Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowany przez kierowcę MPK Dawid potrzebuje naszej pomocy

Anna Janik
- Bez pomocy ludzi dobrej woli nie damy rady, a Dawid będzie przykuty do łóżka - mówi Artur Seredyński.
- Bez pomocy ludzi dobrej woli nie damy rady, a Dawid będzie przykuty do łóżka - mówi Artur Seredyński. Krzysztof Kapica
Tą historią żyła w grudniu cała Polska. Teraz ma ona swój ciąg dalszy, bo Dawid żyje, ale potrzebuje pieniędzy na kosztowną rehabilitację. Rodziny na nią nie stać.

Było przed 6 rano rano, kiedy 23-letni Dawid Seredyński wracając z pracy wsiadł do autobusu MPK. Student elektrotechniki na Politechnice Rzeszowskiej jechał do domu po nocnej zmianie w pobliskiej drukarni. Nagle, z niewiadomych przyczyn, jego serce przestało bić. Do momentu przyjazdu karetki reanimowała go Joanna Mendrala, kierująca autobusem. Lekarze do tej pory nie wiedzą, co było powodem zatrzymania akcji serca.

- Syn był zdrowy, na nic się nie leczył, nie miał ukrytych wad serca. Przeszedł komplet badań, które niczego nie wykazały - mówi Artur Seredyński, ojciec Dawida. - Niestety skutkiem było bardzo duże niedotlenienie mózgu. Na samym OIOM-ie był 56 dni. Cały czas w śpiączce, podczas której lekarze walczyli, by utrzymać jego podstawowe funkcje życiowe - wspomina.

W dodatku w międzyczasie wystąpił obrzęk mózgu. 23-latek był o krok od śmierci. Drugi raz udało mu się jednak wyrwać z jej objęć. Niedawno wybudził się ze śpiączki. Nie może się jeszcze ruszać, ma poważne problemy z mową, orientacją. I choć świadomość odzyskuje tylko momentami, rokuje bardzo pomyślnie.

- Poznaje całą rodzinę, reaguje na polecenia rehabilitanta. Próbuje nawet coś mówić. Postęp z każdym dniem jest ogromny, dlatego zdaniem lekarzy jest spora szansa, że odzyska sprawność - mówi ojciec chłopca. - Koniecznie musi przejść jednak intensywną rehabilitację, a osobie dorosłej NFZ refunduje jedynie godzinę ćwiczeń dziennie. Tymczasem potrzeba minimum cztery - dodaje.

Dlatego rodzina szuka już pieniędzy na opłacenie mu pobytu w specjalnym ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie lub w okolicach Bydgoszczy. Miesięczny turnus dla pacjenta wraz z opiekunem kosztuje tam ponad 22 tys. zł. W przypadku Dawida potrzeba będzie kilku miesięcy takiego leczenia.

Na to rodziny nie stać.

- Ja jestem na zasiłku, bo też mam problemy ze zdrowiem. Dlatego zresztą syn poszedł do pracy - opowiada. - Bez pomocy ludzi dobrej woli nie damy rady, a Dawid będzie przykuty do łóżka. Rehabilitacja przez NFZ kończy się za tydzień. Ważny jest teraz każdy dzień, by nie było przestoju w ćwiczeniach - apeluje Artur Seredyński.

Sam robi co może: przygotował kalendarzyki z informacją, gdzie wpłacać pieniądze i rozdał je wśród byłych pracodawców. Pomagają też przyjaciele Dawida z uczelni. Oprócz zbiórek chcą zwrócić się do władz miasta z prośbą o zorganizowanie koncertu charytatywnego. Rodzinę można wesprzeć wpłacając pieniądze na konto Polskiego Towarzystwa do Walki z Kalectwem Oddział w Przemyślu na nr 48 1020 4274 0000 1902 0060 3738 z dopiskiem Dawid Seredyński (SWIFT PKO BP: BPKOPLPW). Przekazywać można także 1 proc. podatku (KRS 0000020967 z dopiskiem Dawid Seredyński).

- Uratowano mu życie, za co jestem pani Joasi bezgranicznie wdzięczny. Teraz musimy dalej o nie walczyć - mówi pan Artur. - Drugi ważny powód to spotkanie z panią Joasią, na które jesteśmy umówieni, jak Dawid trochę się podkuruje. Co tu dużo mówić: musi sam podziękować tej drobnej kobietce o ogromnym sercu - uśmiecha się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24