Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodził się już człowiek, który wyląduje na Marsie

Norbert Ziętal
Tak mogłaby wyglądać pierwsza wioska na Marsie. Są chętni na podróż?
Tak mogłaby wyglądać pierwsza wioska na Marsie. Są chętni na podróż? Archiwum Mars One
Pokonanie milionów km z Ziemi na Marsa zajęło Curiosity nieco ponad 8 miesięcy. Jeszcze niedawno człowiek potrzebował ponad dwóch miesięcy, aby dopłynąć z Europy do Ameryki.

Niektórzy doszukują się analogii w obu misjach. Pomimo, że ta wcześniejsza, morska, teraz wydaje się nam całkiem "bezpieczna", to ówcześnie była o wiele większą niewiadomą niż obecna podróż na Marsa. Nasi przodkowie nie wiedzieli, co jest za wielką wodą i czy w ogóle coś jest. My zbadaliśmy już Marsa różnymi metodami, przypuszczamy, co możemy znaleźć, na co trafić.

- Przede wszystkim chcemy się dowiedzieć, czy na Marsie było, a może jest, życie. Oczywiście nie to inteligentne, lecz pierwotne jego formy - mówi Nowinom Jerzy Rafalski, astronom z Planetarium w Toruniu. Najsłynniejszy "naukowiec od kosmosu" w Polsce.

Pełna nazwa pojazdu to MSL - Mars Science Laboratory (z ang. Marsjańskie Laboratorium Naukowe). Curiosity to popularne określenie, można powiedzieć, że w celach marketingowych. Nie jest tajemnicą, że NASA, czyli Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej USA, walczy o każdego dolara na swoje funkcjonowanie. Dlatego już od dłuższego czasu odpowiednio "sprzedaje" różne misje. Curiosity nie jest pierwszym pojazdem, który wylądował na Marsie. Jest za to największym, najcięższym i najnowocześniejszym z dotychczasowych.

Bardzo drogi samochodzik

Czerwona Planeta

Przy obserwacji z Ziemi Mars ma rdzawo - czerwoną barwę. Bierze się to stąd, że jego powierzchnia zawiera tlenki żelaza. Planeta została odkryta w starożytności. Ówczesnym badaczom jej barwa kojarzyła się z pożogą wojenną. Dlatego nazwali ją Mars, od imienia rzymskiego boga wojny.

Curiosity wygląda jak samochód terenowy. Ma trzy metry długości, 2,8 metra szerokości i 2,1 metra wysokości. Ot, zwykłe auto. Posiada sześć kół, każde z niezależnym napędem. Waży prawie 900 kg, w tym 80 kg aparatura naukowa.

Zasilany jest plutonową baterią. Misja ma trwać blisko dwa lata, ale inżynierowie są przekonani, że energii z baterii starczy nawet na dziesięć lat. Szybciej zużyją się mechaniczne części pojazdu.

Łazik jest w stanie pokonać przeszkody o wysokości 75 cm. Normalnie będzie jeździł z prędkością 30 km na godzinę, choć teoretycznie mógłby trzy razy szybciej. Oczywiście, nie przejażdżki będą mu w głowie. Będzie wyszukiwał dogodnych miejsc do zatrzymania się i wykonania obserwacji. Skonstruowany w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie (USA) pojazd to piekielnie drogie laboratorium naukowe. Jego wyprodukowanie plus podróż na Marsa kosztowały 2,5 mld dolarów.

Polacy również mają udział w tym projekcie. Sonda jest wyposażona w detektory podczerwieni wyprodukowane przez firmę VIGO System SA z Ożarowa Mazowieckiego. Polskie urządzenia będą m.in. analizować chmury pyłów powstałe po cięciu laserem marsjańskich skał.

Maszyna wysyła zdjęcia na Ziemię

Z przylądka Canaveral na Florydzie w USA łazik Curiosity wystartował 26 listopada ub. roku. W kosmos wyniosła go rakieta. Na Marsie wylądował 6 sierpnia. 255 dni spędził w podróży. Jednak najgorsze były ostatnie siedem minut lotu. Właściwie to już było lądowanie. Wystarczył jeden mały błąd, a 2,5 mld dolarów poszłoby w kosmiczną nicość.

Na pokładzie pojazdu jest dziesięć instrumentów naukowych. Dzięki nim będzie Curiosity mógł pobierać próbki, analizować w swoim laboratorium a wyniki wysyłać Ziemianom. Będzie wykonywał pomiary meteorologiczne, zbada skały i glebę, poszuka pierwiastków biogennych. Będzie laserem topił skały i analizował skład ich oparów. Może natrafi na wodę, która choćby w formie lodu może się znajdować na lub pod powierzchnią. Wreszcie zbada warunki dla przyszłych misji. To ważne, gdyż dwie trzecie podobnych projektów kończyła się niepowodzeniem. Często z powodu groźnych burz pyłowych.

Curosity z angielskiego oznacza Ciekawość. I taki charakter ma ta maszyna. Łazik nie próżnuje. Tuż po lądowaniu przesłał na Ziemię wykonane prze siebie zdjęcia powierzchni Marsa. Maszyna jakby chciała się "uwiarygodnić", bo na jednym z pierwszych ujęć sfotografowała również własne koło.

Mars najbardziej podobny do Ziemi

- Curiosity czeka wiele pracy. Wykona szereg badań, które być może pozwolą nam odpowiedzieć na pytanie, czy kiedyś istniały tam jakieś formy życia. Oczywiście nie chodzi o słynne zielone ufoludki, ale pierwotne formy życia. Bo kiedyś Mars był podobny do Ziemi. Skoro u nas narodziło się życie, to tam też mogło - wyjaśnia Rafalski.

Dlaczego akurat lądowanie na Marsie?

- Jest stosunkowo blisko Ziemi. Wenus jest wprawdzie bliżej, ale jest to zdecydowanie mniej przyjazna nam planeta. Mars jest za to bardzo podobny do naszego globu - mówi toruński naukowiec.

Jest to planeta mniejsza od Ziemi, jest tu zdecydowanie zimniej. Tak, jak u nas są pory roku. W zimie temperatura spada w okolice minus stu stopni Celsjusza, w lecie może zbliżyć się do zera. Doba trwa prawie tyle co ziemska.
Jest tylko o 37 minut dłuższa. Za to marsjański rok to prawie dwa lata ziemskie.

Po pierwszych zdjęciach przesłanych do NASA naukowcy stwierdzili "marsjański krajobraz jest bardzo podobny do ziemskiego".

Wioska na Marsie

Czy człowiek kiedykolwiek wyląduje na Marsie?

- Jestem przekonany, że tak. Mało tego. Myślę, że już urodził się człowiek, który pierwszy postawi nogę na tej planecie - przypuszcza Rafalski.

Dodaje, że ze względu na gigantyczne koszty w misję będzie się musiało włączyć wiele państw
Krok dalej poszła grupa holenderskich naukowców i inżynierów z firmy Mars One. Do 2033 roku chcą założyć marsjańską wioskę. Wyślą tam grupę chętnych naukowców. Rekrutacja ma ruszyć już w przyszłym roku. Z jednym zastrzeżeniem. To misja z biletem w jedną stronę. Osoba wylatująca z Ziemi godzi się na to, że już nie wróci z powrotem. Zbyt duże koszty.

- Istnieje wiele powodów, aby podróżować na Marsa. Dlaczego Kolumb podróżował na zachód, a Marco Polo na wschód? Lądowanie człowieka na Marsie byłoby kolejnym, gigantycznym krokiem ludzkości - twierdzą entuzjaści z Mars One.

- Moim zdaniem to nierealne. Chyba bardziej chodzi o reklamę tej firmy niż rzeczywistą misję - ocenia Rafalski i proponuje: Wróćmy na Księżyc.

Po co nam zatem misje na Marsa?

Planeta jest podobna do Ziemi. Jeżeli dowiemy się, co się z nią stało, jak zaszły zmiany, to będziemy mogli przewidzieć to, co w dalszej przyszłości może się stać na Ziemi.

Nie jest też tajemnicą, że współcześnie ludzkość nadmiernie eksploatuje Ziemię. Ocenia się, że gdyby wszystkie kontynenty były rozwinięte tak, jak Europa czy Ameryka Północna, to konieczne byłyby cztery Ziemie, aby nas wszystkich wykarmić.

- W odległej przyszłości, na pewno nie w naszym pokoleniu, być może możliwa będzie eksploatacja surowców np. na planetoidach. Takie kopalnie będę jednak prowadzone przez maszyny, a nie ludzi - mówi Rafalski.

Zgodnie z planem, Curosity ma pracować dla ludzi blisko dwa lata. Jeżeli wystarczy mu energii i nic się nie popsuje, być może dłużej. Już nie wróci na Ziemię, chyba, że kiedyś odwiedzą go ludzcy kolonizatorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24