Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińscy mężczyźni wracają do domu, aby walczyć o wolność: Tam są nasze żony, dzieci, matki i ojcowie. Nie zostawimy ich!

Marcin Żminkowski
Marcin Żminkowski
Urszula Sobol
Urszula Sobol
Na przejściu granicznym w Medyce ciągle duży ruch. Z każdą godziną docierają nowi uchodźcy z Ukrainy, głównie kobiety, dzieci i osoby starsze. Przy odprawie w stronę Ukrainy jest mnóstwo mężczyzn. Wracają do domu na Ukrainę, aby walczyć o wolność swojego kraju. - Tam sam nasze żony, dzieci i matki. Ne możemy ich tak zostawić - zapewnia Dimitri Horoszenko, który przyjechał z Irlandii. - Zostawiłem pracę i jadę do domu. Muszę w tych ciężkich chwilach być z moją rodziną, rodakami i ojczyzną.

Każdego dnia coraz więcej Ukraińców nie tylko ucieka z Ukrainy, przed wojną, do Polski, ale także chce wrócić do swojego kraju.

- Do Polski przyjeżdżają i przychodzą głównie kobiety i dzieci, a także osoby starsze. Mężczyźni wracają na Ukrainę - opowiada Kostyantyn, student krakowskiej uczelni, który pochodzi spod Kijowa. Od piątku jest on na granicy w Medyce i pomaga swoim rodakom w tym trudnym dla nich czasie. - Gdy tylko Rosja zaatakowała Ukrainę, w czwartek nad ranem, od razu spakowałem się i przyjechałem do Przemyśla. Zatrzymałem się u rodziców kolegi ze studiów i praktycznie całymi dniami jestem na granicy. Zajmuję się głównie tłumaczeniem języka ukraińskiego na język polski, bo bardzo dużo ludzi z Ukrainy nie mówi po polsku. Wiem, że jestem tutaj bardzo potrzebny. Nie mogę siedzieć bezczynnie i czekać.

I dodaje, że ze względu na stan wojenny mężczyźni w wieku 18-60 lat mają zakaz opuszczania Ukrainy.

- Ja mam to szczęście, że moi najbliżsi, siostra i rodzice od kilku lat mieszkają w Gdańsku. Są bezpieczni i nie martwię się o nich, chociaż cały czas myślami jestem z moimi kolegami, znajomymi, a także całą Ukrainą - dopowiada Kostyantyn. - Większość moich kolegów wraca do kraju walczyć o Ukrainę. Ja jeszcze czekam na rozwój wydarzeń na Ukrainie, ale też myślę o tym, aby tam jechać. Boję się bardzo, ale to mój obowiązek, aby walczyć o kraj, w którym się urodziłem i wychowałem.

Niektórym mężczyznom udało się już przywieźć rodziny do Polski. Jednak nie chcą tutaj zostać. Wracają na Ukrainę.

- Przywiozłem do Polski żonę i dwójkę dzieci, a dzisiaj wracam na Ukrainę, walczyć o moją ojczyznę - opowiada Dima z Odessy, którego spotkaliśmy na przejściu granicznym w Medyce. - Żona i synowie zostali u mojego kolegi w Katowicach, a ja wracam do domu. W Odessie zostali moi rodzice. Mają prawie 80 lat i nie chcą opuszczać Ukrainy, bez względu na to, co będzie dalej. Chociaż my Ukraińcy wierzymy w to, że będzie dobrze. Nie damy się pokonać rosyjskiej armii, będziemy walczyć i nie poddamy się!

Tego samego zdania jest Matviy, który pochodzi z Kijowa, a od kilku lat mieszka w Warszawie.

- Trzeba wracać na Ukrainę i robić wszystko co w naszej mocy, aby odeprzeć atak Rosji. Czekałem kilka dni, bo myślałem, że to wszystko się uspokoi, ale jednak to były tylko moje marzenia. Jadę do moich braci, rodziców i dziadków - dopowiada Matviy, który przekracza granicę z plecakiem i z torbą, wypełnioną po brzegi jedzeniem i lekarstwami. - Wiozę najpotrzebniejsze rzeczy do domu. Mama mówi, że u nas nie wszystkie sklepy są otwarte. Jedzenia może jeszcze nie brakuje, ale wszystko jest dużo droższe niż jeszcze kilka dni temu. Mama też choruje. Wiozę jej jakieś leki i antybiotyki.

Aleksander Dyszewij z Warszawy chce wrócić do Kijowa. - Tam moja żona i dziecko. Muszę ich jak najszybciej zabrać w bezpieczne miejsce do Polski - mówi Aleksander. - W Kijowie jest teraz bardzo niebezpiecznie. Moja rodzina jest w schronie. Modlę się, aby mi się udało zabrać ich stamtąd.

Ivanow Frankowicz również porzucił pracę i wraca na Ukrainę, ale zaznacza, że nie jest teraz łatwo opuścić Ukrainę. - Zniszczone są tory, drogi. Biletów na niektóre autobusy już brak, a prywatni kierowcy nie chcą jechać, bo po prostu się boją - dodaje Ivanow. - Ceny biletów są bardzo duże. Niektóre osoby po prostu nie stać, aby wydostać się z kraju.

Dodaje też, że jego dziadkowie i wujostwo nie chcą opuszczać Ukrainy.

- Mówią, że zostaną do końca, bez względu co się stanie - wzrusza się Ivanow. - Tam jest całe ich życie, domy, które latami budowali. Oni nie zostawią już tego.

Tarnobrzeg. Uczniowie "Małego Księcia" solidarni z Ukraińcam...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24