tango to idealny pies z charakterem. Komendy zna lepiej niż jego pan.

Nanook pewnie by i samochód za sobą pociągnęła. Ale jak to kobieta, czasami woli kwiatki z pobocza zrywać. Jacy będą Thor i Tristan, to się dopiero okaże, jak dorosną.

Wszystkie imiona należą do psów grenlandzkich, biegających w zaprzęgu Jakuba Słowika z Bratkówki.

Podczas ostatniego weekendu wywalczył on w Niemczech brązowy medal Mistrzostw Europy w Wyścigach Psich Zaprzęgów Federacji WSA.

Tydzień wcześniej brał udział w zawodach zaliczanych do Pucharu Polski w Lutowiskach, a jeszcze wcześniej w Bystrem.

Sukces

Podkarpacki maszer w niemieckim Haidmuehle startował w kategorii do 6 psów na średnim dystansie. On i jego dzielne psy miały do pokonania ponad 120 kilometrów trasy podzielonej na trzy etapy.

Miał utrudnione zadanie, bo w jego zaprzęgu są tylko cztery psy. Dlatego też medal jest wielką niespodzianką. Tym bardziej, że Jakub startuje w tej wymagającej dyscyplinie dopiero od trzech lat i jest jednym z najmłodszych maszerów.

Jest też drugą osobą na Podkarpaciu, która może pochwalić się takiej rangi medalem. Pierwszy był Tomasz Kudełka z Przysłupia, który posiada tytuł Mistrza Europy i Świata w klasie D 2.

Wymarzony husky

Przygoda Jakuba z psimi zaprzęgami zaczęła się niewinnie.

- Chciałem mieć psa, z którym mógłby wybierać się na rower. Takiego zwyczajnego, dla siebie - opowiada. - Nie miałem sportowych ambicji, chociaż pochodzę ze sportowej rodziny. W latach 70. moja mama z sukcesami startowała w biegach narciarskich w całej Polsce.

Jakub miał inne plany. Wymarzył mu się pies husky, z którym będzie miło spędzał czas. Chciał kupić, zaczął grzebać w Internecie. I dowiedział się, że mając dwa psy, można śmiało jeździć na sankach i startować w poważnych zawodach.

- Byłem zdziwiony, bo myślałem, że ścigać można się tylko na Alasce, z co najmniej sześcioma psami. Postanowiłem spróbować sił.

Na swoje pierwsze zawody pojechał z wymarzonym psem Orionem (husky) i Dianą (mieszańcem owczarka), którego przygarnął krótko przed startem.

To była rywalizacja o Złoty But w Wysokiej pod Krakowem. Na 8 zaprzęgów w swojej klasie zajął 5 miejsce. Obudził się w nim duch rywalizacji

- To był dla mnie sukces, ale czułem niedosyt. Postanowiłem, że kiedyś tam wrócę i Złoty But będzie mój.

Okazało się, że dwa buty… . Wygrał w 2010 i rok później. Po tych sukcesach uświadomił sobie, że to jest to, co chce robić absolwent wydziału Turystyki i rekreacji aktywnej WSiZ w Rzeszowie.

Jednooki Joker

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Przyszły pierwsze poważne sukcesy. Zaprzęg Jakuba stał się szybko rozpoznawalny na trasach Polski i Europy, nie tylko ze względu na osiągnięcia, ale również na Jokera - jednookiego psa grenlandzkiego.

- Podczas zawodów w Kędzierzynie Koźlu podeszła do nas pani z czeskiej hodowli, aby zainteresować nas szczeniakami psów grenlandzkich. Po miesiącu zadzwoniła do mnie, że ma 6 szczeniaków. Wytłumaczyłem jej, że psów nie mogę kupić ze względów finansowych. Nie minęło dwa tygodnie jak znów zadzwoniła. Byłem przekonany, że chce mi wcisnąć na siłę psy. Czeskiego nie rozumiem, więc tłumaczyłem jej jak mogłem, że nie chcę kupić psa. Po chwili zrozumiałem, że nie namawia mnie na kupno.

Czeszka w końcu zdołała wytłumaczyć, że jeden ze szczeniaków urodził się z chorym okiem i odda go za darmo, pod warunkiem, że będzie on biegał w zaprzęgu.

- Humor mi się poprawił, jakbym wygrał w lotto. Pojechaliśmy do Czech po naszego Jokera. Ale wróciliśmy z dwoma. Drugiego dostałem za pół ceny.

Gdy Joker skończył 6 miesięcy, przeszedł w Krakowie operacje usunięcia oka. Cierpiał na wodoocze. Do oka ciągle dostawała się woda i gdyby nie zabieg, oko mogłoby pęknąć. Teraz nikt w zaprzęgu nie ma takiego psa jak on.

- Joker jest diabelnie silny. Gdybym go nie hamował, to by musieli mnie z Ukrainy ściągać podczas zawodów w Bieszczadach - chwali z uśmiechem swojego pupila Kuba.

Dzień maszera

Podkarpacie dla miłośników wyścigów psich zaprzęgów stało się Mekką. Tu odbywają się najbardziej wymagające i prestiżowe zawody zaliczane do pucharu Polski (w Lutowiskach i Bystrem).

W tym roku w Baszni koło Lubaczowa rozegrane zostaną też mistrzostwa Polski. Malowniczy i trudny teren sprzyja rozwojowi tej dyscypliny, również ze względu na wymagania w hodowli i treningu.

- Moje psy poza sezonem treningowym praktycznie cały czas śpią - opowiada Jakub. - Mamy stałą porę karmienia - około 17, potem znów zasypiają. Trzeba też pamiętać, że to psy rasy północnej i w temperaturze powyżej 15 stopni nie powinny pracować.

Inaczej wygląda sytuacja, gdy zbliża się sezon startów.

- Pracę zaczynamy zazwyczaj w październiku. Przez tydzień jeżdżę na lekkim wózku na krótkich dystansach, potem stopniowo zwiększam ciężar i wydłużam dystanse, aż wreszcie zaczynamy trening czasowy.

Jedno serce, jeden organizm

Podczas zawodów i treningów Kuba do swoich psów nie mówi, nie woła, aby biegły szybciej. Nie pogania. Ogranicza się jedynie do krótkich słów: Dżi - prawo, Ha - lewo, I - prosto i Fe - nie ruszaj, zostaw.

Na treningi ma własny sposób. Widząc to znawcy, nieraz się dziwili.

- Nie słucham nikogo i robię swoje. Plan przynosi efekty. Moje psy nie są pozbawione wad, ale to moje kochane psy i robię wszystko, by w zaprzęgu pracowały jak jedno serce, jeden organizm.

Jakub startuje sam, ale pomaga mu rodzina. Każdego dnia o godzinie 11 jego ojciec poi psy, tak by na trening na godzinę 16 były odpowiednio nawodnione. W przygotowaniu psów na trening pomaga również mama, ona też zajmuje się logistyką związaną z zawodami.

- A w czasie wakacji przyjeżdża moja 6-letnia bratanica i wtedy nie mam prawa karmić psów bez niej - dodaje z uśmiechem Jakub.

Jakie ma plany i marzenia medalista mistrzostw Europy?

- Marzę, by zbudować dobrze pracujący zaprzęg złożony z sześciu psów i ukończyć wyścig długodystansowy. Podczas takiego wyścigu możemy używać tylko to, co mamy w saniach. Śpi się na trasie w śpiworze lub namiocie. Wstajesz po kilku godzinach i nieważne - dzień czy noc, jedziesz dalej do mety. Mam dopiero 26 lat... Marzenia nie kosztują i może się spełnią?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24