Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące złotych za zaległe urlopy dla przegranych samorządowców

Małgorzata Froń
Od lewej: Były prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak dostanie 48 tys. zł ekwiwalentu. Janusz Chodorowski, były prezydent Mielca, zainkasuje 6 tys. zł ekwiwalentu. 10 tys. zł - tyle dostanie Norbert  Mastalerz, były prezydent Tarnobrzega.
Od lewej: Były prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak dostanie 48 tys. zł ekwiwalentu. Janusz Chodorowski, były prezydent Mielca, zainkasuje 6 tys. zł ekwiwalentu. 10 tys. zł - tyle dostanie Norbert Mastalerz, były prezydent Tarnobrzega. Archiwum
Nikt nie może prezydenta, burmistrza czy wójta zmusić do wzięcia urlopu wypoczynkowego. Najwyższy ekwiwalent, aż 48 tys. zł, otrzyma Andrzej Szlęzak, były prezydent Stalowej Woli.

Większość podkarpackich samorządowców, którzy przegrali ubiegłoroczne wybory, ma zaległe urlopy, za które otrzymają ekwiwalent pieniężny. W tej grupie jest trzech prezydentów z naszego regionu. Norbert Mastalerz, były prezydent Tarnobrzega, za zaległy urlop ( 21 dni) dostanie ponad 10 tys. zł. Były prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak ma aż 82 dni niewykorzystanego urlopu, za który otrzyma ponad 48 tys. zł ekwiwalentu. Janusz Chodorowski, były prezydent Mielca, na odchodne weźmie ponad 6 tys. zł za 12 dni urlopu.

Burmistrzem Sanoka nie jest już Wojciech Blecharczyk. Zostało mu jednak 28 dni zaległego urlopu, z tego tytułu dostanie ok. 14 tys. zł. Były burmistrz Leżajska Piotr Urban ma 39 dni urlopu, więc na jego konto trafi 15 tys. zł.

Dla byłego wójta Krasnego Alfreda Materni (33 dni urlopu) ekwiwalent może wynieść ponad 16 tys. zł, a były wójt Świlczy Wojciech Wdowik (26 dni zaległego urlopu) otrzyma ponad 12 tys. zł.

W urzędzie marszałkowskim ekwiwalenty nie są wypłacane.

- Marszałek Władysław Ortyl ma 2 dni urlopu za 2014 rok, członek zarządu Lucjan Kuźniar ma 7 dni urlopu za 2014 rok, wicemarszałek Wojciech Buczak nie ma urlopu zaległego - informuje biuro prasowe. - Urlopy zostaną wykorzystane, nie będą wypłacane ekwiwalenty.

Podkarpacie pod względem wypłat ekwiwalentów urlopowych nie wypada najgorzej. Dla przykładu Wojciech Kozak, wicemarszałek Małopolski, miał w sumie, po zakończeniu kadencji, 99 zaległych dni wolnych. W zamian za to na jego konto trafiło blisko 60 tys. zł.

Ekwiwalentu za urlopy nie wypłaca także Urząd Miasta Rzeszowa.

- W naszym urzędzie urlopy są wykorzystywane na bieżąco, żadnych ekwiwalentów nie płacimy - zapewnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta miasta. - Wszyscy pracownicy, łącznie z prezydentem i zastępcami, wykorzystają zaległe urlopy z zeszłego roku do końca września 2015 roku - dodaje rzecznik.

Komu ekwiwalent?

Każdemu pracownikowi zatrudnionemu na umowę o pracę przysługuje urlop. Zgodnie z przepisami Kodeksu pracy wymiar urlopu wypoczynkowego pracownika wynosi 20 dni, jeśli pracownik jest zatrudniony krócej niż 10 lat lub 26 dni, jeśli pracownik jest zatrudniony co najmniej 10 lat. Dotyczy to także marszałków, prezydentów, burmistrzów i wójtów. Zgodnie z Kodeksem pracy, samorządowcy powinni wykorzystać urlop w danym roku.

- Jeśli z jakichś przyczyn nie uda się wybrać w danym roku dni wolnych, to należy to zrobić do 30 września roku następnego - tłumaczy Wojciech Dylag, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Rzeszowie.

My ekwiwalentu nie dostajemy

W firmach prywatnych przepisy o urlopach są skrupulatnie przestrzegane.

- Nie stać mnie na wypłacanie ekwiwalentu, dlatego pilnuję, żeby moi pracownicy wykorzystywali urlopy - zapewnia Leszek Krawiec, prywatny przedsiębiorca z Podkarpacia.

Podobnie jest w urzędach, zwłaszcza jeśli chodzi o szeregowych pracowników.

- Kierowniczka wysyła nas na urlop i nie ma mowy, żeby go nie wykorzystać - mówi jedna z pracownic Urzędu Miasta Rzeszowa. - Wyjaśniła nam, że gdyby skontrolowała to Państwowa Inspekcja Pracy i stwierdziła, że ktoś urlopu nie wykorzystał, to urząd zapłaciłby mandat nawet 2 tys. zł.

Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku marszałków, prezydentów czy burmistrzów, którzy na swoje stanowiska są wybierani, bowiem kwestie ich urlopu reguluje nie tylko Kodeks pracy, ale również ustawa o pracownikach samorządowych. W ustawie brakuje przepisu, który wskazywałby osoby upoważnione do skierowania na zaległy urlop wypoczynkowy członków zarządów jednostek samorządowych. W praktyce wygląda to tak, że samorządowiec powinien wystąpić z wnioskiem o urlop do przewodniczącego rady, ale jeżeli tego nie zrobi, to przewodniczący nie ma możliwości, aby mu nakazać wzięcie urlopu. I dlatego po utracie władzy mają tyle zaległego urlopu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24