Ubezpieczenia komunikacyjne mogą podrożeć o kilkanaście procent

Zgodnie z prawem polisa OC, czyli ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej jest w Polsce obowiązkowe. Musi je wykupić zarówno posiadacz samochodu, jak i motocykla. Powód? W razie wypadku z zebranej w ten sposób puli pieniędzy pokrywa się koszty leczenia ofiar. Ubezpieczyciel bierze na siebie skutki finansowe takiego zdarzenia, uwalniając jednocześnie od nich sprawcę nieszczęścia.

Policja niemal przy każdej kontroli, niezależnie od powodu zatrzymania kierowcy sprawdza, czy posiada on aktualną polisę, a w przeciwnym razie może ukarać mandatem w wysokości nawet 3700 zł w przypadku auta osobowego i 5550 zł dla ciężarówki.

Wysokie kary powodują, że bez polisy porusza się po drogach coraz mniej samochodów. Z danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że aktualnie jest to zaledwie 0,7 proc. wszystkich pojazdów. Hubert Stoklas, wiceprezes UFG informuje, że prawie 50 procent pojazdów bez polisy OC zidentyfikowano w ubiegłym roku bez kontroli drogowej, a dzięki sprawdzeniu danych w ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych prowadzonej przez fundusz.

- Dzięki bazie Ośrodka Informacji UFG, zawierającej dane o wszystkich polisach komunikacyjnych, zidentyfikujemy pojazd bez OC, nawet gdy stoi w garażu i nie wyjeżdża na drogę – mówi Hubert Stoklas.

Ze wstępnego podsumowania minionego roku wynika, że na konto UFG – z kar za brak obowiązkowej polisy - właściciele pojazdów wpłacili około 55 mln złotych - czyli o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej.

- Wobec rosnącej skuteczności w ustalaniu pojazdów bez OC naprawdę warto kupić polisę zamiast ryzykować około dziesięciokrotnie wyższą karę za jej brak – mówi Hubert Stoklas.

Niestety ceny obowiązkowych polis OC w tym roku mogą wzrosnąć nawet o 15-20 procent. Powód? Po pierwsze koszty wprowadzenia tzw. „podatku bankowego”, który dotknie także firmy ubezpieczeniowe. Po drugie, opracowywana już przez resort zdrowia propozycja przenoszenia części wpływów z polis na funkcjonowanie szpitalnych oddziałów ratunkowych, które w tej chwili są opłacane przez NFZ.

Co to znaczy dla kierowcy? Np. właściciel audi A6 2,4 z 2004 roku mając 60 procent zniżki za bezszkodową jazdę zapłaci w tej chwili w Rzeszowie za OC 417 zł rocznie. Bez zniżek zapłaciłby 1042,5 zł. Zakładając, że podwyżka wyniesie 15 procent, dopłaci jeszcze ok. 150 zł. Dla takiego samego auta, ale z kierownicą po prawej stronie ubezpieczenie jest trzy razy droższe, a więc ewentualna podwyżka może sięgnąć nawet 500 zł. Jak potwierdziliśmy wczoraj w Ministerstwie Zdrowia, taka propozycja rzeczywiście padła i jest właśnie omawiana przez fachowców. Na razie urzędnicy nie chcą jednak zdradzać jej szczegółów.

Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie, w 2015 roku w regionie doszło do 1705 wypadków. Zginęło w nich 137 osób a 2125 zostało rannych. Zanotowano także 15724 kolizje. W porównaniu do 2014 roku liczba wypadków spadła o 47, rannych zostało mniej o 60 osób, a ofiar śmiertelnych było o 7 mniej. Liczba kolizji zwiększyła się natomiast o 963. W styczniu i lutym tego roku wypadków było już 211 a kolizji 2587. Zginęło w nich 19 osób a 249 zostało rannych.