Unia z Kielcami na złość Warszawie? To nie przejdzie - mówią politycy

W zeszłym tygodniu część radnych powiatu radomskiego zainicjowała lobbing na rzecz odłączenia części powiatów od Mazowsza i włączenia ich do wspólnego województwa radomsko - kieleckiego. To reakcja na fatalne możliwości dostępu do pieniędzy unijnych dla naszego regionu w latach 2014 - 2020.

Utworzenie województwa staropolskiego to wcale nie taki nowy pomysł. Taka propozycja pada zwłaszcza, gdy okazuje się, że region nie dostaje z Warszawy tyle, ile by oczekiwano. Codziennie zbieramy Państwa głosy i opinie na ten temat, pomysł komentują też politycy.

Czesław Czechyra, poseł Platformy Obywatelskiej: - Można oczywiście dyskutować na każdy temat, również dotyczący zmian administracyjnych w Polsce. Uważam jednak, że taka dyskusja na temat nowego miejsca regionu radomskiego na mapie Polski jest spóźniona. Można zastanawiać się nad ewentualnymi zmianami podziału administracyjnego w całym kraju. Mamy do czynienia na przykład z migracją, może więc trzeba będzie łączyć powiaty czy gminy. Taka debata musi dotyczyć zmian w całej Polsce, a nie pomysłu przekładania powiatów z województwa do województwa. Gdyby zezwolono na zmianę granic pomiędzy Mazowszem a województwem świętokrzyskim, inni też zechcieliby coś zmieniać. Nie wyobrażam sobie nawet do czego to mogłoby doprowadzić.

Mirosław Maliszewski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego: - Jestem zdecydowanie przeciwny jakimkolwiek zmianom. Mieliśmy już taką sytuację w powiecie grójeckim, gdzie gmina Tarczyn odłączyła się i weszła w skład powiatu piaseczyńskiego. Miała ja czekać świetlana przyszłość w bogatym powiecie, ale nic z tego nie wyszło. Region radomski jest już bardzo mocno powiązany z Mazowszem, a pozycja naszych powiatów w województwie jest bardzo silna. Zupełnie nie do przyjęcia jest argument o dotacjach unijnych. Pewnie, że trudne do przyjęcia są dysproporcje pomiędzy poziomem rozwoju Warszawy i Szydłowca, ale chcę przypomnieć, że w obecnej perspektywie unijnej wpływy z podatku dochodowego płaconego w Warszawie zasilają budżet województwa i trafiają też do biednych gmin. Nie można też zmieniać granic tylko z powodu lepszej oferty finansowej w dostępie do pieniędzy unijnych w jednej sześcioletniej perspektywie finansowej.

Armand Ryfiński, poseł ugrupowania Twój Ruch: - Problemem nie są granice województwa, albo przynależność do konkretnej jednostki administracyjnej kraju, ale właściwe wykorzystanie pieniędzy unijnych. W województwie mazowieckim palącym problemem jest "janosikowe", czyli specjalny podatek płacony przez Mazowsze na rzecz innych województw. Paradoksalnie tracą na tym biedne regiony Mazowsza na rzecz bogatszych regionów innych województw. Nie jestem jednak zwolennikiem wyrównywania warunków rozwojowych na siłę. Pewnie, że należy pomagać biednym regionom, ale pieniądze nie mogą być marnowane na niepotrzebne inwestycje: chodniki, po których nikt nie chodzi, albo drogi, po których rzadko kto jeździ. Pomoc musi być kierowana do gmin, które mają odpowiedni biznesplan i chcą inwestować w rozwój, który przyniesie im wymierne korzyści.

Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości: - Myślę, że każdy wariant łącznie z przyłączeniem południowych powiatów Mazowsza do województwa świętokrzyskiego jest lepszy, niż sytuacja, w której znaleźliśmy się obecnie. My opowiadamy się za wyłączeniem Warszawy z Mazowsza i utworzeniem nowego województwa z siedzibą Urzędu Marszałkowskiego w Radomiu. Wcale nie dziwię się irytacji ludzi, którzy nie chcą być w województwie, w którym dochodzi do tak rażącej niesprawiedliwości. Propozycja kształtu Kontraktu Terytorialnego jest skandaliczna. Pieniądze, wbrew intencjom Unii Europejskiej, zamiast trafiać do biedniejszych regionów będą przekazywane bogatej Warszawie. Będziemy protestować w tej sprawie w Brukseli, skoro rząd w Polsce nie potrafi z tym nic zrobić.

Marzena Wróbel, poseł Solidarnej Polski: - Propozycje zmian granic województw to są obecnie zupełnie egzotyczne pomysły. Powinniśmy walczyć o swoje w miejscu, w którym jesteśmy. Kielce zabiegały o wspólne województwo z Radomiem, gdy na mapie kraju, podczas przygotowywania reformy administracyjnej, nie uwzględniano województwa świętokrzyskiego. Teraz nie jesteśmy im specjalnie do niczego potrzebni. Gdyby nawet włączono region do wspólnego województwa z Kielcami, to bardzo wątpię, czy na tym wygralibyśmy. Kielce realizowałyby swoją politykę rozwojową, a Radom byłby podobnie jak na Mazowszu na peryferiach. Znów nasz region byłby marginalizowany. Województwo Świętokrzyskie jest obecnie objęte pomocą przewidzianą dla Ściany Wschodniej. Należy zbadać czy subregion radomski mogłoby być zakwalifikowany do takiej formy pomocy. W takim przypadku zmiana województwa byłaby dla nas opłacalna, ale wątpię, aby było to możliwe. Po 2020 roku Polska będzie miała jednak znacznie mniejsze wsparcie z Unii Europejskiej, mniejsze pieniądze będą też dostawały Kielce. I co wtedy ? Mielibyśmy wówczas województwo złożone z dwóch biednych regionów. Zostańmy na Mazowszu, ale bardzo twardo upominajmy się o swoje interesy.

Andrzej Kosztowniak, prezydent Radomia: - Każdą inicjatywę, która ma na celu pokazanie trudnej sytuacji Ziemi Radomskiej w rezultacie polityki władz wojewódzkich i niesprawiedliwego podziału środków unijnych należy docenić i pochwalić. Co do prawnych możliwości wyłączenia Ziemi Radomskiej z Mazowsza sądzę, że w obecnej chwili jest to bardzo trudne, biorąc pod uwagę podejście administracji rządowej do tego tematu. Nie można też zapominać, że dla nowej perspektywy finansowej 2014 - 2020 zapadły już decyzje co do wysokości funduszy unijnych w podziale na obecne województwa.

Więcej na ten temat również w najbliższym wydaniu "Relaksu", wyjątkowo w czwartek, 31 października.