Jedną z jego sztuczek było podlanie wiązki kwiatów z bliskiej odległości. Dużo trudniejszym wyczynem było wypisywanie chińskich znaków na suchym papierze przy użyciu mleka.
Mistrz kung-fu wciąga płyny przez nos, a następnie wprowadza ciecz do kanału łączącego nos z oczami. Ciśnienie narasta, gdy płyn nie może wydostać się z nosa lub ust. W jakiś jednak sposób ciesz musi się wydostać z organizmu, więc tryska z oka.
Jak podkreśla Zhang, taki niezwykły talent nie przychodzi naturalnie. Chińczyk ma za sobą dziesięć lat „ciężkiego treningu”. Mistrz kung-fu twierdzi, że jest w stanie rozpylać płyn na odległość do 1,7 metra.
Taka umiejętność może się przydać podczas śmigusa-dyngusa. Szczególnie jeśli chcielibyśmy kogoś oblać z zaskoczenia. Niewielu spodziewa się, że można to robić w sposobem Zhanga Yilonga, chociaż jak sam mistrz kung-fu zaznacza - lepiej nie próbować tego w domu.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA