Urzędnicy do spowiedzi! To pomysł związkowców Solidarności

Agnieszka Czapla, dyrektor PUP w Leżajsku chciała w marcu wprowadzić kodeks etyki pracowników.

- Taki dokument ma ZUS w Leżajsku i niektóre urzędy pracy m.in. w Kielcach. To nie jest zatem żadna nowość - podkreśla dyrektor.

To ingerencja w życie prywatne

Kodeks nie wszedł w życie, bo pomysł skrytykowali związkowcy zakładowej Solidarności. Ich zdaniem, dyrekcja chce kontrolować życie prywatne pracowników. W projekcie pojawiła się wzmianka o właściwym zachowaniu urzędników również po godzinach pracy.

"Kto ustali, jakie normy moralne są właściwe, które pracownik ma przestrzegać? Co będzie podstawą do ustalenia norm moralnych, którymi pracownicy będą mieli się kierować także w życiu prywatnym? Kto będzie kontrolował ich przestrzeganie poza pracą i w jaki sposób? Prosimy o podanie podstaw prawnych dających prawo do nadzorowania życia prywatnego pracowników. (...) W związku z tym, że wszyscy pracownicy są katolikami, do kodeksu proponujemy wprowadzić zapis o obowiązkowej comiesięcznej spowiedzi oraz stałe kierownictwo duchowe." - czytamy w oficjalnym piśmie związkowców, które trafiło do dyrektora. Pod dokumentem są podpisy przewodniczącej i zastępczyni Zakładowej NSZZ Solidarność w PUP w Leżajsku.

To dyskryminacja pracowników

- To stwierdzenie bardzo odważne, ale w moim odczuciu cyniczne - twierdzi Agnieszka Czapla. - Stwierdzenie, które wyśmiewa podstawowe wartości, tak ważne w życiu każdego człowieka. Dla mnie niezrozumiałe jest, że organizacja związkowa Solidarność ironizuje z sakramentu pokuty i innych posług duszpasterskich. Nie wiem, czy wszyscy pracownicy są katolikami czy też nie. Nie wiem też, skąd związkowcy mają taką informację. Takie treści noszą znamiona dyskryminacji pracowników ze względu na wyznawaną religię - zauważa dyrektor leżajskiego PUP.

Wszyscy uważają się za katolików

Skąd pomysł na obowiązkową comiesięczną spowiedź?

- Jeżeli już tak bardzo chce się ingerować w nasze sprawy, to może należałoby zacząć od przestrzegania Dekalogu, co zapewniłoby wzajemny szacunek. Wszyscy pracownicy uważają się za katolików, więc może zaczęliby go przestrzegać w życiu codziennym. Katolikiem nie jest się tylko w kościele, ale też poza nim - tłumaczy Monika Zdziech, szefowa Solidarności w PUP w Leżajsku.

Księża, z którymi wczoraj w tej sprawie rozmawialiśmy, nie chcieli oficjalnie komentować tej sprawy.

- Nie znamy motywacji ludzi, którzy wpadli na ten pomysł. Moglibyśmy swoimi opiniami ich skrzywdzić - powiedział nam jeden z duchownych.

A co na to przepisy? Są jednoznaczne.

- Proponowane przez związkowców zapisy są sprzeczne z Kodeksem Pracy. Miałbym do nich zastrzeżenia chociażby właśnie z punktu widzenia przepisów dotyczących równego traktowania w zatrudnianiu - podkreśla Dawid Baran z rzeszowskiej inspekcji pracy.

Mowa w nich nie tylko o płci, wieku, niepełnosprawności, rasy, narodowości, przekonań politycznych, przynależności związkowej, pochodzenia etnicznego, wyznania, orientacji seksualnej, ale też o religii.

Socjolog: to kuriozum

W grę wchodzi jednak nie tylko Kodeks Pracy.

- A gdzie Konstytucja? - pyta się retorycznie dr Leszek Gajos, socjolog z Rzeszowa. - Jesteśmy przecież państwem niewyznaniowym. Takie zapisy są sprzeczne z polskimi, a nawet unijnymi przepisami. Dla osoby myślącej racjonalnie to kuriozum. Świadczy jedynie o poziomie osób, które wpadły na ten pomysł - kwituje Leszek Gajos.