Decyzja w tej sprawie zapadła w wydziale gospodarczym Sądu Rejonowego w Rzeszowie. Sąd ogłosił upadłość likwidacyjną spółki i wyznaczył syndyka masy upadłościowej. Jednak nowy zarząd ma nadzieję, że uda się jeszcze uratować przedsiębiorstwo z blisko 30-letnią tradycją.
Firma TAP (znana wcześniej pod nazwą Tap Talens Polska) jeszcze do niedawna była największą firmą w powiecie leskim i Bieszczadach. W najlepszym okresie zatrudniała ok. 300 osób. Jej początki sięgają 1987 roku, powstała za sprawą Adama Pałackiego. Lesczanin stworzył autorski patent na produkcję drewnianych sztalug i podobrazi malarskich.
Produkty z Leska podbiły europejski rynek, m.in. Niemcy, Holandię, Francję. Udany okres miała spółka współpracując z renomowaną holenderska firmą Royal Talens, specjalizującą się w produkcji farb i akcesoriów dla artystów. Dwa razy firma została nagrodzona Godłem Promocyjnym Teraz Polska: za podobrazia (w 1998 roku) i za sztalugi (w 2002 roku). Trzy lata temu zakład produkował ich ponad 2 tys. rocznie i eksportował do ponad stu krajów.
Adam Pałacki zdecydował się jednak opuścić Lesko i rozkręcić nowe przedsięwzięcie (firmowane jego nazwiskiem) w podrzeszowskiej Jasionce. - Moim marzeniem było otworzenie fabryki farb i mam nadzieję to zrealizować - mówi.
Leski zakład został w rękach rodziny. W czerwcu ub. roku weszli do firmy dwaj nowi udziałowcy: spółka z Poznania i spółka z Warszawy. Mieli pomóc pokonać problemy, przeprowadzić restrukturyzację i przygotować firmę do wejścia na giełdę.
- W ciągu pół roku, gdy byłem prezesem, udało się wyrównać część zaległości, zakład zaczął produkować dwa razy więcej - mówi Mateusz Rybarczyk, jeden z udziałowców. Podkreśla, że firma zachowywała poziom i jakość. - W 2015 roku została finalistą konkursu „Dobry Wzór”.
Pod koniec ub. roku zarząd się zmienił. Prezesem został współudziałowiec z Warszawy. - Przejął stery, bo chciał dokapitalizować spółkę - mówi Rybarczyk.
Problemy jednak się pogłębiały. Znów narastały zaległości. Ostatecznie zarząd złożył do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. Stało się to faktem 3 czerwca.
W tym tygodniu do Leska przyjechała pani syndyk. Poza kadrą administracyjną nie zastała pracowników. Trzy tygodnie temu produkcja stanęła. Załoga została wysłana na przymusowy urlop. Już wcześniej część pracowników odeszła. To ci, którzy postanowili szukać lepszej pracy, bo spółka zalegała z wypłatami. - Przez ostatnie trzy miesiące załoga nie dostawała wynagrodzeń - potwierdza syndyk Tapu. - Zadłużenie spółki przekroczyło wartość jej majątku.
Syndyk swoją pracę zaczyna więc od przygotowania dokumentacji dla Funduszy Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Rzeszowie. - Pozwoli to na wypłatę zaległych wynagrodzeń dla pracowników - mówi pani syndyk.
FGŚP musi dostać dokładny wykaz wraz z wyliczeniami. To będzie wyzwanie, bo nie wiadomo dokładnie, ile osób jest zatrudnionych i ile zalega im firma. - Mam miesiąc na złożenie list - mówi syndyk.
Na razie nie ujawnia planów wobec zakładu, choć nie ukrywa, że zaprzestanie jego działalności to wielka strata dla regionu. W najbliższych dniach planuje spotkanie z załogą.
Tymczasem walne zgromadzenie spółki - dzień po ogłoszeniu upadłości - powołało nowy zarząd. Prezesem ponownie został Mateusz Rybarczyk. - Staramy się, by sąd cofnął upadłość. Zgadza się bank, który jest wierzycielem. Mamy zamówienia, a gdy będzie wznowiona produkcja, będą też pieniądze - mówi.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]