Sprawa ma swój początek 1 listopada w dniu Wszystkich Świętych. Właściciele psa rasy labrador przyjechali do miejscowości Pstrągowa k. Strzyżowa z województwa dolnośląskiego. Pozostawili czworonoga na ogrodzonej posesji u swojej rodziny, a sami udali się na cmentarz.
Po niespełna 2 godzinach wrócili do domu. Zorientowali się, że pies wydostał się na zewnątrz przez dziurę w ogrodzeniu. Cała rodzina zaczęła go poszukiwać. Zależało im na odnalezieniu psa nie tyle z uwagi na jego wartość (2500 zł), ale przede wszystkim ze względu na to, iż pies ten służył do dogoterapii małoletniego dziecka, które cierpi na niepełnosprawność psychoruchową.
- Ogłoszenie o poszukiwaniu psa zamieścili również na portalu społecznościowym. Tą drogą dowiedzieli się, że ich pies w okolicy cmentarza miał zostać wciągnięty do jakiegoś samochodu osobowego. W pojeździe tym znajdowało się kilka osób i miały one zabrać zwierzę pomimo tego, że ktoś zwracał im uwagę, że nie jest to ich pies - mówi Artur Grabowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Sprawą zajęli się policjanci. Dysponowali wiedzą jedynie o prawdopodobnych literach z numeru rejestracyjnego oraz marce i kolorze samochodu, do którego został zabrany pies. Postanowili skorzystać z pomocy kolegów z Rzeszowa – licząc na to, że pojazd ten mógł przejeżdżać przez to miasto. W Rzeszowie na podstawie z zapisów monitoringu miejskiego ustalono pełny numer rejestracyjny samochodu.
- Po niezbędnych ustaleniach wskazanie właściciela pojazdu wydawało się proste. Zanim jednak dotarto do jego aktualnego posiadacza okazało się, że pojazd ten od września 2018 r. do dnia 1 listopada 2018 r. miał aż 3 właścicieli, z tym, że w stosownych rejestrach figurował jeszcze na pierwszego z nich. Tak więc policjanci musieli wykonać czynności w 3 różnych miejscowościach – na terenie województw mazowieckiego i podkarpackiego - wyjaśnia prokurator Grabowski.
Pies odnaleziony został u ostatniego właściciela samochodu w Mielcu i stamtąd odebrali go szczęśliwi właściciele i ich syn.
Mężczyzna, od którego psa odebrano, wykrętnie tłumaczył się z tego w jaki sposób pies trafił najpierw do jego samochodu, a potem do jego domu. Twierdził, iż miał zamiar poszukiwać jego właściciela i oczywiście oddać mu psa.
Za kradzież psa grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ: Ten pies przepada za lodowiskiem. Urodzony łyżwiarz?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej. Projektant ocenia
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły