Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica antysemity w Przemyślu. Ten człowiek był nacjonalistą i faszystą!

Jan Miszczak
W podjętej w 1999 r. uchwale rady miejskiej nadającej ulicy imię urodzonego w Przemyślu Włodzimierza Bilana napisano m.in., że jest to uczestnik walk w obronie Przemyśla w 1918 r., po II wojnie prześladowany przez władze PRL. Dlaczego wtedy nie prześwietlono dokładnie jego przeszłości?
W podjętej w 1999 r. uchwale rady miejskiej nadającej ulicy imię urodzonego w Przemyślu Włodzimierza Bilana napisano m.in., że jest to uczestnik walk w obronie Przemyśla w 1918 r., po II wojnie prześladowany przez władze PRL. Dlaczego wtedy nie prześwietlono dokładnie jego przeszłości? archiwum
Włodzimierz Bilan, którego imieniem nazwano w 1999 roku ulicę w Przemyślu, był obsesyjnym antysemitą, nacjonalistą i faszystą - twierdzi przemyski historyk Józef Frankiewicz.

Niemal przez całe życie urodzony w Przemyślu Włodzimierz Bilan urzeczywistniał swój nacjonalistyczny, faszystowski plan zagłady Żydów, co stanowiło istotę jego działalności w okresie międzywojennym.

- Był nie tylko wiernym wyznawcą ideologii Dmowskiego, którego uważał za swego idola, ale lubił też czerpać z… Hitlera - zaznacza Józef Frankiewicz, który dokładnie prześwietlił niechlubną postać przemyślanina. - Jako przywódca nacjonalistycznego ruchu w Przemyślu i okręgu popierał pomysł stworzenia gett dla Żydów, a nawet ich eksterminacji. Organizował też w mieście głośne krucjaty i rozróby antyżydowskie, przez co był wielokrotnie aresztowany.

Czy to więc bohater godny upamiętnienia? Czyżby szykowała się w Przemyślu kolejna awantura o zmianę nazwy ulicy?

- To nie awantura - zapewnia Frankiewicz - lecz dążenie do prawdy historycznej, poparte licznymi dowodami.

W 1926 r. z inicjatywy Bilana, działającego w Zrzeszeniu Młodzieży Narodowej, stworzono w Przemyślu

bojówki wzorujące się na Hitlerjugend.

- Można o tym przeczytać w "Ziemi Przemyskiej" z 1937 r. (nr 1-3), której redaktorem Bilan został dwa lata później, robiąc z niej swą tubę do walki z Żydami - udowadnia Frankiewicz i powołuje się też na "Nowy Głos Przemyski" z 1937 r. (nr 47), w którym w artykule pt. "Hipokryzja endecko-bilanowska" czytamy, że endeccy bandyci prowokowali 11 listopada swoiste awantury. Napadali na bezbronną młodzież żydowską, którą bili za udział w obchodach Święta Niepodległości.

Gazeta pisała, że Bilan nie miał z kim wyjść na ulicę i zrobić burdy antyżydowskiej, ponieważ zebrał tylko 36 zapaleńców. Mimo to "fuhrer" Bilan, speszony, wygłosił mdłe przemówienie, wychwala w nim Hitlera i coś tam mówił o bliskim dojściu narodowców do władzy, wznosząc przy tym okrzyki "precz z Żydami".

Zdarzenie to wyraźnie świadczy o tym, że chorobliwy antysemityzm Bilana nie znajdował poparcia wśród zdecydowanej większości mieszkańców miasta, ale był mocno zaraźliwy dla grupy jego popleczników. Są bowiem także inne dowody jego antyżydowskiej obsesji. 18-20 maja 1937 r. obradowała rada miejska, gdzie radny Bilan, jako lokalny wódz Stronnictwa Narodowego, domagał się skreślenia wszelkich subwencji dla Żydów.

Informowała o tym "Ziemia Przemyska" (nr 22-23), cytując słowa Bilana: "Dzisiaj wobec zgodnej woli całego narodu, muszą być oni (Żydzi - przyp. red.) gotowi na opuszczenie Polski (…). Dopóki ostatni Żyd z Polski nie wyjedzie, Stronnictwo Narodowe nie zaprzestanie walki".

Polityczno-kryminalna działalność Bilana, który przyłączał się do haseł osiedlenia Żydów na Madagaskarze, zaczęła zagrażać bezpieczeństwu II RP. Z tego powodu w 1937 r. przemyskim drukarniom zabroniono wydawania "Ziemi Przemyskiej". W tej sytuacji druk przeniesiono do Poznania.

W numerach 33-35 w artykule pod tytułem

"Galeria przemyskich żydolubów"

"Ziemia Przemyska" zamieściła spis osób, które kupowały w sklepach należących do Żydów. Wymieniono tu nawet księcia Leona Sapiehę i jego brata.

- A przecież u Żydów kupowała zdecydowana większość ludzi w mieście, ponieważ mieli oni tańsze towary - wyjaśnia Frankiewicz. - Tymczasem bojówki Bilana dyżurowały przy sklepach, by ujawniać i zastraszać niepokornych klientów. 3 września 1938 r. w "Ziemi Przemyskiej" (nr 34) ukazała się czarna lista złych Polaków zatytułowana "Wykaz szabesgoi, którzy kupują u Żydów".

Podano nazwiska, dokładną datę i godzinę zakupów oraz nabyty towar (np. jeden z klientów nabył buciki u Derby, a inny golił się u Goldsteina). Cofnijmy się jednak jeszcze raz do roku 1937, kiedy to 19 grudnia członkowie przemyskiego Stronnictwa Narodowego przeprowadzili masową akcję antyżydowską, oblepiając miasto afiszami

"Przemyśl bez Żydów" i "Żydzi do getta",

a przed sklepami ustawiając antyżydowskie pikiety.
Sześć dni potem całą tę akcję dokładnie relacjonowała "Ziemia Przemyska". 22 października 1938 r. na pierwszej stronie tego pisma ukazał się artykuł Bilana zatytułowany "Nie wolno ustawać", w którym poszedł już na całego, twierdząc, że przy dojściu do władzy Stronnictwa Narodowego ustawy antyżydowskie idące w kierunku oficjalnego getta byłyby tylko cząstką zakreślonego planu(…). Mur oddzielający Polaków od Żydów musi róść i rozszerzać się w szybkim tempie.

- Zdecydowanie antysemickie działania dotyczyły też lekarzy pochodzenia żydowskiego - mówi Frankiewicz. - Np. w "Ziemi Przemyskiej" (nr 33-35 z 1937 r.) redaktor Bilan zażądał od władz Przemyśla, by chorych kierować tylko do lekarzy katolickich. 3 grudnia 1938 r. gazeta Bilana zamieściła zaś memoriał Chrześcijańskiego Frontu Gospodarczego, w którym nawoływano, by usunąć z Polski i pozbawić praw obywatelskich wszystkich Żydów, którzy uzyskali je po 1918 r., pozostałym zaś ograniczyć prawa nabywania nieruchomości, działalności handlowej, kontaktów towarzyskich i płciowych z nie-Żydami, zajmowania posad rządowych i samorządowych oraz odbywania służby wojskowej.

Bilan tak to podsumował: My ze swej strony dodajmy, że dopóki memoriały i te i tym podobne nie odniosą rezultatu, dopóki w Polsce nie obejmie władzy Stronnictwo Narodowe, jedynie zdolne u nas do powolnego usunięcia żydostwa z naszego życia wewnętrznego, a w dalszym ciągu w ogólne z granic naszego Państwa.

Jak to się zatem stało,

że jedna z przemyskich ulic (co prawda niewielka, ale to nie ma istotnego znaczenia) nosi imię Włodzimierza Bilana, zdecydowanego antysemity? Józef Frankiewicz nie dopatruje się w tym celowego działania lub jakiejś teorii spiskowej. Jest zdania, że przyczyną była zwykła ignorancja i nieświadomość.

- W podjętej w 1999 r. uchwale rady miejskiej nadającej ulicy imię urodzonego w Przemyślu Włodzimierza Bilana napisano m. in., że jest to uczestnik walk w obronie Przemyśla w 1918 r., po II wojnie prześladowany przez władze PRL, oskarżony o szpiegostwo i skazany na karę śmierci, którą w wyniku ułaskawienia zamieniono mu na dożywocie. Wyrok odbywał w więzieniu we Wronkach, gdzie zmarł w 1951 r. - przypomina tekst uchwały Józef Frankiewicz.

I dodaje, że Włodzimierz Bilan, jako młody chłopiec walczący w obronie Przemyśla, miał nawet jakieś zasługi, które jednak zdecydowanie przekreślił w swym późniejszym, dorosłym życiu. Frankiewicz dysponuje bowiem jeszcze wieloma innymi dokumentami, które kreślą niechlubną postać Bilana.

- W tej sytuacji nazwanie ulicy jego imieniem jest najpewniej nieświadomym, ale ewidentnym gloryfikowaniem antysemityzmu i faszyzmu - oburza się przemyski historyk. I deklaruje, że jest gotów udostępnić wszelkie materiały w tej sprawie obecnej Radzie Miejskiej Przemyśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24