Udało się! Piotr i Maciej pokonali trasę ultramaratonu

- Jesteśmy zmęczeni ale szczęśliwi - relacjonował portalowi nowiny24.pl Piotr Bobola tuż po dobiegnięciu na jasielski rynek.

Piotr i Maciej wystartowali z rynku w Sanoku dziś o godz. 8 rano. - Na początku narzuciliśmy dość ostre tempo - opowiada Piotr. - Kiedy dobiegliśmy do Iwonicza zanosiło się nawet na to, że przełamiemy swoje rekordy maratońskie. Postanowiliśmy zwolnić, bo priorytetem dla nas było pokonanie całej trasy "Podkarpackiego Trójmiasta", a nie bicie rekordów.

Na Krośnieńskim rynku Maciej i Piotr "zameldowali" się ok. godz. 12. Trzy godziny później byli już w Jaśle.
- W miejscowości Potok dopadł nas kryzys - przyznaje Piotr. - To był najtrudniejszy etap w biegu. Zmagaliśmy się z długim podbiegiem, potem z kilkukilometrowymi prostymi. Trzeba było pracować nie tylko mięśniami, ale przede wszystkim głową.

Mimo minusowych temperatur i opadów śniegu biegacze nie uskarżali się na pogodę. Na metę najbardziej zmarznięty dotarł Mateusz Kołodziej z Ropczyc, który na całym dystansie towarzyszył kolegom jadąc na rowerze. - Tempo było za wolne dla rowerzysty, dlatego zimno dało mu się we znaki - żartuje Piotr. - Mateusz asekurował nas i wiózł prowiant: batoniki, banany i napoje.

Bieg miał charakter nieoficjalny, ale w przyszłym roku Piotr i Maciej chcieliby go powtórzyć licząc na organizacyjne wsparcie samorządów Podkarpackiego Trójmiasta - Krosna, Sanoka i Jasła.

- Pokazaliśmy, że taką trasę da się przebiec - mówi Piotr. - Ale uczestnicy niekoniecznie musieli by pokonywać cały dystans. Mogli by wybrać dowolny odcinek. W tym biegu wystartowali z nami dwaj panowie. Biegli z nami do Pisarowiec. Chcielibyśmy, żeby do naszego kolejnego naszego ultramaratonu dołączyło więcej osób.