Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utajniony proces w sprawie "długu". Kobieta boi się prześladowcy

Ewa Gorczyca
Józef H. na rozprawę jest doprowadzany z aresztu.
Józef H. na rozprawę jest doprowadzany z aresztu. Tomasz Jefimow
Za zamkniętymi drzwiami toczyć się będzie proces Józefa H. w Sądzie Rejonowym w Krośnie. Zdaniem prokuratury - mężczyzna przez wiele lat przemocą wymuszał pieniądze od kobiety, samotnie wychowującej niepełnosprawnego syna.

Maria U. mieszkanka wsi pod Krosnem, żyła w zastraszeniu przez kilka lat. Teraz, choć jej prześladowca jest w areszcie - nadal się boi.

Przeżywa traumę, gdy ona i jej syn znajdują się razem z oskarżonym w sądzie. Składanie zeznań w obecności mediów i publiczności okazało się zbyt trudne dla Marii U. Dlatego jej pełnomocniczka złożyła złożyła wniosek o wyłączenie jawności rozprawy, argumentując to dobrem pokrzywdzonej.

Bała się o życie syna

Według ustaleń prokuratury od maja 2006 roku do stycznia tego roku Maria U. wydała Józefowi H. co najmniej 59 tys. 390 zł. Spłacała w ten sposób dług. Tyle, że - jak wykazało śledztwo - dług ten nie istniał.

Kobieta płaciła, bo bała się Józefa H. Godziła się spełniać jego kolejne żądania, bo jej groził. Straszył, że zrobi krzywdę jej dziecku. Żeby wzmocnić swoją argumentację, zabrał syna Marii U. do samochodu i wywiózł na trzy godziny. Kobieta czuła się bezradna wobec presji i terroru psychicznego, których nieustannie doświadczała.

Szantaż i terror psychiczny

Zaczęło się od niewinnej pożyczki. Kobieta, z trudem wiążąca koniec z końcem, pożyczyła od Józefa H. 500 zł. Po kilku tygodniach zwróciła je z wysokim procentem. Potem jeszcze kilka razy pożyczała drobne sumy, ale zawsze oddawała tyle, na ile się umówili. Józef. H. jednak nie czuł się usatysfakcjonowany.

Pewnego dnia zjawił się w domu emerytki. Stwierdził "dług urósł: do 4 tys." i domagał się jego spłaty. Zastraszona Maria U. robiła co kazał. Co miesiąc przelewała stałą kwotę na jego konto, zaciągała kredyty, by kupić mu telewizor, meble. Po pięciu latach, gdy nie miała już żadnej gotówki, ani możliwości zaciągania pożyczek - na żądanie Józefa H. sprzedała dom, w którym mieszkała z synem.

Pieniądze dała szantażyście. Sama przeniosła się do sąsiedniej miejscowości, ale i tam odnalazł ją Józef H. Wciąż domagał się pieniędzy. Terroryzował ją groźbami, szarpał, używał przemocy fizycznej, nękał telefonami. Kobieta bała się komukolwiek poskarżyć.

Nie miała już ani złotówki, by dać Józefowi H. Tymczasem on wyznaczył dzień, w którym zgłosi się po kolejną "ratę". Domagał się ponad 2 tys. zł.

Zdesperowana kobieta zgłosiła się na policję. Funkcjonariusze zatrzymali Józefa H. gdy jechał po pieniądze. Józef H. nie przyznaje się do winy. Mówi, że żadnych wymuszeń nie było a kobieta jednie oddawała mu pożyczane pieniądze. Jego adwokat twierdzi, ze sprawa ta nie powinna trafić do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24