Od lat toczy się batalia o uratowanie Fabryki Wódek Polmos Łańcut SA. Były protesty, strajki, marsze, blokady ulic, apele do rządu, ministrów i właścicieli zakładu, ale świetlanej przyszłości przed zakładem nadal nie widać.
Pod ubiegłego roku załoga rozlewni wódek w Łańcucie dowiedziała się, że niedługo straci zatrudnienie. Właściciel Fabryki Wódek, czyli amerykańska firma United Beverages, zadecydował się zamknąć tutejszy zakład, a produkcję przenieść do Starogardu Gdańskiego. Pracownicy kolejny raz zaczęli apelować o ratowanie swojego zakładu pracy, słusznie tłumacząc, że zamknięcie rozlewni odbije się negatywnie nie tylko na pracownikach, ale także na mieszkańcach Łańcuta, i samorządach, bo Polmos jest też znaczącym płatnikiem podatników.
- To dla mnie są oczywiste sprawy i jeszcze w grudniu wraz z burmistrzem Łańcuta Rafałem Kumkiem i posłem Kazimierzem Gołojuchem spotkaliśmy się z zarządem Fabryki Wódek, w sprawie ratowania miejsc pracy w tym zakładzie. Z informacji uzyskanych od przedstawicieli firmy wynikało, że sytuacja ekonomiczna jest trudna. Pomimo t,o apelowaliśmy o rozważenie wszelkich sposobów, aby nie wygaszać produkcji w fabryce wódek i ratować tę znaną od lat fabrykę przed upadkiem
- wyjaśnia Adam Krzysztoń, starosta łańcucki.
Fabryką Wódek zainteresował się hrabia Potocki
Na tym ich starania się nie skończyły.
- Z inicjatywy starosty łańcuckiego Adama Krzysztonia doszło do kolejnego spotkania, 12 stycznia br., w Starostwie Powiatowym w Łańcucie z przedstawicielami właściciela, w tym Williama Careya, prezesa zarządu CEO United Beverages SA
– dodaje Robert Kochman, sekretarz Powiatu Łańcuckiego.
Sprawą udało się też zainteresować potomka dawnych właścicieli fabryki hr. Jana Romana Potockiego, który prowadził rozmowy w tej sprawie. Pracowników Fabryki Wódek „Polmos Łańcut” SA wspiera też poseł RP Kazimierz Gołojuch, który niedawno został wybrany na przewodniczącego Sejmowej Podkomisji ds. wykorzystania środków pochodzących z Unii Europejskiej.
O ratunek dla fabryki wódek w Łańcucie, która od ponad 250 lat produkuje unikatowe rosolisy, zaapelowali zdecydowanie znani dziennikarze.
Znani dziennikarze w obronie Polmosu
- Rosolis, to 250 lat polskiej tradycji i unikalny produkt, który właśnie jeden ze światowych koncernów próbuje up****ć - napisał Maciej Nowicki, dziennikarz zajmujący się winami.
- Można nie być miłośnikiem likierów, ale to jest niszczenie 250-letniego zabytku. Brak cywilizowanych słów na to s****stwo
- stwierdził Robert Mazurek.
Do tych apeli dołączyli licznie przedstawiciele branży gastronomicznej, a także naukowcy. W sumie około tysiąca osób podpisało się pod listem otwartym do amerykańskiej spółki, która jest właścicielem łańcuckiego zakładu produkującego cenione trunki. Już wcześniej na Facebooku działania w obronie producenta rosolisów popierało tysiące fanów.
ZOBACZ TAKŻE: Co wpływa na wzrost spożycia alkoholu. Konferencja w Polmosie Białystok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?