Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy: nie możemy przyjąć śmieci z Ukrainy

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Zaniedbywany od kilkudziesięciu lat problem śmieci we Lwowie może doprowadzić do katastrofy. Zdjęcie ilustracyjne.
Zaniedbywany od kilkudziesięciu lat problem śmieci we Lwowie może doprowadzić do katastrofy. Zdjęcie ilustracyjne. Archiwum Filip Kowalkowski/Polska Press
Przemyślanie boją się, że trafią do ich miasta szkodliwe odpady ze Lwowa. Takie informacje pojawił się w mediach. Urzędnicy uspokajają: przewóz śmieci przez granicę państwową jest zabroniony, a śmieci posegregowanych wymaga wielu zgód.

Lwowskie władze, zamiast starać się u siebie zbudować zakład, a raczej zakłady utylizacji śmieci i uporządkować gospodarkę odpadami, wpadły na pomysł, że swoje nieczystości będą wywozić za granicę. W pierwszej kolejności myślą o Polsce, o miastach partnerskich Lwowa, w tym położonych najbliżej polsko - ukraińskiej granicy Przemyślu i Rzeszowie.

Mer Lwowa Andrij Sadowy w wypowiedzi dla licznych mediów chwali się, że „żadne z miast partnerskich w Polsce nie odmówiło przyjmowania śmieci w celu ich dalszej przeróbki”. Nie jest to jednak prawda.

- Owszem, padła taka propozycja, oficjalna, pisemna, a także w formie telefonu do prezydenta Przemyśla. Jednak przewożenie śmieci ze Lwowa do Przemyśla to zadanie trudne, jeżeli nie niemożliwe do wykonania ze względu na obowiązujące przepisy - mówi Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla. Do rzeszowskiego magistratu nie wpłynęła oficjalna prośba władz lwowskich.

Przywóz do Polski odpadów z zagranicy w celu ich unieszkodliwienia jest niemożliwy. Import odpadów posegregowanych wymaga zgody Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska i innych służb.

Lwów i okoliczne miejscowości wywożą śmieci na wysypisko założone koło miasta jeszcze w latach 50 ub. wieku. Przez lata nie zrobiono nic, aby utylizować odpady.

Pierwszy o sprawie, we wtorek, poinformował prezydent Przemyśla Robert Choma. Stało się to podczas konferencji prasowej, zwołanej w trybie pilnym, w związku z wydaniem dla niego pięcioletniego zakazu wjazdu na Ukrainę.

- Jak już zostałem zawrócony z przejścia granicznego, zadzwonił do mnie Andrij Sadowy, mer Lwowa. Spytał, czy nie pomógłbym mu ze śmieciami. Odpowiedziałem, że właśnie mnie cofnęli z granicy i mam zakaz wjazdu do jego kraju - mówił dziennikarzom Choma.

Do Przemyśla trafiło również oficjalne zapytanie w sprawie śmieci ze Lwowa.

Lwów nie ma gdzie wywozić swoich śmieci

Ponad 700-tysięczny Lwów ma potężny problem ze śmieciami. W latach 50. ub. wieku otwarte zostało wysypisko w pobliskich Grzybowicach. Niestety, oprócz tego, że przez kilkadziesiąt lat jedynie zwożono tam nieczystości, to nie robiono nic w celu ich utylizacji. Hałdy śmieci mają nawet 60 metrów wysokości. Nikt nawet nie ukrywa, że znajdują się tutaj również toksyczne odpady.

Śmietnisko jest przepełnione i niebezpieczne. W maju i czerwcu ub. r. wybuchła tam seria pożarów. Po tym, jak w czasie jednej z akcji gaśniczych zawaliła się hałda śmieci i zginęły trzy osoby, władze państwowe zdecydowały o zamknięciu wysypiska. Samorządowcy lwowscy twierdzą, że nie mają gdzie wywozić nieczystości. Śmieci nie chcą na swój teren przyjmować inne ukraińskie miasta. Śmieciarki na granicy obwodu lwowskiego są zatrzymywane i zawracane przez policję.

Sprawa jest poważna, mówi się o potencjalnej, ogromnej katastrofie ekologicznej. Ta może zagrażać nawet Polsce. Sprawa była omawiana podczas sesji lwowskiej rady miejskiej. Pojawiło się na niej kilkudziesięciu protestujących mieszkańców.

Lwowskie władze zdają sobie sprawę, że nie mogą dłużej bagatelizować problemu śmieci i tylko wywozić je w kolejne miejsca. Planują budowę stacji recyklingu śmieci. Podobno problemem jest znalezienie terenu. O sprawie, powołując się na ukraińskie media, poinformowały niektóre portale internetowe w Polsce. Zacytowały nie zweryfikowane słowa Sadowego, że żadne z miast partnerskich (czyli m.in. Przemyśl i Rzeszów) nie odmówiło przyjęcia lwowskich śmierci.

Do przemyskiego Urzędu Miejskiego trafiła pisemna prośba lwowskich władz. Mer Lwowa przekazał radnym, że śmieci byłyby sprasowane, ofoliowane i tak wywożone za granicę Ukrainy.

Przewożenie śmieci za granicę jest zabronione

- Przewożenie odpadów ze Lwowa do Przemyśla to zadanie trudne, jeżeli nie niemożliwe, głównie ze względu na obowiązujące przepisy. Przede wszystkim transport odpadów zmieszanych przez granicę jest niemożliwy, zabrania tego rozporządzenie ministra środowiska. W przypadku odpadów wysegregowanych, pozwolenie może wydać tylko Główny Inspektor Ochrony Środowiska, w cały proces musiałyby być zaangażowane inne służby. Do tego dochodzą również kwestie finansowe, jak choćby przewidziane przez prawo gwarancje finansowe od każdej przewożonej przez granicę tony odpadów, czy też koszty ich przetwarzania - mówi Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla.

Zaznacza, że przemyskie składowisko jest dzierżawione prywatnej firmie i to z nią, a nie z miastem, powinny być prowadzone rozmowy na temat śmieci. Dodaje, że zdolności tego zakładu odpowiadają zapotrzebowaniu Przemyśla, a nie dziesięciokrotnie większego Lwowa.

- W ramach swoich możliwości będziemy się starali wesprzeć samorząd Lwowa wiedzą i doświadczeniem na temat zagospodarowania odpadów - dodaje Wołczyk.

Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, poinformował, że do tego miasta nie wpłynęła „śmieciowa” propozycja ze Lwowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24